Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaufanie, sprawa całkowicie podstawowa

Lech Parell
Łatwo się zżymać na naiwność babci, która zapłaciła kilkaset złotych za jakąś kołdrę, oszukany miód albo też dała kilka tysięcy dla kolegi "wnuczka".

Naiwność nie jest tu jednak chyba dobrym słowem. To co popycha starszych ludzi do takiej desperacji jak powierzenie ciężko uciułanych pieniędzy nieznajomemu to raczej miłość do owego dawno niewidzianego wnuka czy syna. To także kwestia staroświeckiego zaufania. Przyjęcia z góry założenia, że ludzie najczęściej mówią prawdę i są uczciwi.

A zaufanie to niezwykle ważna sprawa. Państwowej wagi, można powiedzieć. Narody, które mają kapitał zaufania, rosną. Te, które go nie mają - marnieją.
Zaufanie procentuje jednak tylko tam, gdzie za jego naruszenie przewidziane są kary. Wierzymy każdemu na słowo, ale gdy się okaże, że oszukał, musi być skończony. Dlatego przestępstwa tego typu jak kradzież "na wnuczka" powinny być pod szczególnym nadzorem policji. Czy są?

Miałem w ubiegłym roku podobne zdarzenie w bliskim kręgu znajomych. Starsza osoba odebrała dziwny telefon od "wnuczka", ale na szczęście nie była do końca pewna, kto dzwoni: wnuczek czy mąż wnuczki. W pierwszej chwili zgodziła się pożyczyć pieniądze, ale po obdzwonieniu innych członków rodziny nabrała podejrzeń i - choć z mieszanymi uczuciami, bo wciąż w głębi duszy wierząc, że wszystko jest w porządku - wezwała policję.

Ta rzeczywiście po pewnym czasie przyjechała, ale bez konkretnego planu działania. Mili skądinąd funkcjonariusze nie zaproponowali, co starsza osoba ma mówić oszustowi, nie podłączyli się z drugim, podsłuchowym telefonem, nie próbowali namierzyć, gdzie złodziej się znajduje. A ten przecież musiał być bardzo blisko, skoro chciał zaraz wpaść po pieniądze! Wszyscy siedzieli lekko bezradni w oczekiwaniu na kolejny telefon.

A najgorsze, że bez wiary w to, że ma jakiś sens delikwenta łapać. I rzeczywiście, gdy oszust zadzwonił ponownie, ze sposobu rozmowy nabrał podejrzeń i się spłoszył.
Wszyscy odetchnęli z ulgą, bo dla tej starszej osoby sprawa dobrze się skończyła. Może nawet lepiej, niż gdyby przestępca został złapany, bo trzeba by składać zeznania, konfrontować się z nim i tak dalej. Tymczasem oszust był wolny i zapewne w tym czasie dzwonił już do kolejnej kochającej babci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki