18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapraszamy do kotła

Jarek Janiszewski,
Jarek Janiszewski
Jarek Janiszewski
Obiecałem w ostatnim felietonie, że zostawię w spokoju piłkę kopaną. Niestety, trudno mi dotrzymać słowa. Nie będę oceniać przygotowania kondycyjnego naszej reprezentacji, bo każdy widział, że przy odrobinie szczęścia dziesięciu Greków mogło "rozjechać" jedenastu ociężałych Polaków. Chciałbym troszeczkę podrążyć temat rodzimego, plastikowego patriotyzmu.

Do refleksji skłoniły mnie symbole narodowe, które nagle w "kosmicznej" obfitości zaistniały na polskich ulicach. Patriotyczne uniesienia konsolidujące społeczeństwo zdarzają się niezwykle rzadko. Ostatnio tylko śmierć Papieża Polaka wywołała tyle emocji, ile trwające obecnie zawody. Generalnie powinniśmy się cieszyć, że w ramach kopanego święta zamilkli wściekli politycy, a przeróżne grupy zawodowe zawiesiły zapowiadane strajki. Trudno jednak liczyć na dłuższy spokój. Każdy średnio rozgarnięty Polak wie, że obecne przejawy patriotyzmu podszyte są fałszem i brutalną kalkulacją. Nie opłaca się psuć widowiska spragnionym sukcesu kibicom, bo słupki poparcia pokażą środkowy palec.

Za kilka tygodni, kiedy wygrani odbiorą pokaźne czeki, wszystko wróci do normy. Znowu zacznie się żałosna nadwiślańska szarpanina.

Więcej felietonów Jarka Janiszewskiego

Kiedy odszedł Papież, zaczęto kreować obraz pokolenia Jana Pawła Drugiego, pokolenia dialogu, szacunku i braku agresji. Nawet kibice zwaśnionych drużyn piłkarskich zapowiadali totalną zmianę i poskromienie nienawiści. Skończyło się na obietnicach. Po kilku tygodniach powróciły wulgarne normy. Podobnie będzie teraz. Nic nie zmienią flagi powiewające na samochodach. Nic nie zmieni hymn wyryczany przez tysiące gardeł. Z patriotycznej więzi pozostanie smutek i nostalgia. Flagi wylądują w piwnicy i będą czekać na kolejne mistrzostwa. Próżno szukać lekarstwa. Jesteśmy narodem sfrustrowanym i nietolerancyjnym. Nawet bramki strzelone niegdyś przez Olisadebe nie powstrzymały kiboli przed rzucaniem bananami w stronę czarnoskórych piłkarzy.
Co gorsza, nie potrafimy spojrzeć na siebie z odpowiednim dystansem. Niedawno odsądzono od czci i wiary czarnoskórego reprezentanta Anglii, który straszył polską agresją. Jego spostrzeżenia nie wzięły się znikąd. Tak właśnie jesteśmy postrzegani przez Europę. Na nic się zdadzą tłumaczenia o sterowanym podsycaniu antypolskich nastrojów. Wystarczyło, że angielski piłkarz obejrzał kilka relacji z naszych stadionów. Miał prawo się przerazić.

Obecne mistrzostwa są kapitalną okazją do zaprezentowania zdecydowanie przyjaznej strony. Wspólne oglądanie meczów, wszędobylska uprzejmość, nowoczesne lotniska i czyste toalety zdziałają więcej niż opłacone kampanie telewizyjne. Tylko flagi na samochodach mogą być mylące, bo goście z zagranicy pomyślą, że kraj legendarnego Papieża jest ostoją moralnego porządku.

Kilka dni temu oglądałem bijatykę w ukraińskim parlamencie. Przy takim obrazku bledną każde starania o zmianę wizerunku. Nie pomoże nawet wygranie mistrzostw Europy.

Przed nami jeszcze tylko kilka tygodni spokoju. Za chwilę schowany flagi i zaprosimy do polskiego piekiełka. Mam informacje, że diabeł zaczął już rozpalać w kotle.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki