Jeden z sopockich restauratorów, postanowił postawić przed osadem opinii publicznej samozwańczych influencerów, obnażając niecny proceder polegający na tym, że w zamian za polecenie lokalu w mediach społecznościowych próbują wprosić się do lokalu na darmowy obiad. Najczęściej osób, które z influencerami łączy tylko to, że na swoich kontach Instagramowych potrafili zgromadzić sporą liczbę obserwatorów.
Influencer - to jak podaje Wikipedia - w świecie mediów społecznościowych osoba wpływowa, która może mieć wpływ na decyzje wielu ludzi, z którymi posiada trwałe relacje. Często tym terminem określa się twórców internetowych o znacznym rozgłosie, którzy posiadają znaczne grono odbiorców.
Właściciel lokalu, słynącego z potraw kaszubskich, ujawnił tego rodzaju wiadomości, nagminnie przychodzące do jego skrzynki. Instagramerzy oferują relację na swoich profilach lub zdjęcia ilustrujące pobyt w lokalu w zamian za darmowy posiłek. Jedna z przykładów wygląda tak:
- Wpadam do Sopotu na Openera z chłopakiem i chciałabym w Waszym świetnym miejscu zjeść i pić do woli Aperol Spritz – napisała autorka. - W zamian pokażę z restauracji dużo materiałów instastores i wrzucę 1 zdjęcie.
Inna osoba z kolei obiecała pozytywną recenzję, bez względu na to, czy jedzenie przypadnie jej do gustu.
Wysyp takich ofert pojawił się pod koniec czerwca, możliwe, że nie bez związku z odbywającym się obecnie w Gdyni festiwalem Open’er.
Specjalistki, prowadzące od lat swoje profile w social mediach tak skomentowały ten proceder:
Sylwia Zaręba-Gierz, znaną w internecie jako Shiny Syl:
- Uważam, że publikowanie prywatnych ofert biznesowych, jakkolwiek dziwnie i śmiesznie by one nie brzmiały, jest niestosowne. Podejrzewam, że autorkami są osoby młode i niedoświadczone. Ludzie, doświadczeni w branży social media nigdy nie gwarantują z góry pozytywnych recenzji, bo jest to nieuczciwe wobec ich czytelników. Poza tym posługują się zgoła innym językiem.
Z nieco innej perspektywy patrzy na tę sprawę Aleksandra Panasewicz – vloglola:
Upublicznianie prywatnych wiadomości od influencerów jest w moim odczuciu niesmaczne .
- Szkoda, że restaurator nie opowiedział w mediach o blogerach, którzy nieraz promowali jego biznes ze zwykłej sympatii, zupełnie bezinteresownie, płacąc normalnie za posiłki. BO – jak rozumiem, w takich przypadkach wszystko jest w porządku.
Wśród influencerów - tak jak i w każdej branży - znajdują się zarówno profesjonaliści, którzy wykonują świetną robotę oraz osoby interesowne, działające wyłącznie dla pewnych korzyści. Skupianie się na tej drugiej grupie, która jest w mniejszości, służy wyłącznie robieniu z igły widły dramy oraz robieniu złej opinii wszystkim autorom internetowym. Moim zdaniem, restaurator chciał w ten sposób zrobić nieco zamieszania i znaleźć się na językach.
Kibicuję trójmiejskim restauracjom i wspieram lokalne biznesy na moich kanałóach YT, Facebooku i Instagramie, jednak nie popieram takiej formy autopromocji, jaką przyjął ów restaurator i bardziej mnie razi, niż niefortunne propozycje niektórych influencerów.
- Wielu restauratorów zwraca się z propozycjami współpracy do influencerów. Niektóre są płatne, inne nie - dodaje Shiny Syl. - Oferty mogą być składane przez obie strony i można ją przyjąć bądź nie. W ciągu kilku lat swojej działalności otrzymałam wiele propozycji współpracy. Niektóre z nich były nawet nieco oderwane od rzeczywistości. Ale w życiu nie przyszłoby mi do głowy żeby publicznie kogoś obśmiewać. Wiadomo: temat influencerów to podatny grunt dla drwiny i łatwo tutaj rozpętać burzę w szklance wody.
Decyzję właściciela “Całego Gawła” popiera natomiast jego kolega z branży, Maciej Semeniuk, właściciel Pierogarnii Mandu.
- Ta sytuacja odbiła się szerokim echem - mówi Maciej Semeniuk. - Mało tego, ponoć jakiś właściciel lodziarni w USA poszedł o krok dalej i "influencerów" kasuje podwójnie. U nas takie sytuacje zdarzają się bardzo sporadycznie - dodaje. - Kilka dni temu otrzymaliśmy propozycję opisania nas na jakimś blogu kulinarnym w ramach "współpracy barterowej". Jeszcze nie odpisaliśmy, jednak w takim przypadku nie zamierzamy oferować darmowych posiłków. Chcemy raczej bazować na prawdziwych opiniach naszych gości, które są zamieszczane na facebooku lub tripadvisorze. Tego rodzaju pytanie – propozycję otrzymaliśmy rok temu od jakieś dziewczyny z Rosji, mającej kilkaset tysięcy śledzących. W dodatku nie była tak bezczelna jak osoby, które pisały do Gawła. Ale i tak do spotkania nie doszło.
- Generalnie propozycje tego typu, wysyłane przez "samozwańczych influencerów" mających znikomą grupę followersów uważamy za niezbyt poważne - dodaje. - Czy jednak należy pałać oburzeniem i tego rodzaju oferty traktować zero-jedynkowo? Dziś z usług influencerów korzystają największe światowe marki, traktując to jako niestandardową formę reklamy, z której jedni korzystają, a inni - nie. W tej kwestii staramy się podchodzić indywidualnie, jednak w przypadku propozycji, które uważamy za bezczelne, jak te które otrzymuje Gaweł, popieramy go w 100 procentach.
ZOBACZ TAKŻE: Anna Lewandowska o problemach influencerów: Dużo osób ulega trendom, zaniedbując swój content
przeAmbitni.pl
POLECAMY NA STRONIE KOBIET:
- Bywasz tak zmęczona, że nie pamiętasz jak się nazywasz? Spra
- Te powiedzonka o winie na pewno cię rozbawią! [galeria]
- Jaka dieta jest najlepsza? Sposoby na zdrowy detoks
- Przekąski na imprezę. Jak przygotować ładne przystawki?
- TOP 10 sukni ślubnych 2020. Te sukienki pasują do każdej fig
- Jak urządzić małe mieszkanie? Wskazówki, jak zaaranżować mał
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?