Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z cyklu Sztuka Jedzenia: Co jedzą anioły? - ROZMOWA z psychologiem i muzykoterapeutą Mają Mirochą

rozm. Gabriela Pewińska
Maja Mirocha wraz z Cappellą Angelicą użyczają głosów kamiennym aniołom z bazyliki Mariackiej
Maja Mirocha wraz z Cappellą Angelicą użyczają głosów kamiennym aniołom z bazyliki Mariackiej Archiwum prywatne
W cyklu Sztuka Jedzenia, z Mają Mirochą, muzykiem z gdańskiego zespołu muzyki dawnej SILVA RERUM arte, flecistką Cappelli Angelica, psychologiem i muzykoterapeutą, rozmawia Gabriela Pewińska

Co jedzą anioły? Bigos?
Zrobiłam małe rozeznanie społeczne. Niesamowite, jak to pytanie wszystkich cieszy! Dzieci odpowiedziały, że anioły jedzą pióra. Dorosłym wydaje się, że watę cukrową. Albo płatki śniegu. A latem - pyłki kwiatowe.

Czyli potrawy lekkostrawne.
Mój przyjaciel uważa, że anioły jedzą pierniki z choinki...

Widział?

Nie, ale zapiera się, że pewną poszlaką są zostawione na piernikach anielskie włosy. Tej poszlakowej, także związanej z kuchnią, obecności aniołów w kulturze trochę jest. Mamy na przykład dzieło autorstwa hiszpańskiego barokowego malarza Bartolomégo Estebana Murilla "Kuchnia anielska". Franciszkanie w Sevilli zamówili u artysty, w trzynastu obrazach, epizody z życia zakonu. Dzieło przedstawia historię związaną z postacią jednego z braci, Francisca Pereza, który pewnego dnia tak bardzo zagłębił się w medytacji, że nie dopełnił obowiązku, którym było proste przygotowanie śniadania dla braci zakonnych. Miał szczęście, jego żarliwa modlitwa poruszyła anioły. Na tyle, że postanowiły mu pomóc. A że nie były raczej wprawione w tego typu pracy, nadzwyczaj hałasowały. Trzaskanie garnkami zaciekawiło braci, którzy zajrzeli do kuchni, tym samym stając się świadkami cudu. To pierwsza nieobecność aniołów kuchni, która jednakże się ujawnia.

Druga?
Dotarłam do tłumaczenia tradycyjnej pieśni szabatowej "Shalom Alejchem", która opowiada o tym, że w drodze z synagogi do domu na tradycyjną kolację szabatową każdemu człowiekowi towarzyszą dwa anioły. Jeden to Anioł Dobrego, drugi - Złego. Ich zadaniem jest ocenić, jak przygotowano stół. Jeśli jest piękny, nakryty zgodnie z tradycją, Anioł Dobrego mówi: "Oby wolą Boga było, by następny szabat też był taki", na co Anioł Złego kwituje - "Amen", czyli niech tak się stanie. Natomiast, jeśli w domu jest nieporządek, jeśli stół nie jest przygotowany, Anioł Złego wypowiada zaklęcie: "Oby, wolą Boga, było, by następny szabat też był taki". Na co Anioł Dobrego dodaje: "Amen". Po czym następuje rytuał pożegnania aniołów.

Dlaczego nie zaprasza się ich do stołu?
Byłoby im przykro, widząc nas jedzących tak smaczne potrawy, bo same nie mogłyby ich skosztować. Mówi o tym ostatnia zwrotka pieśni.

"Aniołom jest łatwo być aniołami. Nie jedzą i są bezpłciowe" - pisał Gabriel Laub.
Potwierdza to jedna z perskich baśni: Gdy Bóg postanowił zniszczyć plemię Lota, Dżebreil...
Czyli Anioł Gabriel...
...wraz z trzema innymi aniołami zstąpił na ziemię. Aniołom polecono, aby najpierw udali się do Abrahama, a te przybrały ludzką postać i poszły. Abraham ucieszył się na widok gości, po czym zabił cielaka, upiekł go i im zaniósł, lecz oni nie tknęli mięsa. Gdy zapytał, dlaczego nie jedzą, odparli: "Jesteśmy aniołami, a anioły nie jedzą." Abraham rzekł: "Gdybyście mi o tym powiedzieli, nie zabijałbym cielaka". Dżebreil odparł: "Nic się nie stało". Po czym przesunął skrzydłem po cielaku, a ten ożył, zamuczał i pobiegł do obory, do swojej matki.

To może jednak nie jedzą. Ciekawe, co miał na myśli Mark Twain pisząc: "Ten, kto spróbował arbuz, teraz zna, co jedzą anioły"...
A może jednak jedzą? Przywołajmy na pomoc proroka Eliasza, postać w judaizmie bardzo obecną i drogą różnym legendom żydowskim. Eliasz został przemieniony w anioła. W tradycji judaistycznej jest ważnym gościem, którego oczekuje się przy uczcie. Dlatego przy stole zawsze zostawia mu się wolne miejsce. Znany jest też z tego, że pije wino i je owoce z Rajskiego Drzewa Życia, o czym mówi manuskrypt przechowywany w British Museum.

Strawa duchowa zatem?
Podkreślają to niektóre poglądy teologiczne - anioły żywią się "światłem z boskiego źródła", albo że strawą anielską jest "sam oddech boskości". Zastanawiałam się, czy w Piśmie Świętym pojawia się wątek diety anielskiej. Pojawia się. W jednym z psalmów jest zdanie, jakoby ludzie jedli chleb aniołów, który został im zesłany, żeby mogli się nim posilić. W Biblii Tysiąclecia napisane jest: "człowiek spożywał chleb Mocarzy", w przypisach odnajdujemy, że mowa jest o istotach niebieskich.

Chleb anielski, czyli co?
Być może jest to pewna duchowa wartość, którą na co dzień przepełnieni są mieszkańcy niebios. Ale i człowiek może w pewnych okolicznościach tej strawy dostąpić. Inne tłumaczenie określenia "panis angelicus" pojawia się w hymnie św. Tomasza z Akwinu, napisanym przy ustanowieniu uroczystości Bożego Ciała w roku 1264, a zatytułowanym właśnie "Panis Angelicus". Czytamy: "Co za przedziwna rzecz, spożywa go biedak, sługa i nędznik". Wartość określana mianem chleba anielskiego staje się tu zatem powszechna. Hymn ów był inspiracją dla kompozytorów, najbardziej znanym utworem był ten Césara Francka z 1872 roku. Wróćmy jednak do kuchni. Z tych wszystkich historii, które usłyszałam, najpiękniejszą, choć może najbardziej oczywistą, wydaje się ta, że chleb anielski w tradycji polskiej to jest po prostu opłatek.
Anioły jedzą opłatki?
Są dwie hipotezy. Jedna jest taka, że opłatek nazywa się chlebem anielskim, ponieważ anioł to posłaniec, ale i ktoś, kto niesie strawę tym, którzy z różnych względów sami nie mogą jej dostąpić. Anioł jest tym, który przynosi chleb. Z drugiej strony, wyrafinowanie pokarmu, jakim jest opłatek, sprawia, że możemy go uznać za chleb anielski w dosłownym znaczeniu słowa.

Opłatek, jak powiedział kiedyś jeden mądry ksiądz, powinni robić sami dobrzy, szczęśliwi ludzie.

Wypiekanie opłatków to misja. W średniowieczu zajmowały się tym tylko klasztory. Szczególnie przodował w wypiekaniu zakon benedyktyński z Cluny. Przestrzegano nie tylko duchowej sfery wypiekania, ale i tego, by produkty, z których się opłatki robiło, były najczystsze z możliwych. Brano więc najlepsze ziarna, mąka nie mogła być używana do innych wypieków. Ponoć dzieci niecierpliwie czekały na skrawki ciasta, które pozostawały przy wyciskaniu z maszyny.

Pyszne!
Opłatek to był smakołyk, w tajemnicy przed księdzem proboszczem, przekupki sprzedawały go na targu, jako zakąskę do wina. Dla smaku dodawano doń przyprawy i smarowidła. W XVII wieku opłatków używano też do pieczętowania listów.

Anioł - posłaniec...
Zwierzęta też były karmione opłatkiem. Częstowano nim psa, by ustrzec go przed wścieklizną, odrobina pieprzu w opłatku miała sprawić, że pies dobrze strzegł domu przed złodziejami. My tu o opłatku, a po drodze gdzieś nam się zagubiła św. Hildegarda.

Co Hildegarda ma wspólnego ze strawą anielską?
Uważała, że anioły piją krople rosy.

Jak ptaki?
Anielskość w kuchni wcale nie musi być związana z aniołem jako świętością, ale raczej z pewną formą dobroci. Hildegarda mówi, że są potrawy, które mają przymioty dobroci, lekkość i zieloność. To są pokarmy radości. A jednak, jej zdaniem, ze wszystkich produktów i składników spożywczych najważniejsza w kuchni jest miłość.
Prawdziwie anielskie przesłanie.
Ale, żebyśmy nie zostały na koniec z pustym żołądkiem, coś, co nazywa się angel food cake, czyli tradycyjne, dziewiętnastowieczne ciasto czarnoskórych Amerykanów, nazywane anielskim ze względu na swoją lekką, babkowatą konsystencję. W przepisie jest dziesięć białek jaj, wanilia, migdały...

Pani się zna na aniołach?
Powinnam (śmiech), założyłam orkiestrę Cappella Angelica, złożoną z muzyków zespołu SILVA RERUM arte i gości. Latem, użyczając głosów Aniołom Mariackim, wykonujemy w bazylice koncerty kameralne na instrumentach z czasów muzykujących aniołów.

Na czym grają anioły w bazylice?
W Mariackiej Kapeli Anielskiej, znajdujemy osiem rzeźb, zastygłych w pozycjach odzwierciedlających grę na różnorodnych instrumentach barokowych. W nieustannym cichym "koncercie anielskim" udział biorą: dwaj traversiści, wiolonczelista, anioł z violone, anioł z trójkątem, z tamburynem oraz dwa anioły "śpiewu i tańca". Patrzymy na nie i wydaje się nam, że pozorują muzykę. Ale to nieprawda. One grają, ale jest to muzyka niebios, niewidzialna, niesłyszalna, taka jednak, która dociera prosto do serca.

Mariackie anioły nie są tak pulchne jak te barokowe. One na pewno nie jedzą.
Cóż, kuchnia barokowa bywa dość ciężkostrawna...

Ale o kuchni, jedzeniu, lepiej myśleć nie tylko w kontekście materii.

W kuchni chińskiej na przykład posiłek przygotowywany jest z intencją, by jeść go wspólnie.

Każda kuchnia, zwłaszcza w czas przygotowań przed świętami, ma swojego anioła, który, bywa, nadludzkim wysiłkiem przygotowuje nam wigilijną wieczerzę. Trzeba być aniołem, by to udźwignąć.
To może od pytania "co jedzą anioły?" ważniejsze jest, żeby zdać sobie sprawę z tego, że są blisko nas wyjątkowi ludzie. Takie anioły bez skrzydeł.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki