Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Współczesny teatr jednej tezy. Po festiwalu R@port

Jarosław Zalesiński
"W imię Jakuba S.", Grand Prix VII Festiwalu R@port
"W imię Jakuba S.", Grand Prix VII Festiwalu R@port fot. Bartłomiej Sowa
Nie jestem dobry w rachunkach, ale wydaje mi się, że na siedmiu dotychczasowych Festiwalach Polskich Sztuk Współczesnych R@port, organizowanych w Gdyni od 2006 roku, Paweł Demirski jako autor wystawianych dramatów pojawił się siedem razy, a sześć razy w reżyserskim duecie z Moniką Strzępką. Dwukrotnie - tej liczby jestem już pewien - Paweł Demirski i Monika Strzępka sięgnęli po nagrodę główną festiwalu. W 2009 roku za "Niech żyje wojna!!!", a na tegorocznym R@porcie za sztukę "W imię Jakuba S.", wspólną produkcję warszawskiego Teatru Dramatycznego oraz krakowskiego Teatru Łaźnia Nowa. Swój werdykt jury festiwalu ogłosiło w minioną sobotę.

Statystyka bytności i nagradzalności duetu Demirski/Strzępka jest dla mnie pewnym problemem, bo wciąż nie umiem docenić ich teatru tak, jak by - wynika z tej statystyki - należało. Poza "Niech żyje wojna!!!", które zapamiętałem jako świetną, wielopiętrową teatralną zabawę mitem kultowego filmu "Czterej pancerni i pies". W większości sztuk Demirskiego i Strzępki powraca ten sam temat - ostrej, paszkwilanckiej krytyki polskiej społeczności, która po 1989 roku poddała się tresurze neoliberalnego systemu. Tyle tylko że w różnych sztukach mamy różne przekroje tego problemu.

W sztuce "W imię Jakuba S.", nagradzanej zresztą nie tylko na R@porcie, Demirski i Strzępka zjadliwie portretują Polaków, którzy sprzedali się owemu systemowi za wczasy last minute w Egipcie i za korporacyjne posady. Przy tej okazji sprzedali też jednak swoją tożsamość, zwłaszcza ci, którzy mają wiejskie korzenie, a takich przecież jest wśród nas o wiele więcej, niż się do tego przyznajemy. Monika Strzępka przy tej okazji dotknęła własnej biografii, a Demirski i Strzępka wspólnie pokazali siebie jako parę wplątanych w te same co tylu innych rodaków kredytowe boje z bankiem.

Dzięki tej autoironii przedstawienie staje się trochę bardziej wielowymiarowe, niż to bywało w innych sztukach Demirskiego i Strzępki. Tym jednak, co ją najwyraźniej od poprzednich realizacji odróżnia, jest, powiedziałbym, temperatura tej wypowiedzi. Dyskretna zachęta do buntu pobrzmiewała już w "Tęczowej trybunie". "W imię Jakuba S." to całkiem wyraźna, choć nigdy niewypowiedziana wprost zachęta. Tytułowy Jakub S. to nie kto inny, tylko Jakub Szela, znany dziś głównie z opisu Wyspiańskiego przywódca galicyjskiej rabacji. To odwołanie jest niejednoznaczne, bo to tyleż posługiwanie się rekwizytem historycznego Szeli, ile wadzenie się z postacią ojca, tak ważną w wiejskiej, patriarchalnej kulturze. Ale wytwarza się to równie niejasne, co niepokojące wrażenie, że czasami "chłopskie w pysk" może być dobrą metodą leczenie Polaków z neoliberalizmu. A taka sugestia natychmiast powoduje we mnie dystans.

Nie mam jednak zamiaru spierać się z werdyktem. Pewnie rzeczywiście na tle innych przedstawień "W imię Jakuba S." było najlepsze. Szkoda mi tylko "Popiełuszki" Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk, przedstawienia wyreżyserowanego przez Pawła Łysaka w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Podobnie rok temu było mi szkoda świetnego lalkowego przedstawienia "Żywoty świętych osiedlowych". Tak to już jednak na R@porcie się dzieje, że sztuki bardziej zniuansowane, wielowymiarowe, niepodporządkowane jednej tezie, i wreszcie - pokazujące świat nie tylko społeczny, ale i duchowy - nie mają tu szans.

"Aleksandra. Rzecz o Piłsudskim" Sylwii Chutnik z Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu czy "Ciała obce" Julii Holewińskiej naszego Teatru Wybrzeże to dla mnie najwyraźniejsze na tegorocznym R@porcie przykłady teatru jednej, ostro przyprawionej tezy. Przyznaję, że po VII festiwalu R@port zatęskniłem za niuansami w teatrze. Może za rok...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki