Ktoś powiedział, że jedno zdjęcie przemawia silniej niż tysiące słów. A jak przemawia obraz filmowy? Jak oszacować jego siłę rażenia? Przecież to głównie z dzieł kinematografii milionowe rzesze czerpią wiedzę o sprawach damsko-męskich, ale też o świecie, o mechanizmach polityki i prawa, dziejach narodowych i powszechnych.
Skoro o tym mowa, muszę się przyznać, że w oglądaniu filmów przeszkadza mi odruch sprawdzania, czy realizatorzy, lokując akcję w określonym momencie historycznym, zadbali o wierność szczegółom właściwym temu właśnie czasowi. Do komicznej klasyki należą na przykład słupy telegraficzne widoczne w tle jednej ze scen batalistycznych „Krzyżaków” czy jadący szosą samochód ciężarowy marki Star, który w „Panu Wołodyjowskim” wyraźnie widać z murów obleganego przez Turków Kamieńca Podolskiego. Ale „asynchrony” różnego formatu zdarzają się nieomal w każdym filmie, którego akcja rozgrywa się w przeszłości. Najłatwiejsze do uchwycenia są błędy w filmach o czasach niezbyt odległych. I często dotyczą bliskiej mi tematyki motoryzacyjnej.
***
Nie ustrzegli się ich twórcy nieśmiertelnej komedii „Vabank”. Jej główny bohater, znany kasiarz Henryk Kwinto, po wyjściu z więzienia latem 1934 roku kupuje za pieniądze otrzymane od byłego wspólnika Polskiego Fiata 508 „Junak” który wszedł do produkcji w roku… 1937. W dodatku w filmie jest to już auto używane, z drugiej ręki! A w warsztacie samochodowym, gdzie pracują jego nowi wspólnicy, wisi na ścianie znak firmowy Shella w wersji graficznej z roku 1961!
***
Prawdziwym polem minowym dla filmowców jest II wojna światowa. W tym wielkim konflikcie użycie sprzętu zmotoryzowanego było nieporównanie większe niż kiedykolwiek wcześniej. Niemiecki Wehrmacht nigdy nie osiągnął pełnej unifikacji samochodów osobowych, terenowych i ciężarówek, korzystał też szeroko z pojazdów przejętych od niemieckich osób fizycznych i firm, skonfiskowanych w państwach podbitych, a także produkowanych pod niemieckim zarządem np. we Francji i Protektoracie Czech i Moraw. Była to więc niewyobrażalna zbieranina, którą bardzo trudno było utrzymać w sprawności.
Także po alianckiej stronie nie wszystko było proste. Amerykanie zasadniczo korzystali ze swoich pojazdów, a Brytyjczycy - ze swoich, ale w będącej wówczas brytyjskim dominium Kanadzie fabryki należące do koncernów amerykańskich produkowały dla armii Jego Królewskiej Mości ogromne partie ciężarówek wywodzących się konstrukcyjnie z pojazdów angielskich. Żeby jeszcze rzecz całą skomplikować, wspomnę, że wszystkie strony wielkiego konfliktu korzystały z pojazdów zdobycznych.
Tu warto przywołać wojenny film polski „Pigułki dla Aurelii” z roku 1958. Jego bohaterami są członkowie oddziału AK z Krakowa, którzy wyprawiają się do Kielc po broń ze zrzutów, potrzebną im do akcji odbicia kolegi z rąk gestapo. Ich ciężarówkę ścigają niemieccy żandarmi w… dwóch amerykańskich Dodge’ach WC 56. Akcja filmu jest ulokowana w listopadzie 1943 roku. W lipcu tego samego roku Amerykanie i Anglicy wylądowali na Sycylii. Ci pierwsi mieli w swoim wyposażeniu takie jak w filmie WC 56 w odmianie „Command & Reconnaissance Car”. Z jednego korzystał ich dowódca, generał George Patton. Pewna liczba takich samochodów mogła się dostać podczas walk w ręce Niemców. Mogli je zabrać ze sobą, ewakuując się z wyspy w połowie sierpnia. Ale prawdopodobieństwo, że wieziono je potem przez całą Europę, by wyposażyć jakąś placówkę żandarmerii w Generalnym Gubernatorstwie, jest praktycznie zerowe! W rzeczywistości samochody Dodge pojawiły się w Polsce po wojnie dzięki zakupom wojskowym i dostawom UNRRA. Pewnie spodobały się filmowcom…
***
Trochę inaczej było z batalistycznymi filmami produkcji bratniej kinematografii radzieckiej. W wielu z nich mieliśmy do czynienia ze zwykłą manipulacją. Chodziło o to, by pokazując wielką wojnę ojczyźnianą, nie przypominać ogromnych dostaw amerykańskich pojazdów wojskowych w ramach Lend-Lease. Filmowi dowódcy jeżdżą więc terenowymi gazikami (GAZ 64 i GAZ 67), podczas gdy w rzeczywistości korzystali z Bantamów BRC-40, Willysów MA i Fordów GP, czyli jeepów; Armia Czerwona otrzymała ich w latach 1942-45 około 50 tysięcy. Tymczasem wojenna produkcja GAZ-ów 64 zamknęła się liczbą 4851 egzemplarzy. W sowieckich filmach nie widać także trzyosiowych ciężarówek Studebaker US-6, choć zza oceanu dotarło ich do ZSRR aż 80 tysięcy. Oglądamy za to „połutorki”, czyli 1,5-tonowe ciężarówki GAZ AA z fabryki w Gorkim (wcześniej i obecnie - Niżny Nowogród), kupionej w latach 30. od Forda, oraz ZIS-y 5, które były kopią amerykańskiej ciężarówki Autocar CA.
***
Dzięki filmom batalistycznym jedną z ikon II wojny światowej na froncie wschodnim stał się też motocykl M-72, nazywany po prostu „emką”. Pierwsze egzemplarze zmontowano w Moskiewskiej Fabryce Rowerów w sierpniu 1941 roku, półtora miesiąca po wybuchu wojny między III Rzeszą a ZSRR, ale już zimą, gdy Niemcy podchodzili pod Moskwę, produkcję ewakuowano do miasta Ibrit na Uralu.
Dwie pozostałe fabryki, w których miały być produkowane „emki”, w Leningradzie i Charkowie ewakuowano do Gorkiego, gdzie ulokowana też została produkcja przyczep. Do końca wojny wyprodukowano około 13 350 motocykli, z których do oddziałów frontowych trafiło 9800 egzemplarzy. Niezbyt wiele, w porównaniu z 24 tysiącami Harleyów-Davidsonów WLA dostarczonych do ZSRR w ramach Lend-Lease.
Po wojnie filmowym atutem M-72 okazało się jego pochodzenie od niemieckiego motocykla BMW R-71. Choć oryginał z Monachium używany był przez Wehrmacht tylko na niewielką skalę w początkowej fazie wojny, to kopie zagrały w niezliczonych filmach i serialach. Gdy się wykruszyły, ich rolę przejęły kolejne generacje motocykli Urał z fabryki w Ibricie i Dniepr z Kijowa. Zdarza się więc, że na ekranie widzimy uzbrojonych po zęby esesmanów na motocyklu z wahaczowym zawieszeniem przedniego koła i hamulcami tarczowymi. Ekran jest cierpliwy…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Straż Graniczna reaguje na publikację "Gazety Wyborczej". "Niebezpieczna narracja"
- Lista imion zakazanych w Polsce! Urzędnik nie pozwoli ci tak nazwać dziecka!
- Oświadczenie Orlenu ws. rzekomego braku paliwa. Koncern odpowiada na ataki
- Unia szykuje się do wielkiej reformy. „Najgorszy możliwy dla Polski scenariusz”