Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W tym miejscu kończy się Polska, Unia Europejska i NATO. Byliśmy na granicy w Piaskach na Mierzei Wiślanej

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Pieszy patrol funkcjonariuszy Morskiego Oddziału Straży Granicznej tuż przy granicy z rosyjskim Obwodem Kaliningradzkim.
Pieszy patrol funkcjonariuszy Morskiego Oddziału Straży Granicznej tuż przy granicy z rosyjskim Obwodem Kaliningradzkim. Tomasz Chudzyński
„Paskiem” nazywany jest w żargonie pas drogi granicznej – linia wyznaczająca koniec polskiego terytorium. W Piaskach, na Mierzei Wiślanej, za tworzącą „pasek” leśną przesieką i zagrabionym fragmentem ziemi jest Federacja Rosyjska, państwo, z którym łączą nas obecnie bardzo chłodne stosunki.

Widział pan kiedyś „pasek”? - takim pytaniem w Piaskach wita mnie kmdr ppor. SG Andrzej Juźwiak, rzecznik Morskiego Oddziału Straży Granicznej. MOSG odpowiada m.in. za dozór granicy państwowej z Federacją Rosyjską na Mierzei Wiślanej.

„Pasek” położony jest ok. osiemnaście km na wschód od Krynicy Morskiej. Wraz z linią wyznaczającą strefy graniczne na Zalewie Wiślanym oraz Zatoce Gdańskiej pilnowany jest 24 godziny na dobę.

„Pasek”

Od wejścia na plażę przy ul. Bursztynowej w Piaskach, administracyjnej części Krynicy Morskiej (choć oddalonej od niej o ok. 15 km) do granicy z rosyjskim Obwodem Kaliningradzkim są jeszcze ponad 3 km. Można dotrzeć lasem lub leśną drogą – asfalt kończy się jeszcze w samej miejscowości.

Przed pasem drogi granicznej, za którym jest już terytorium rosyjskie, znajduje jeszcze liczący kilkaset metrów fragment oddzielony drucianym płotem, będący pod szczególnym nadzorem strażników.

Widać tablice ostrzegawcze. „Cywile”, którzy się tu znajdą, mogą spodziewać się kontroli funkcjonariuszy – wylegitymowania i pouczenia. 15 metrów od linii granicznej to już ziemia dla nieuprawnionych nieprzekraczalna, czyli pas drogi granicznej. A tym, którzy go naruszą, grozi mandat do 500 zł. Samej granicy nie sposób przeoczyć.

Wyraźnie na tle lasu odznaczają się słupy graniczne – nasz w biało-czerwone pasy, rosyjski – zielono-czerwone. Leśną drogę od strony polskiej zamyka szlaban. Są tablice z napisem „Granica państwa przekraczanie zabronione” oraz „Pas drogi granicznej – wejście zabronione”.

Z polskiej strony widać wyraźnie monolit graniczny – jest na nim herb Federacji Rosyjskiej – dwugłowy orzeł oraz data posadowienia – 1957 r.

Tuż za pasem drogi granicznej, na samej linii granicy, znajduje się tzw. dolna stawa nabieżnika, rodzaj wieżyczki ze specjalnymi instalacjami wskazującymi jednostkom na morzu linię graniczną (konstrukcją „opiekują” się Rosjanie).
Na horyzoncie (w słoneczne dni widoczność bardzo dobra), po stronie rosyjskiej, wydają się majaczyć zabudowania – to Bałtijsk. Do miasta po drugiej stronie Cieśniny Pilawskiej jest nieco ponad 30 km od ostatniego fragmentu polskiego terytorium na Mierzei Wiślanej.

- Liczący około 850 metrów odcinek granicy lądowej z Federacją Rosyjską na Mierzei Wiślanej, który stanowi jednocześnie zewnętrzną granicę Unii Europejskiej i strefy Schengen, ochraniają całodobowo przez cały rok funkcjonariusze z Placówki Straży Granicznej w Krynicy Morskiej. Mają oni do dyspozycji nowoczesny sprzęt do wykonywania swoich codziennych zadań, w tym różnego rodzaju urządzenia techniczne zabezpieczające granicę państwową. Dysponują pojazdami terenowymi – samochodami i quadami. Z kolei na wodach Zalewu Wiślanego i Zatoki Gdańskiej możemy spotkać jednostki pływające z Kaszubskiego Dywizjonu Straży Granicznej – podkreśla kmdr ppor. SG Andrzej Juźwiak, rzecznik MOSG.

Mjr SG Marek Zacharski, komendant Placówki Straży Granicznej w Krynicy Morskiej ma do dyspozycji kilkudziesięciu funkcjonariuszy, w pełni wyekwipowanych i uzbrojonych. Piesze i zmotoryzowane patrole regularnie pojawiają się w rejonie granicznym na Mierzei Wiślanej.

Granicy na Mierzei Wiślanej pomaga im chronić zapora elektronicznych, optycznych urządzeń. Wszystko co dzieje się w okolicy, strażnicy „widzą” dzięki systemowi zabezpieczeń.

Fizycznej bariery nie ma – pas wyciętych drzew i płaska linia zagrabionego piachu, na której odznaczają się jedynie tropy zwierząt. Tych w lesie jest sporo. Tylko dziki, sarny, daniele, a nad samym morzem foki, mogą bezkarnie i swobodnie przekraczać granicę między Polską a Rosją na mierzei.

Na razie nie ma decyzji o budowie na granicy w Piaskach tymczasowej zapory z trzech warstw drutu ostrzowego, na wzór tej, jaka powstaje na granicy RP z Obwodem Kaliningradzkim w województwie warmińsko – mazurskim.

Decyzję o postawieniu zapory podjął niedawno szef MON Mariusz Błaszczak (umocnienia, w perspektywie także perymetria elektroniczna mają oddzielić Obwód Kaliningradzki od Polski). Fragment granicy na Mierzei Wiślanej jest obecnie dostatecznie chroniony.

Na wodzie

Placówka w Krynicy Morskiej monitoruje też linię granicy wodnej, zarówno na Zatoce Gdańskiej, jak i Zalewie Wiślanym. Dodatkowo system radarowy pozwala pełnić nadzór nad żeglugą na Zatoce Gdańskiej (to jedno z zadań placówki na Mierzei Wiślanej).

- Długość odcinka granicy państwowej na Zalewie Wiślanym liczy około 10 kilometrów, przylega do niego zamknięta dla żeglugi i rybołówstwa strefa S-9. Linię granicy państwowej na tym akwenie wyznaczają w okresie letnim specjalne pławy graniczne wymieniane na czas zimy na wiechy graniczne. Na Zalewie Wiślanym, również przez cały rok, operują jednostki pływające i poduszkowce Kaszubskiego Dywizjonu Straży Granicznej, które swoją bazę mają w Starej Pasłęce – mówi kmdr Juźwiak.

Służba

W czasie kryzysu na granicy polsko-białoruskiej sprzed roku pojawiało się wiele informacji o prowokacjach, prawdopodobnie służb białoruskich, wobec polskich funkcjonariuszy SG. Chodziło m.in. o słowne zaczepki, rażenie lampami stroboskopowymi czy wskaźnikami laserowymi.

- Otrzymujemy wiele pytań o incydenty, które prowokować miałaby „sąsiednia strona” na linii granicy Rzeczpospolitej z Federacją Rosyjską na Mierzei Wiślanej. Zapewniam, nic takiego nie ma miejsca. Pod tym względem panuje tu całkowity spokój – mówi kmdr Andrzej Juźwiak.

Istnieje także formalny kanał łączności ze stroną sąsiednią. Na wypadek różnego rodzaju zdarzeń na granicy, wymagających koordynacji działań obu stron.

- Przykładem takiego zdarzenia jest np. dryfowanie sieci rybackich przez graniczne wody. Ustalamy wówczas z przedstawicielem strony sąsiedniej możliwość podjęcia sieci i przeniesienia ich na nasze wody – tłumaczy mjr SG Marek Zacharski.

Spokojny na ogół przebieg służby nie oznacza jednak całkowitego braku wymagań od pełniących służbę na „pasku” funkcjonariuszy (nie licząc oczywistego zachowania służbowej dyscypliny). Jesienią, zimą warunki atmosferyczne potrafią dać w kość patrolującym strażnikom.

Kmdr Juźwiak podkreśla również, że lądowy odcinek granicy na mierzei, choć nie jest długi, to jednak przebiega przez teren pofałdowany, z przewyższeniami, który trzeba w ciągu służby wielokrotnie „obejść”.

- Funkcjonariusze przechodzą regularne sprawdziany, szkolenia, dbamy o kondycję fizyczną, sprawność strzelecką, jakość obsługi sprzętu, którym dysponujemy – podkreśla rzecznik MOSG.

W ubiegłym roku funkcjonariusze MOSG odnotowali jeden przypadek przekroczenia granicy państwowej na wodach Zalewu Wiślanego, w tym roku były dwa. Z kolei na odcinku lądowym, w roku 2021 były dwa przypadki przekroczenia granicy na Mierzei Wiślanej, w tym roku miał miejsce jeden.

- Głównie chodzi o turystów, którzy chcą zobaczyć granicę i zrobić sobie zdjęcie na tle słupa granicznego strony sąsiedniej – mówi kmdr Juźwiak. - Zdjęcie takie najczęściej „kosztuje” 500 zł mandatu.

Funkcjonariusze krynickiej placówki współdziałają też z innymi służbami funkcjonującymi w regionie mierzei – m.in. policją, strażą pożarną, Służbą SAR. Do częstych, połączonych działań służb należą m.in. poszukiwania zaginionych dzieci na plażach, zabezpieczenie akcji ratunkowych czy kontrole drogowe.

Filmowy epizod

Żargonowe sformułowanie „pasek” padało wielokrotnie w fabularnym serialu „Wataha” pokazującym m.in. służbę strażników granicznych w Bieszczadach. Mjr Zacharski bardzo wysoko ocenia filmowy realizm zaprezentowany przez filmowców.

- Poszczególne elementy pracy Straży Granicznej pokazane w tym serialu były bardzo bliskie rzeczywistości – mówi komendant jednostki MOSG w Krynicy Morskiej.

Kmdr Juźwiak dodaje, że Morski Oddział Straży Granicznej kilka lat temu gościł ekipę aktorską „Watahy”. W podziękowaniu funkcjonariusze mogli obejrzeć część odcinków serii, zanim ta trafiła do szerokiej dystrybucji.

- Mówiliśmy o pewnych detalach, jakie trzeba było dopracować na etapie nagrywania zdjęć, np. oddawaniu honorów oficerom, elementach umundurowania, a przede wszystkim o sposobach zachowania się w określonych sytuacjach. Filmowcy zastosowali się do udzielanych przez strażników granicznych wskazówek. I one, moim zdaniem, pozytywnie wpłynęły na ostateczny, bardzo pozytywny obraz „Watahy” – mówi rzecznik MOSG.

Przydasz się

Mjr Marek Zacharski podkreśla, że służba w MOSG oznacza możliwość rozwoju swoich zainteresowań, pasji w wielu wymiarach. Jakkolwiek można znaleźć podobne sformułowania w wielu ofertach rekrutacyjnych na rynku pracy, to w stwierdzeniu komendanta placówki w Krynicy Morskiej nie ma ani trochę przesady.

W MOSG można służyć na lądzie, na jednostkach pływających i latających, za monitorem komputera. Z kolei w tzw. Wydziale Zabezpieczenia Działań SG funkcjonariusze SG pełnią zadania tzw. kinetyczne, przynależne służbom specjalnym. Coś dla umysłów ścisłych, humanistów i sportowców.

- Osoby chętne do służby w MOSG mogą spróbować swoich sił w wielu dziedzinach, między innymi jako eksperci od wykrywania fałszerstw dokumentów, specjaliści do spraw migracji, członkowie załóg jednostek pływających, przewodnicy psów służbowych, pirotechnicy i eksperci do spraw bezpieczeństwa w portach lotniczych – zaznacza kmdr Andrzej Juźwiak. - Służba w Straży Granicznej to również możliwość współpracy międzynarodowej, tak jak to się dzieje w przypadku Wspólnej Polsko – Niemieckiej Placówki w Pomellen koło Szczecina, skąd codziennie wyruszają patrole złożone z polskich funkcjonariuszy SG i niemieckich policjantów. To także szansa na udział w misjach zagranicznych np. w Macedonii, Grecji czy Hiszpanii, dokąd regularnie jeżdżą polscy strażnicy graniczni.

Zaznaczmy, niedawno ślubowanie złożyło 38 nowych funkcjonariuszy MOSG – 22 kobiety i 16 mężczyzn. W przyszłym roku Morski Oddział Straży Granicznej chce przyjąć 75 osób. Rekrutacja już się rozpoczęła.

Jak się dostać do Straży Granicznej?

Wszystkie szczegółowe informacje oraz wzory dokumentów wymaganych w procesie naboru zamieszczone są na stronie internetowej oddziału w zakładce „Rekrutacja do służby w MOSG”. O naborze można również porozmawiać telefonicznie, dzwoniąc pod nr 58/524 24 24 lub 58/524 21 15.

Chętni mogą składać dokumenty w najbliższych miejscu zamieszkania jednostkach MOSG. Dla usprawnienia rekrutacji powołani zostali specjalni koordynatorzy do spraw naboru do służby. Kandydaci z województwa zachodniopomorskiego mogą kontaktować się pod numerem tel. 721-961-599, z pozostałych województw pod numerem 797-337-256.

Służbę w Straży Granicznej może pełnić osoba posiadająca wyłącznie obywatelstwo polskie, niekarana za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe, posiadająca co najmniej średnie wykształcenie. Postępowanie kwalifikacyjne podzielone jest na dwa etapy. W pierwszym komisja rekrutacyjna sprawdza kompletność dokumentów złożonych przez kandydata i przeprowadza z nim rozmowę kwalifikacyjną. Wysyłany jest on również na badanie psychologicznie oraz psychofizjologiczne, czyli tzw. wariograf.

W drugim etapie postępowania kwalifikacyjnego kandydaci rozwiązują testy z wiedzy ogólnej i wybranego języka obcego, przechodzą egzamin ze sprawności fizycznej i rozmowę kwalifikacyjną. Po ich pozytywnym zaliczeniu rekruci wysyłani są na komisję lekarską, która ustala ich zdolność do służby.

Granica na Mierzei Wiślanej

Pomorski odcinek granicy RP z Rosją w Piaskach przecina Mierzeję Wiślaną mniej więcej w połowie. Część wschodnia, rosyjska, kończy się przy Cieśninie Pilawskiej – naturalnym wejściu z Zatoki Gdańskiej na Zalew Wiślany. Linia graniczna przecina także Zalew Wiślany od granicy na mierzei do terenów na północ od Braniewa na południowym brzegu akwenu. Granica z dzisiejszym, rosyjskim Obwodem Kaliningradzkim jest identyczna, jak ustalona ostatecznie w umowie z 1957 r. między ówczesnymi PRL a ZSRR.

Po rosyjskiej stronie mierzei nie ma praktycznie cywilnych osiedli. To dawny teren wojskowy. Lasy i plaże z nielicznymi drogami rozciągają się niemal do samego końca mierzei. Dopiero tam, nad Cieśniną Pilawską jest niewielka miejscowość, z kempingiem, lokalnym muzeum. Po drodze znajduje się kilka dawnych wież obserwacyjnych pamiętających czasy sowieckie, szczątki niemieckiego lotniska z czasów II wojny światowej i stanowisk artylerii oraz cmentarz z poległymi w 1945 r. żołnierzami Armii Czerwonej.

Pieszy patrol funkcjonariuszy Morskiego Oddziału Straży Granicznej tuż przy granicy z rosyjskim Obwodem Kaliningradzkim.

W tym miejscu kończy się Polska, Unia Europejska i NATO. Byl...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki