Cała sprawa zwróciła uwagę śledczych po publikacjach w "Dzienniku Bałtyckim". Najpierw (reportaż "Podpisałam po pijaku") opisaliśmy działalność grupy mężczyzn, którzy wykorzystując alkoholizm sprzedających mieszkania, doprowadzali ich do "niekorzystnego rozporządzania własnym mieniem", za co grozi do 8 lat więzienia.
Kolejne "dziwne" transakcje opisaliśmy w reportażu - tym razem wykorzystywano niepełno-sprawność i chorobę ofiary.
Mechanizm działania we wszystkich przypadkach był podobny: nieuczciwi kupujący u notariusza nakłaniali sprzedających (pijanych, chorych, niepełnosprawnych) do tego, żeby poświadczali, że dostali pieniądze, chociaż w rzeczywistości tak nie było. Inni poszkodowani zaciągali wysokie pożyczki (których nie są w stanie spłacić, na co liczyli udzielający "pożyczek") pod zastaw swoich nieruchomości. Dziś nie mają ani obiecanych pieniędzy, a hipoteki ich mieszkań są obciążone.
W jednym z opisywanych przez nas przypadków doszło do udzielenia pełnomocnictwa "do wszystkiego", również do sprzedania mieszkania - udzielającym pełnomocnictwa była osoba niepełnosprawna, której mieszkanie, bez jej wiedzy, zostało wkrótce potem sprzedane za mniej niż połowę jego wartości. Co ciekawe, w poszczególnych sprawach powtarzały się nazwiska kupujących oraz notariuszy, u których zawierano transakcje.
W sierpniu prokurator rejonowy z Gdańska Oliwy przekonywał na łamach "Dziennika Bałtyckiego", że przyjrzy się wcześniej umorzonym śledztwom w tych sprawach, że powoła specjalny zespół policyjny do zbadania sprawy. Apelował do poszkodowanych, żeby zgłaszali się do prokuratury.
Gdańsk: Odzyskać wyłudzone mieszkanie
Wkrótce wyodrębniono osiem podobnych spraw. Najpierw z Prokuratury Rejonowej w Oliwie ich akta trafiły do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, potem do Prokuratury Apelacyjnej, stamtąd do Torunia.
Wszystko dlatego, że śledczy doszukali się wśród kupujących nazwiska swojego kolegi.
- Przyczyną przeniesienia do Torunia była potrzeba zapewnienia obiektywizmu oraz uniknięcia zarzutu braku bezstronności - poinformował prok. Krzysztof Trynka, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. Dodał, że prokurator, którego nazwisko pojawia się w zgromadzonym materiale dowodowym, był "kolejnym" w łańcuszku transakcji kupna-sprzedaży jednego z mieszkań.
- To śledztwo będzie wyzwaniem dla prokuratora z Torunia. Bardzo trudna sprawa... W dokumentach wszystko wygląda na prawidłową transakcję, są podpisane akty notarialne. Pozostają zeznania poszkodowanych, które obciążają kupujących. Nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z oszustami - te same nazwiska kupujących, notariuszy o tym świadczą. Nie jesteśmy naiwni, nie może być tu mowy o przypadku. Jednak to trzeba będzie udowodnić przed sądem. I nie będzie to łatwe - nieoficjalnie powiedział nam jeden z prokuratorów znających sprawę.
Czytaj również: Urzędniczki z Gdyni oskarżone o branie łapówek i oszustwa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?