Z wielkim zdumieniem, przechodzącym w zażenowanie, a potem w złość czytałem ostatnio materiał o jednej z warszawskich, prywatnych szkół wyższych, która właśnie upada. Okazuje się, że od kilku lat studenci tejże uczelni alarmowali odpowiednie ministerstwa o nieprawidłowościach w działaniu uczelni. I nic. Gdy teraz pozostali na lodzie, pies z kulawą nogą się nimi nie zainteresował, a rektor uczelni miał czelność stwierdzić, że został "wynajęty do podpisywania indeksów!".
To tylko jeden z przykładów na to, że powstające jak grzyby po deszczu szkoły nie uczą, a jedynie wyciągają od państwa pieniądze na swoją działalność. Ministerialni urzędnicy natomiast siedzą w swoich gabinetach, zajmując się tym, co pewna znajoma mojej koleżanki określa zdaniem: "Facebook, kawka, Facebook, kawka i do domu". A może ci urzędnicy skończyli właśnie takie szkoły, gdzie rektor tylko podpisywał indeksy? Czas to zmienić!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?