Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urząd Morski szuka firm, które chciałyby zarobić na wydobywaniu złomu z polskiego morza

Kazimierz Netka
Wraki kutrów na Martwej Wiśle
Wraki kutrów na Martwej Wiśle G. Mehring
Gdańsk chce ożywić swe drogi wodne, ale pływający po zrewitalizowanych rzekach i kanałach w tym mieście będą mieli na widoku martwe... statki, czyli wraki, elementy pomostów, zrujnowanych nabrzeży.

Przeczytaj także: Wrak średniowiecznego żaglowca ponownie pod lupą naukowców z Centralnego Muzeum Morskiego

Chyba że uda się to zmienić. Samych wraków na wodach rzecznych i bałtyckich, podległych Urzędowi Morskiemu w Gdyni, jest ponad dwieście. Wiele z nich ma dużą wartość historyczną i są one pod pieczą pomorskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków, ale wiele zatopionych statków to zawalidrogi stwarzające duże niebezpieczeństwo. Ich wydobycie jest bardzo kosztowne i nie zawsze sprzedanie tego, co się z wody wyciągnie, zrekompensuje nakłady. Dlatego właściciele nie przyznają się do porzuconego mienia.

Cmentarzyska byłych jednostek pływających znajdują się na przykład na... Martwej Wiśle. Urząd Morski stara się zachęcać do wyciągania zatopionych jednostek, sprzedawania ich na złom.
Pragnie w ten sposób doprowadzić do usunięcia niebezpiecznych stalowych "topielców" z wód także Zatoki Gdańskiej. Chętnych jednak nie ma, nawet do zajmowania się spoczywającymi na spokojnej, płytszej Martwej czy Śmiałej Wiśle.

W pejzażu gdańskich, wodnych szlaków zobaczyć można zatoczkę wraków - na Martwej Wiśle, w rejonie ul. Litewskiej. Tam spoczywają na dnie, częściowo wystając ponad wodę, stare kutry, kiedyś sprowadzone z zamiarem przerobienia je na jachty. Można je dostrzec z mostu wantowego prowadzącego z szosy ekspresowej Warszawa - Gdańsk do Westerplatte i do Portu Północnego.

W pobliżu tego mostu drogowego, a także kolejowego, od strony osiedla Gdańsk Przeróbka, na dnie Martwej Wisły leży, częściowo wystając nad lustro wody, statek Meduza. Takie też mogą być wraki w Bałtyku czy na rzekach.

Zobacz też: Centralne Muzeum Morskie bada podwodne relikty dawnego okrętownictwa i żeglugi w Zatoce Wraków

Często pokrywają je sieci - stałe pułapki na ryby i... płetwonurków. Zabytkami zajmują się historycy. Po właścicielach współczesnych, porzuconych jednostek pływających trzeba posprzątać.

- Jeżeli chodzi o zatopione statki bez wartości zabytkowej, są one usuwane - mówi Henryk Koszka, naczelnik Wydziału Pomiarów Urzędu Morskiego w Gdyni. - Kilkanaście lat temu, z wód Martwej Wisły, usunięto kilka wraków, utrudniających żeglugę. Nie usunięto wraka dużej jednostki, leżącego poza torem wodnym, w pobliżu mostu kolejowego.

Chodzi właśnie o byłą pogłębiarkę Meduzę (głębokość zalegania - około 4,8 m, długość - 56 m, szerokość - 10 m, grubość elementów konstrukcji oraz poszycia - 8-10 mm, waga - 120 ton). W 1994 r. próbę jej wydobycia, za cenę odzysku złomu, podjął jeden z podmiotów, lecz bez większych efektów.

W bieżącym roku Urząd Morski ogłosił przetarg ofertowy na wydobycie i zezłomowanie powyższego wraka (zalegającego na Martwej Wiśle, w rejonie nabrzeża Retmanów, pomiędzy mostem Siennickim a kolejowym), na własny koszt wykonawcy. Zgłosiło się czterech chętnych. Z przyczyn proceduralnych postępowanie przetargowe unieważniono - informuje naczelnik Henryk Koszka.

Na obszarze terytorialnego zakresu działania Urzędu Morskiego w Gdyni zidentyfikowano 206 obiektów, będących wrakami statków lub ich pozostałościami.

Przeczytaj także: Bałtyk: Płetwonurkowie odkryli radziecki statek

Urząd Morski może zlecić wydobycie wraku i obciążyć kosztami właściciela jednostki. Musi jednak załatwić formalności.
Wydobywanie cudzego mienia z morza, w tym zatopionych statków, jest zadaniem administracji morskiej (dyrektora Urzędu Morskiego) - informuje Henryk Koszka, naczelnik Wydziału Pomiarów Morskich Urzędu Morskiego w Gdyni.
Taki obowiązek nakłada nań ustawa z 21 marca 1991 r. o obszarach morskich Rzeczypospolitej Polskiej i administracji morskiej. Usuwanie zatopionego mienia (wraka statku) przez podmiot niebędący jego właścicielem wymaga w pierwszej kolejności ustalenia właściciela (art. 21 konstytucji RP chroni własność i prawo dziedziczenia). Przepisy upoważniają jednak dyrektora Urzędu Morskiego do usunięcia na koszt właściciela mienia zatopionego, opuszczonego bądź znajdującego się na mieliźnie lub na powierzchni wody, w przypadku gdy utrudnia ono żeglugę w porcie, na redzie lub na drodze wodnej.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki