Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Triada jak modliszka

Piotr Dominiak
Archiwum
W debacie sejmowej poświęconej aktualnej sytuacji ekonomicznej Polski premier apelował do opozycji o niepodważanie zaufania do naszej gospodarki. To, rzecz jasna, głos wołającego na puszczy, ale należałoby nad tą kwestią chwilę się zadumać.

Z jednej strony mamy bowiem rozemocjonowane rynki finansowe, kolejne fale spekulacji, które każda informacja lub plotka potrafią pchnąć w zupełnie nieoczekiwanym kierunku. Fakt, że obecna faza światowego kryzysu związana jest z brakiem wiary w umiejętne prowadzenie polityki gospodarczej przez rządy poszczególnych krajów, stwarza sytuację, w której zaufanie zaczyna odgrywać kluczową rolę.

Zadłużone państwa muszą szukać nabywców na swoje obligacje. A popyt na nie i ich cena zależą od tego, jak nabywcy oceniają szansę odzyskania zainwestowanych w nie pieniędzy wraz z oprocentowaniem.

Druga strona to oczywiste prawo opozycji w każdym kraju, by krytykować będących u władzy. Taki jest mechanizm demokracji. Nie sposób przecież wygrać kolejnych wyborów chwaląc to, co robią aktualnie rządzący. Toteż nie dziwi specjalnie publiczne darcie programu wyborczego PO przez polityków PiS. Prymitywny, ale być może skuteczny chwyt. Skuteczny tylko na wewnętrznej scenie politycznej.

Trzecia strona to mass media. Bez nich trudno sobie wyobrazić polityczną walkę. To one właśnie kolportują błyskawicznie wszystkie informacje, komentują je i selekcjonują. Nic tak dobrze nie przebija się do masowej publiki, jak efektowne triki i straszenie nadchodzącą przyszłością. I stąd epizody, które bez obecności mediów miałyby marginalne znaczenie, urastają do rangi wydarzeń, o których mówi się na okrągło. Bo przecież trzeba trzymać publiczność przed ekranami przez 24 godziny.

Jak sobie to złożymy do kupy, to mamy uproszczony, ale prawdziwy obraz fragmentu otaczającej nas rzeczywistości. Nie podoba mi się samochwalcza kampania PO. Ale obiektywnie Donald Tusk ma rację, że PiS głosząc wszem i wobec, że nasza gospodarka jest w głębokiej zapaści, że jest coraz gorzej, że wszystkim żyje się trudniej niż kiedyś, igra z ogniem.

Nie ma znaczenia, że to nieprawda, bo wystarczy spojrzeć na statystyki, na rzetelne badania socjologów (a nie na sondaże). Najważniejsze jest to, że PiS kształtuje obraz kraju, w którym ludzie są totalnie niezadowoleni, popadają w coraz większą biedę, a rządzący politycy to banda skorumpowanych nieudaczników. W świat idzie przekaz - ten rząd jest niewiarygodny! Przepuszcza publiczne pieniądze! Nie ma pomysłu na gospodarkę! Czy takiemu rządowi można pożyczać pieniądze?

Takie pytanie zadaliby sobie potencjalni inwestorzy, gdyby słuchali polskich debat przedwyborczych. Na szczęści, jak dotąd, tego nie robią. Przynajmniej ci poważni, którzy obserwują fakty. Ale w sytuacji, gdy na rynkach dominują emocje, a operacje spekulacyjne odgrywają większą rolę niż działania długofalowe, nie można wykluczyć, że takie podważanie wiarygodności własnego państwa może obrócić się przeciw jego obiektywnym interesom.

Nie postuluję, by zamknąć usta opozycji. Z dużym sceptycyzmem spoglądam jednak na to, co się dzieje. Triada rynek-demokracja-media okazuje się coraz mniej wydajna i coraz bardziej przypomina modliszkę zjadającą swój własny ogon. Im bardziej wycieka z niej zaufanie, tym więcej w niej owej modliszki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki