Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tęczowe pingwiny w przedszkolu

Jarosław Zalesiński
Jarosław Zalesiński
Jarosław Zalesiński
Nie czytałem jeszcze "Z Tangiem jest nas troje", bajki o przesympatycznej parze homoseksualnych pingwinów z nowojorskiego zoo, które się nawet doczekały potomstwa.

Ale swego czasu przestudiowałem "Tęczowy elementarz" Roberta Biedronia. Zaryzykuję przypuszczenie - jeśli pobłądzę, niech mnie działacze "Kampanii przeciw Homofobii" poprawią - że wychowawczy zamysł tych dwóch książek jest bardzo podobny. W jednej i drugiej idzie o zaszczepienie nam przekonania, że zachowania homo- i heteroseksualne są równoprawne. "Homoseksualność - uczy Robert Biedroń w swoim Tęczowym elementarzu - podobnie jak biseksualność i heteroseksualność są normalnymi orientacjami seksualnymi trwale zakorzenionymi w ludzkiej naturze. Nie mogą więc podlegać ocenom moralnym, podobnie jak nie podlega takim ocenom nasz kolor czy wzrost".

"Elementarz" napisany został dla młodzieży. "Z Tangiem" - dla dzieci. Idea zaszczepiania kilkuletnim dzieciakom jakichś przekonań dotyczących seksualności we mnie spotyka się ze sprzeciwem. Pomysł, by robić to w opakowaniu sympatycznej historyjki, budzi we mnie sprzeciw podwójny. To tak jakby dawać dziecku cukierek, by go uwieść do jakichś swoich celów.

No ale to moje przekonania, Biedronia są inne, nie musimy sobie wzajem wchodzić w drogę. Jeśli znalazła się jakaś prywatna instytucja wychowawcza, która chce tę książkę propagować, jeśli są rodzice gotowi swoje dzieci podobnej edukacji poddać, ich prawo.

Tak by się chciało rzec, ale się obawiam, że tak się rzec nie da. Bo Biedroniowi i jego "Kampanii przeciw Homofobii" chodzi o coś więcej niż o tolerowanie się wzajem. Hasłem ich edukacyjnych akcji jest tak naprawdę nie tolerancja, tylko akceptacja. Jak długo na sympatyczne pingwiny w nowojorskim zoo patrzę jako na nietypowe zjawisko, jestem kimś nietolerancyjnym, nawet jeśli mówię, że mimo to mają takie same prawo do życia w stadzie jak inne. Dopiero kiedy powiem, że niczym się nie różnią od tamtej pary, która się dobrała bardziej po staroświecku, okazuję się kimś tolerancyjnym. A już ideałem tolerancji stałbym się, sądzę, wówczas gdybym zaczął mówić: spójrzcie, dzieci, tak naprawdę te dwa pingwiny mają ze sobą dużo lepiej.

Nie jestem miłośnikiem tolerancji rozumianej jako przymus akceptacji, bo z tolerancją nie ma ona nic wspólnego. Dowód? Nie mógłbym powiedzieć, że organizowanie takich edukacyjnych akcji, jak ta w Centrum Zabaw Twórczych Edward, jest dla mnie bardzo wątpliwym propagowaniem specyficznego rozumienia ludzkiej seksualności, i to w stosunku do dzieci, bo gdy używam słowa "propagowanie", znaczy to, że jestem wrogiem tolerancji i zachęcam do tego, by "pogardzać i wykluczać bezkarnie" - cytuję za "Tęczowym elementarzem".

A jednak to powiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki