Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Taki miód zdarza się u nas raz na dziesięć lat...

Redakcja
Miód spadziowy to u nas rzadkość - mówi Andrzej Puszcz
Miód spadziowy to u nas rzadkość - mówi Andrzej Puszcz Beata Gliwka
Miód spadziowy, w odróżnieniu od miodów nektarowych, nie powstaje z nektaru kwiatów. To zebrana przez pszczoły wydzielina mszyc i czerwców żerujących na liściach drzew. Wydzielina ta jest lepka i słodka, występuje głównie latem w postaci kropelek na drzewach. Ta słodka substancja zwabia pszczoły, które dodatkowo ją zagęszczają i składają w komórkach jako miód spadziowy. Ten rodzaj miodu jest jednym z najdroższych w Polsce, gdyż spadź, z której powstaje, występuje w niektórych regionach nawet co kilka lat.

Takie właśnie „cudo” z tegorcznych zbiorów zaprezentował nam Andrzej Puszcz, właściciel pasieki w Dobojewie.[/b]

 

Jak mówi pszczelarz - miody spadziowe to miody syropowe - w odróżnieniu od wszystkich innych miodów, które są nektarowe. Powstają zarówno z drzew iglastych, jak liścistych. Oprócz niezwykłego smaku i właściwości mają zawierać cztery razy więcej żelaza niż miody nektarowe.

- Żeby powstał miód spadziowy muszą byc spełnione określone warunki - mówi Andrzej Puszcz. - Musi być ciepło, wilgotno i parno. W takim „klimacie” pszczoły mogą pozyskać sok, z którego zrobią miód spadziowy. A w ostatanich latach takich warunków u nas nie było. Nie udało się więc pozyskać miodu. Kiedy jest sucho, jak na przykład w ubiegłym roku, musimy w tym okresie stosować już podkarmianie pszczół, przed tym właściwym, zimowym. Bo pszczoły muszą przecież jeść codziennie. Za to ten rok był inny. Kiedy skończył się już wszelaki kwiatostan, nawet późno kwitnąca lipa czy gryka, nie było już żadnego nektaru, powinniśmy zamykać pasiekę. Tymczasem powstała taka sytuacja w atmosferze, że pszczoły mogły dalej zbierać pokar - dla siebie, ale przy okazji dla nas (śmiech). Postanowiliśmy z żoną przesunąć zamknięcie pasieki o półtora tygodnia. Kwiatów żadnych już nie było. Miód, który zrobiły pszczoły jest więc na sto procent miodem spadziowym. Miód padziowy jest często porównywany do miodu manuka, tyle że jego cena jest 20 razy niższa.

 

Czytaj też:  Miodami Pomorze stoi, czyli nasz złoty skarb

 

Jak często udaje się to na nszym, terenie?

- W ostatnim dzisięcioleciu pierwszy raz... - przynaje pszczelarz. - Tym bardziej jest cenny. Ja na pewno zostawię go dla siebie. Bo nie ma żadnej gwarancji, że w przyszłych latach uda się ta sama sztuka.

Teraz pszczoły przygotowują się do zimowego snu. Ale wcześniej musiały przejść leczenie.

- Okres leczenia pszczół trwał prawie dwa miesiące. Leczymy je profilaktycznie - między innymi na warotę, czyli pasożyta, który pozbawia pszczoły skrzydeł.

Jak wygląda cykl pozyskiwania miodu z ula? Jak się okazuje nie jest to proste, a możliowść pożądlenia przez pszczoły jest akurat najmniejszym zmartwieniem pszczelarza.

- Pierwszym kwiatem jaki u nas kwitnie jest mniszek lekarski czyli mlecz oraz rzepak. Pszczoły znoszą do ula nektar. W sezonie robimy systematycznie przeglądy uli. Sprawdzamy przy tym nie tylko ilość i dojrzałość miodu, ale zaglądamy też do gniazda. Zwalczamy tak zwany nastrój rojowy, kiedy pszczoły budują zastępczą matkę, zrywamy ten matecznik. Trzeba to zrobić w porę, bo inaczej pszczoły się wyroją i uciekną z ula. Pszczoły zaś znoszą nektar i umieszczaja w komorach. Kiedy uznają, że już wystarczająco odparował i jest zagęszczony, zaklejają komorę woskiem. Kiedy trzy czwarte ramki jest tak zawoskowana, to dla nas znak, że  miód jest dojrzały i można go pobrać - tłumaczy pan Adnrzej. - Kiedy jest pożytek, to jeden taki cykl może się zamknąć nawet w trzech tygodniach - tydzień na przyniesienie pyłku, tydzień na odparowanie i tydzien na pobranie, wirowanie itp. Bo to nie jest tak, że odbywa się to jednego dnia. Jak w pudle jest 10 ramek, to np. tylko na pięciu miód jest dojrzały, do pobrania. Ciekawostką jest też, że pszczoły aż sześć razy przenoszą nektar z komórek, zagęszczajac do przy tym i przenosząc go z ramek końcowych do przodu...

 

Czytaj: Pomorskie rolnictwo zawdzięcza pszczołom 115 mln zł

 

Oprócz „oka” są też przyrządy do mierzenia dojrzałości miodu. Jednym znich jest refraktometr, za jego pomocą bada się zawartosć wody w miodzie. Jesli jest mniejsza niż 20 procent, to uznaje się go za dojrzały. W miodach syropowych, spadziowych jest trochę inaczej, bo pszczoły mają ułatwioną pracę. W trakcie zbierania jest już w połowie odparowany, to półprodukt - syrop. Tymczasem w nektarze woda stanowi do 80 procent. Jak oceniają to pszczoły?

- Pszczoły to bardzo skomplikowana społeczność. Wiedzą na przykład, że nektaru nie udało by się im utrzymać w komórkach, muszą go zagęścić. Tak samo jak dla młodych przynoszą pyłek pszczeli w postaci granulek. Ale żeby go zamagazynować, to mieszają go z własną śliną, zagęszczają i ciasno ubijają. Pyłek zamienia się w pierzgę, zakleją woskiem.... Pierzga spokojnie przetrwa w takim stanie i można karmić nią młode w okresie kiedy pyłku nie ma - mówi pszczelarz. Przez pół roku pszczoły zimowe tworzą gniazdo. W sezonie, pierwszy rzut marzec - kwiecień - wylęgają się pszczoły letnie. One żyją znacznie krócej, bo około 6 tygodni. W tym czasie mają do wykonania ciężką pracę - przynoszą nektar. Potem giną. Ale ul przetrwa, bo królowa składa już jaja, z których rodzina zostanie odnowiona. Czy pszczoły nie odchorowują tego, że ludzie zabierają im zebrany z takim trudem miód?

- Niekoniczenie chcą go oddać - śmieje się pan Puszcz. - Czasami czuje się, że nie pozwalają go pobrać z ula. W końcu to ich zapas na zimę. Jak podaje literatura, mocny ul sam zjada około 100 kilogramów miodu rocznie i tyle też przyniesie. Ale już ul w nastroju rojowym nie będzie miał na ramkach prawie nic. Czy ładnie „podkradać miód”? Zdaniem pszczelarza, czasamia to nawet lepiej dla  nich...

- Późne miody, a szczególnie wrzosowy, na ramace tak skamienieje, że pszczoły nie są w stanie go pobrać. Ramki z wrzosowym miodem należy zabrać, bo on i tak pszczołom nie posłuży. Tylko plastry byłby zajęte. Pszczoły najlepiej zimują na syropie cukrowym. Ważne tylko, żeby nie był on skażony. A do tego miód, który znajduje się w rodni, czyli dolnej partii ula, zostawia się już pszczołom. Zabiera się tylko miód z nadstawki.

Okazuje się, że pszczoły mają też wiele wspólnego z ludźmi, kiedy zła jest matka, udziela się to całej rodzinie...

- Na użądlenia jestem już uodporniony, ale na początku dwa razy wylądowałem w szpitalu -mówi Puszcz. - Generalnie pszczoły są spokojne. A jeśli rój jest złośliwy - otwieram powałkę i mnie atakują - to znak, że trzeba wymienić w nim królową matkę. To od niej zależy charakter pszczół - jak w rodzinie. Nie zawsze rój akceptuje nową królową, czasami ją mordują, wtedy trzeba operację powtórzyć...

Pasieka, którą  pan Andrzej prowadzi z żoną to pasieka wielopokoleniowa. Prowadzili ją jeszcze dziadkowie żony. Ma też specyficzną nazwę „Welkom”. Ale wbrew pozorom nie ma to nic wspólnego z amerykańskim „Witamy”.

- Mój syn wybrał się w 2007 roku w podróż rowerem do Afryki. I on właśnie przywiózł nam tę nazwę - mówi pszczelarz. - Welkom to miejsce z największymi złożami złota i diamentów poniżej Johannesburga w RPA. A co mamy w ulu? Złoto właśnie i diamenty...

 

Beata Gliwka

[email protected]

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki