PROTEST INTERNAUCI TRUJ MIASTO

W sobotę, o godz. 12 obok fontanny Neptuna na Długim Targu odbędzie się protest przeciwko działalności spalarni odpadów niebezpiecznych Port-Service w Gdańsku. Inicjatorami manifestacji są internauci.

Władze Gdańska wyłoniły w przetargu firmę, która wywiezie niebezpieczne odpady chemiczne z terenu magazynów przy ulicy Siennickiej na Przeróbce. Do przetargu zgłosiło się dwóch wykonawców. Korzystniejszą ofertę przedstawiła spółka Port Service Sp. z o.o. Umowa z wykonawcą zostanie podpisana 15 kwietnia, po upływie czasu przewidzianego na wniesienie odwołań. Koszt usługi to 996 300,00 zł.

25 tys. zł grzywny zamiast żądanych przez oskarżenie 4 lat bezwzględnego więzienia i zapłaty ok. 5,5 mln zł - taki wyrok Krzysztof Pusz, b. szef zajmującej się neutralizacją odpadów gdańskiej spółki Port Service, usłyszał w styczniu. Teraz po apelacji prokuratury sąd uchylił tamto orzeczenie.

Usunięcia z Gdańska spalarni odpadów Port Service domaga się poseł Kukiz '15 Andrzej Kobylarz. Lider gdańskiej listy wyborczej Koalicji Polskiej (Kukiz '15 i Polskie Stronnictwo Ludowe) do Sejmu zaapelował o działania do Rady Miasta Gdańska. Zażądał także informacji od władz miasta o kosztach przedwczesnego zerwania umowy ze spalarnią na dzierżawę terenu. Na jego pismo odpowiedział wiceprezydent Alan Aleksandrowicz odpowiedzialny za miejską politykę inwestycyjną.

4 lat bezwzględnego pozbawienia wolności, 1,5 miliona złotych grzywny oraz naprawienia szkody w wysokości około 5 milionów złotych – takiej kary dla byłego prezesa zajmującej się neutralizacją odpadów gdańskiej spółki Port Service domagać miało się oskarżenie. Jednak sąd uznał, że Krzysztof Pusz dopuścił się co najwyżej sprowadzenia zagrożenia dla środowiska (zamiast faktycznie mu zaszkodzić) i skazał Pusza na 25 tys. zł grzywny. - Jestem zadowolony – powiedział o wyroku I instancji sam oskarżony, który zapowiedział, że nie będzie apelacji z jego strony.

Spalarnia odpadów niebezpiecznych Port Service, o której ostatnio było głośno za sprawą transportu do Gdańska chemicznych odpadów z Gostynina, pokazała, jak się z nimi rozprawiła.

Koniec historii chemicznych odpadów z Gostynina, zwiezionych do Gdańska w sierpniu. Spalarnia Port Service informuje, że zutylizowała już wszystko. Kontrole WIOŚ nie wykryły nieprawidłowości.

Członkowie ruchu Gdańsk Tworzą Mieszkańcy, z miejskim radnym Łukaszem Hamadykiem na czele, domagają się dymisji wojewody pomorskiego Dariusza Drelicha. To ich reakcja na poniedziałkową publikację „Dziennika Bałtyckiego”.

Nie milkną kontrowersje wokół transportu chemicznych odpadów z Gostynina do Port Service na Westerplatte. Spółka informuje, co przyjechało do Gdańska. - Chcemy uspokoić mieszkańców - mówią jej przedstawiciele. WIOŚ nadal prowadzi kontrolę.

W poniedziałek, podległy wojewodzie pomorskiemu Wojewódzki Inspektorat Środowiska w Gdańsku rozpoczął kontrolę interwencyjną w Port Service. To konsekwencje sprowadzenia przez przedsiębiorstwo do Gdańska nawet 700 ton odpadów chemicznych z Gostynina. Władze Port Service dla "Dziennika Bałtyckiego": - Nie ma nic nadzwyczajnego w tym, że zakład utylizujący odpady, przyjmuje je do utylizacji.

Dziś w Port Service rozpocznie się kontrola Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska. Znów zrobiło się o nim głośno, bo spalarnia miała zutylizować około 700 ton niebezpiecznych odpadów z mazowieckiego Gostynina.

Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz wydał odmowną odpowiedź na wniosek firmy Port Service o możliwość składowania setek ton chemikaliów które mają trafić do niej z Gostynina. Po interwencji magistratu, jako że teren firmy leży na działce Skarbu Państwa, sprawą zajął się także Urząd Wojewódzki. Na jego wniosek od poniedziałku kolejną kontrolę w Port Service przeprowadzi Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.

Po 5 latach od wybuchu afery dot. sprowadzenia ziemi z HCB Port Service zakończyło jej utylizację. Radny PiS chce, by spalarnię zamknięto.

Na terenie parkingu firmy z gdańskich Kokoszek straż miejska odkryła stertę elektrośmieci i niebezpieczne chemikalia. Sprawą zajął się Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.

Gdański radny apeluje o zmianę w przepisach. Przez lukę spółka Port Service uniknęła kary finansowej. Marszałek szykuje pismo do ministra w tej sprawie. Spalarnia musi podjąć decyzję ws. przeprowadzki.

Spalarnia odpadów niebezpiecznych Port Service w Gdańsku nie zapłaci kolosalnej kary ponad 8 mln zł nałożonej przez marszałka pomorskiego. Taką decyzję podjęło Samorządowe Kolegium Odwoławcze po skardze władz spalarni. SKO stwierdziło, że urząd błędnie zinterpretował przepisy a wymierzenie karnej opłaty nie znajduje podstaw prawnych.

Gigantyczna kara nałożona na gdańską spółkę Port Service i zapowiedź kolejnych wywołała zaniepokojenie pracowników. Do prezydenta Gdańska wysłali list z prośbą o pomoc. Ale raczej nie ma co na nią liczyć.

Pracownicy gdańskiej spalarni Port Service wysłali list do prezydenta Pawła Adamowicza z prośbą o pomoc. Niepokoją ich bowiem ostatnie doniesienia medialne o tym, że zakład może zbankrutować. To efekt kary w wysokości ponad 8 mln zł, jaką na spalarnię nałożył marszałek za przetrzymywanie przez spółkę, niezgodnie z przepisami, ziemi skażonej toksycznym HCB. Nad Port Service wisi widmo kolejnych gigantycznych kar, bo ta dotyczy tylko jednego miesiąca.

Kłopoty finansowe spalarni Port Service mogą doprowadzić do bankructwa i zamknięcia spółki. Radny PiS Łukasz Hamadyk proponuje, by Gdańsk już powołał zespół, który opracuje plan działania na czas po upadłości.

Urząd Marszałkowski zarzuca spalarni Port Service przekroczenie dopuszczalnego terminu na utylizację niebezpiecznych odpadów. Upadek zakładu może jednak oznaczać kłopoty dla Pomorza.

9 lat - tyle będą najprawdopodobniej jeszcze żyć mieszkańcy gdańskiego Nowego Portu w odorze emitowanym przez zakład utylizacji odpadów niebezpiecznych Port Service.

Firma Port Service wstrzymała spalanie odpadów niebezpiecznych. Ognie w piecu spalarni wygasły wkrótce po tym, gdy prezydent Gdańska Paweł Adamowicz ogłosił, że w sprawie zakładu złożył zawiadomienie do prokuratury.