Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Student UG zdał maturę po kaszubsku! Zaczęło się od "jo", skoczyło na 98 procentach z matury rozszerzonej. To drugi wynik w kraju!

Natalia Grzybowska
Natalia Grzybowska
Na 31 tygodni przed maturami, Szymon Pierz po kaszubsku potrafił jedynie przytaknąć. Dzięki studiom na Uniwersytecie Gdańskim język opanował niemal perfekcyjnie. Rozszerzony egzamin dojrzałości zdał na 98 procent, zdobywając tym samym drugą lokatę w kraju.

W ubiegłym roku do matury z kaszubskiego podeszło 33 maturzystów. Był to jeden lepszych wyników frekwencji, bowiem przedmiot ten należy do bardzo rzadko wybieranych przez abiturientów. Chęć zdawania zadeklarowało w tym roku tylko 16 osób.

Maturzyści, którzy postanowili zdawać egzamin z j. kaszubskiego musieli zmierzyć się z napisaniem wypracowania (do wyboru były dwa tematy: W jaki sposób w tekstach kultury przedstawione są Kaszuby? - na podstawie fragmentu tekstu Darka Majkowskiego i własnych przykładów albo interpretacja porównawcza dwóch wierszy – jeden Tomasza Fopkego, drugi Jana Trepczyka), przetłumaczeniem tekstu i odpowiedzią na pytania dotyczące tekstu zamieszczonego w arkuszu maturalnym.

Jednym ze śmiałków, którzy podjęli się tego wyzwania, był student etnofilologii kaszubskiej Szymon Pierz. Pochodzi z Żuław i chociaż rok wcześniej jego znajomość tego języka ograniczała się do "jo", po 31 tygodniach nauki w ramach studiów na Uniwersytecie Gdańskim, na maturze osiągnął drugi wynik w kraju, zdobywając 98 proc. z poziomu rozszerzonego. Zapewnia, że sukces ten zawdzięcza kierunkowi swoich studiów.

- Do matury podszedłem, żeby sprawdzić ile nauczyłem się na studiach - tłumaczy.

Trzyletnie studia licencjackie zostały uruchomione z myślą o osobach, które chciałyby w stopniu biegłym opanować mówioną i pisaną kaszubszczyznę lub podjąć pracę np. jako nauczyciel języka kaszubskiego w szkole podstawowej, dziennikarz w mediach lokalnych, czy edytor i korektor w redakcjach prasowych lub wydawnictwach.

- Na plan zajęć sklada się: pisanie, czytanie, a przede wszystkim mówienie - tłumaczy Szymon Pierz. - Najbardziej cenię odbywające się co dwa tygodnie zajęcia w terenie, podczas których jeździmy po całych Kaszubach. Dzięki temu miałem regularny kontakt z drugim człowiekiem, i chyba tylko dlatego nie zwariowałem podczas lockdownu.

Problemem tego kierunku jest to, że zwykle aplikuje na niego zbyt mało chętnych. Uczelnia uważa, że do jego otwarcia potrzebne jest wypełnienie dolnego limitu zgłoszeń, które wynosi 25 osób. Warunek ten nie zawsze udaje się spełnić.

Jak przyznaje pan Szymon - na kierunek trafił przypadkowo.

- Pod koniec sierpnia ub. roku dowiedziałem się, że przy drugim naborze na dziennikarstwo zabrakło mi jednego punktu - wspomina. - Sytuacja wydawała się traficzna. Wisiało nade mną widmo zmarnowanego roku.

Jednym z kierunków, na których nadal prowadzono nabór była etnofilologia kaszubska.

- Opanowanie języka kaszubskiego było jednym z wielu niespełnionych marzeń, więc zacząłem czytać o kierunku - mówi student. - Na szczęście jego znajomość nie była wymagana. Początkowo byłem 28 na liście. Na szczęście, że z racji tego, że na kierunek zapisała się rekordowa liczba 69 osób, limit zwiększono z 25 na 30 osób.

Na rozpoczęciu roku stawiło się 12 z nich.

- To smutne, ponieważ w ten sposób zablokowano 18 miejsc osobom, którym na prawdę zależało na studiowaniu - podkreśla pan Szymon. - Byliśmy kameralną grupą. Dzięki temu łatwo było zapewnić każdemu studentowi indywidualne podejście. Czułem, że wykładowcom na prawdę na nas zależy. Pierwszy raz w historii mojej edukacji wstawanie na zajęcia sprawiało mi przyjemność.

- Domyślnie każdy student był zapisany na specjalność nauczycielska (umożliwiająca zdobycie uprawnień do nauki języka kaszubskiego i polskiego) - dodaje. - Ja od początku wiedziałem, że nie jestem do tego powołany. Stąd w drugim semestrze razem z inną studentķą zdecydowałem się przejść na "specjalność bez specjalności".

Opiekunka roku zaleciła im, aby wybrali przedmioty, które zastąpią te stricte nauczycielskie. Mogli wybierać wśród wszystkich kierunków prowadzonych na wydziale filologicznym.

- Ja dobrałem przedmioty rozwijające przedmioty dziennikarskie, a znajoma artystyczne - uściśla.

- Obecnie odbywam praktyki w miesięczniku Pomerania, w ramach których piszę artykuły po kaszubsku - dodaje student. - W planach mam sprawdzenie swoich sił w różnych mediach. W ten sposób dowiem się, czy najlepiej będę czuł się w prasie, radiu, czy telewizji. Po licencjacie z etnofilologii zamierzam zrobić magistra na dziennikarstwie.

Zdradza, że zamierza zostać dwujęzycznym dziennikarzem.

- Chcąc dostać do czołowych mediów, będę miał cechę, która mnie wyróżni spośród tysięcy podobnych do mnie dziennikarzy - tłumaczy. - "Jestem taki jak wszyscy dziennikarze, ale umiem również kaszubski". Angielskim posługuje się wielu młodych ludzi, więc nie jest to żaden wyróżnik. Obecnie kaszubski przeżywa renesans, więc myślę, że to dobra inwestycja.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki