Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Srebrny relikwiarz chroni dowód na mękę Chrystusa

Przemysław Zieliński
Pochodzenie, mającej niewiele ponad centymetr, drzazgi skrywają mroki średniowiecza. Wierni z Tczewa uważają jednak, że to fragment Krzyża, na którym umarł sam Jezus Chrystus.

"Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami" - pasyjna inwokacja rozbrzmiewa w gotyckich murach kościoła pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Tczewie. Trwa właśnie, jak co piątek w Wielkim Poście, Droga Krzyżowa. Nabożeństwo w tczewskiej farze jest wyjątkowe, bo w niewielu kościołach wierni mogą adorować wówczas relikwie Krzyża, na którym umarł Jezus Chrystus.

Jerozolimska misja matki cesarza

Dla cesarza Konstantyna, później nazwanego Wielkim, jedną z najbliższych osób jest matka, Helena. Nic więc dziwnego, że to właśnie jej imperator - który w 313 r. przyznał prześladowanym dotąd chrześcijanom swobodę wyzwania swojej wiary - zlecił ważne zadanie. Helena miała udać się do Jerozolimy, aby odnaleźć pamiątki związane ze śmiercią Jezusa. Misja kończy się sukcesem. Helena znajduje w cysternie znajdującej się blisko Golgoty trzy krzyże, na których umarli Jezus oraz dwaj złoczyńcy. Ten właściwy udaje się zidentyfikować dzięki "titulusowi", czyli drewnianej tabliczce z imieniem skazańca: "Oto król żydowski". Matka cesarza dzieli drewniane belki na trzy części, które trafiają do Jerozolimy, Rzymu i Konstantynopola. Mniejsze lub większe drzazgi rozjeżdżają się później po wielu miastach i klasztorach.

Podarunek od Krzyżaków?

Jak relikwie Krzyża trafiły do Tczewa? Tego nie wie nikt. Hipotez nie brakuje, ale wszystkie tropy prowadzą do księcia Sambora II (1211/12 - 1277/78), założyciela miasta.

- Nie wiadomo jednak, skąd sam książę je miał - przyznaje ks. prałat Piotr Wysga, proboszcz parafii Podwyższenia Krzyża Św. W Tczewie. - Jedna teoria mówi o tym, że Sambor przywiózł relikwie z Ziemi Świętej, gdzie zwyczajem koronowanych głów odbył pielgrzymkę. Nie ma jednak dowodów na to, że tczewski książę rzeczywiście pojawił się w Jerozolimie jako pątnik.
Druga teoria głosi, że Sambor otrzymał relikwie od zakonu krzyżackiego. Tczewski książę często współpracował z braćmi Zakonu Szpitala Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego, nie wahając się zawierać z nimi sojuszy nawet przeciwko własnemu bratu, gdańskiemu Świętopełkowi. Sambor nie skąpił im nadań, za co Krzyżacy odwdzięczali mu się pomocą zbrojną oraz - co wielce prawdopodobne - cennymi podarunkami. Jednym z nich mogły być właśnie cząstki Krzyża Chrystusowego, które następnie Sambor podarował tczewskiej parafii. Wówczas pierwsza świątynia w mieście miała nosić jeszcze wezwanie św. Mikołaja, patrona rybaków. Dopiero po otrzymaniu relikwii zmieniła wezwanie na obecne.

- Jeden z historyków napisał, że pierwszy tczewski kościół był drewniany - opowiada ks. Wysga. - Sambor miał podarować relikwie parafii pod warunkiem, że powstanie nowa murowana świątynia. Od tej chwili kościół nosi wezwanie św. Krzyża.

Nie zachował się jednak żaden dokument, żadna bulla, które potwierdzałyby pochodzenie relikwie oraz ich autentyczność.

- Rozwiązanie tej zagadki skrywają mroki średniowiecza - dodaje ks. proboszcz. - Ktoś powiedział kiedyś, że gdyby zebrać wszystkie relikwie Krzyża, to udałoby się z nich wykonać aż trzy krzyże. To bzdura. Średniowiecze oczywiście było czasem, kiedy relikwiami często kupczono, a nawet fabrykowano je, ale nie można popadać w skrajności. Wierzymy, że mamy w Tczewie mierzący niewiele ponad centymetr fragment prawdziwego Krzyża, na którym oddał za nas swoje życie Jezus Chrystus.

Z gdańskiego warsztatu

"Dwie partykuły drzewa Krzyża Świętego znajdują się w srebrnej kapsułce pod szklaną pokrywą, podtrzymywanej przez dwóch klęczących aniołów. Ponad relikwią świętą jest tron rozszerzony, przyozdobiony wieżyczkami gotyckimi i rzeźbami, w środku zrobiono wycięcie, tam umieszczona Matka Boska Bolesna z Panem Jezusem na łonie tzw. Pieta" - tak wygląd relikwiarza, w którym przechowywana jest drzazga z Krzyża, opisywał w 1939 r., tuż przed wybuchem wojny, ówczesny proboszcz tczewskiej fary, ks. Aleksander Kupczyński (1873-1941).

- Wykonany ze srebra relikwiarz pochodzi z końca XV w. i powstał prawdopodobnie w warsztacie gdańskim - wyjaśnia ks. Piotr Wysga.

Ma kształt krzyża o wysokości ponad 80 centymetrów. W opisie umieszczonym w "Katalogu przedmiotów zabytkowych" z 1962 r., podano, iż jego istnienie wspominane jest z raportach z wizytacji biskupich od XVI w. Stopa relikwiarza spoczywa na sześciu leżących lwach, a na jej polach wygrawerowano nowotestamentowe sceny: modlitwę w Ogrójcu, Ecce Homo, cierniem ukoronowanie, Chrystus niosący krzyż i św. Weronikę. Przechowywany na co dzień w skarbcu fary relikwiarz jest cennym przykładem sztuki złotniczej. Kilka lat temu, wraz z gotyckim kielichem z 1492 r., był ozdobą dużej wystawy sztuki gotyckiej na Zamku Królewskim w Warszawie.

Biskup myślał o sanktuarium

Relikwiarz jest wystawiany stosunkowo rzadko, bo tylko kilka razy w roku: w święto Podwyższenia Krzyża Świętego oraz we wszystkie piątki i niedziele Wielkiego Postu. Wierni adorują wówczas relikwie, składając pocałunki na na ampułce zawierającej niewielką drzazgę Krzyża.

- Relikwie czcimy też coroczną Drogą Krzyżową - dodaje nasz rozmówca. - W tym roku droga ulicami starówki przejdzie już po raz dziewiętnasty. Potrafi w niej uczestniczyć nawet 8 tys. ludzi. Idą różne osoby, a zdarza się, że krzyż niosą też ateiści. Zapytałem raz znajomej osoby o to, dlaczego mimo braku wiary to robi. "Bo krzyż jest znakiem cierpienia i ofiary. Ja też muszę się do tego odnieść" - usłyszałem w odpowiedzi.

W Diecezji Pelplińskiej relikwie Krzyża znajdują się jeszcze prawdopodobnie tylko w Kościerzynie.

- O powstaniu Sanktuarium św. Krzyża w Tczewie wspominał nieżyjący biskup pelpliński Jan Bernard Szlaga - zdradza na zakończenie rozmowy ks. prałat Piotr Wysga. - Biskup jednak nie dożył dnia, kiedy mógłby powołać nowe sanktuarium w diecezji. Nie wiem jak do tych planów podchodzi nowy biskup. Za rok idę na emeryturę, więc będzie to zadanie już dla mojego następcy.


ks. prałat Piotr Wysga
Urodził się w 1941 r. w Przedborzu, ale dzieciństwo i młodość spędził w Olsztynie i Bydgoszczy. W 1965 r. ukończył Wyższe Seminarium Duchowne w Pelplinie, a więc w tym roku będzie obchodził 50-lecie święceń kapłańskich. Jako wikariusz pracował w Żarnowcu (1965 - 1967) i w Tczewie, gdzie w 1988 r. został proboszczem parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. Miłośnik sztuki i muzyki - założył trzy chóry i orkiestrę kameralną. Jego oczkiem w głowie jest Zespół Szkół Katolickich w Tczewie.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki