- Myślę, że nie chciał odejść. Wszyscy byli zaskoczeni decyzją komendanta. Nic wcześniej o tym nie mówił - podkreśla jeden z funkcjonariuszy, prosząc o zachowanie anonimowości.
Sopot: Straż Miejska znalazła się teraz pod lupą policji i prokuratury
Mundurowi przyznają, że Pinkiewicz miał problemy ze zdrowiem, ale nie były one na tyle poważne, by rezygnować z pracy. Sam komendant nie chciał komentować tej sprawy.
- Na moje odejście złożyło się wiele czynników. Pozostanie to grobową tajemnicą i jest to moja osobista sprawa - ucina Mirosław Pinkiewicz.
Z kolei prezydent Jacek Karnowski przyznaje, że "nie zgadzał się" z Pinkiewiczem w niektórych kwestiach, dotyczących m.in. liczby pieszych patroli policji na terenie miasta.
- Stałem na stanowisku, że powinno ich być więcej. Ale takie wymagania będę przedstawiał każdemu, kto będzie kierował sopocką komendą - mówi Karnowski, który jednak na temat samego konfliktu nie chce się wypowiadać.
Konflikt między policją a sopockim magistratem trwał od ponad dwóch lat. Głośno zrobiło się o nim, kiedy policjanci zaczęli prowadzić śledztwo w komendzie sopockiej Straży Miejskiej we wrześniu 2009 r.
Na temat odchodzącego komendanta podzielone zdania mają sopoccy radni.
- To wielka strata dla Sopotu. Za czasów komendanta Pinkiewicza spadła liczba przestępstw. Był niezależny, nie dał się "wziąć pod but" prezydentowi - uważa Jerzy Hall, radny stowarzyszenia Kocham Sopot.
Zdaniem radnego PO, Grzegorza Wendykowskiego, komendant nie panował nad swoimi pracownikami. Przyznaje, że po nagłośnieniu sprawy zaginięcia Iwony Wieczorek, prezydent zwrócił się do przełożonych Pinkiewicza, by ci przyjrzeli się jego pracy.
Mirosław Pinkiewicz kończy policyjną służbę 25 lutego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?