Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sławomir Rybicki: Elegancja nie jest niczym złym w polityce

Redakcja
Sławomir Rybicki
Sławomir Rybicki
Ze Sławomirem Rybickim, wiceprzewodniczącym klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej, rozmawia Ryszarda Wojciechowska

To honor być dzisiaj wiceprzewodniczącym klubu PO?
Wielki honor. Przede wszystkim dlatego, że udało mi się uzyskać zaufanie 235 osób. Bo tyle głosów, na 240 oddanych, otrzymałem.

Ale jest Pan w prawdziwym "tłumie" wiceprzewodniczących. Wybrano was aż ośmiu.
Klub parlamentarny PO liczy 270 posłów i senatorów. To ogromna formacja, którą nie da się zarządzać jednoosobowo. W poprzednim prezydium było sześciu wiceprzewodniczących. Więc to nie jest jakaś rewolucyjna zmiana.

Dlaczego Jarosław Gowin nie został wiceprzewodniczącym?
To był jego wybór. Mam nadzieję, że nie polityczny, a jedynie wynikający z zaangażowania się w inne, ważne, sejmowe projekty.

To nie był sprzeciw przeciwko kandydowaniu Janusza Palikota?
Chciałbym wierzyć, że nie.

W prezydium nie ma więc Gowina, ale jest za to Palikot.
To na pewno jedna z najbardziej wyrazistych i kontrowersyjnych postaci w parlamencie. Ale powtórzę to, co powiedział przewodniczący Schetyna - lepiej mieć Palikota blisko siebie, niż pozostawiać go bez kontroli.

A ja powtórzę słowa Krzysztofa Putry, który stwierdził, że Palikot to wzmocnienie lewej nogi Platformy. Miał rację?
Nie sądzę. Podział na lewą i prawą nogę jest bardzo umowny. Ja sam zaliczam się do konserwatystów, choć nie jestem w grupie, która koncentruje się wokół Jarka Gowina.

Panu podobają się zachowania Janusza Palikota?
Często mi się nie podobają, nie tylko jako posłowi, ale też jako przewodniczącemu Komisji Etyki. Nie lubię, kiedy jedni ludzie mówią o innych w sposób mało parlamentarny. Kiedy oskarżają bez poważnych dowodów. Komisja Etyki zareagowała na powtarzające się "fajerwerki" w wykonaniu posła Palikota, podczas których zarzucał prezydentowi Rzeczpospolitej, że nadużywa alkoholu. To zachowanie uwłacza godności najwyższego urzędu w Polsce. Komisja Etyki postanowiła więc ukarać posła Palikota.

W jaki sposób? Dając mu klapsa, czy może zakazując publicznego opróżniania kolejnych "małpek"?
Komisja nie może nakazać ani zakazać, ale pouczyć. I zgodnie z regulaminem wymierzyć karę... etyczną, moralną. Ale jednak karę. Posła Palikota karaliśmy dwukrotnie. Raz poprzez zwrócenie mu uwagi, a potem było już upomnienie, czyli kara kwalifikowana.

I myśli Pan, że go to upomnienie zabolało?
Poseł Palikot jest dość odporny na krytykę i pewnie na nim nie zrobiła wielkiego wrażenia. Ale zdecydowana większość posłów, którzy stają przed Komisją Etyki wie, że taka kara to problem. Bo najpierw jest publikacja o ukaraniu posła w kronice sejmowej, na stronach internetowych, a potem w mediach. Dociera więc do elektoratu i może mieć wpływ w kolejnych wyborach.
Poseł Palikot wydaje się być niereformowalny. Przed wyborem na wiceprzewodniczącego obiecał poprawę. Ale już popadl w recydywę.
Tak może to wyglądać. Ale funkcja wiceprzewodniczącego wiąże się z konkretną pracą w klubie. Ciężką. Praca, której się podjął, może go na tyle absorbować, że już nie znajdzie czasu na swoje fajerwerki. Pozna prozę parlamentarnego życia. I być może się uspokoi.

Nie chce Pan mówić o lewej nodze w PO, to zapytam o prawą rękę Grzegorza Schetyny w klubie parlamentarnym. Kto jest najważniejszy po szefie?
To się w tej chwili kształtuje. Dzisiaj na kolegium będziemy dzielić się kompetencjami. Sądzę, że takie faktyczne zastępstwo co do pracy parlamentarnej, przypadnie w udziale, jak poprzednio, Grzegorzowi Dolniakowi.

A jakie miejsce w tym szeregu zajmuje Sławomir Nowak?
Sądzę, że dotychczasowa praktyka, w sposób naturalny, sytuuje go na pozycji łącznika między kancelarią premiera a Sejmem.

Jeden z posłów SLD powiedział, że trzeba było obdzielić stanowiskami dwór Tuska tak, aby jego żołnierze mogli patrzeć na ręce Schetyny, któremu premier nie ufa. Jak Pan to skomentuje?
Mogę tylko przytoczyć słowa premiera, który powiedział, że w drugiej części kadencji Sejmu potrzebuje osób, które sprawdziły się w politycznym boju. I że ten bój z okolic rządu przeniesie się do parlamentu.

O wszystkim mówi Pan oszczędnie i tak jakoś elegancko. Ale za to mało wyraziście jak na dzisiejsze czasy.
Elegancja nie jest niczym złym w polityce. Skoro są posłowie mało eleganccy, to dla równowagi muszą być też eleganccy.

Polityka przypomina dzisiaj jedną wielką jatkę. Jak długo jeszcze my, wyborcy, to wytrzymamy?
Tak chyba będzie do końca tej kadencji.

Wojna do ostatniej krwi?

Mogę to ocenić na podstawie liczby spraw, które wpływają do Komisji Etyki. W poprzedniej dwuletniej kadencji było 13 uchwał, dotyczących niewłaściwego zachowania posłów, a w tej, też tylko przez dwa lata, uzbierało się już 40. I mamy jeszcze kolejkę spraw do rozpatrzenia.

Która partia ma najbardziej niegrzecznych posłów?
Powiem tak, że klub Prawa i Sprawiedliwości jest najbardziej wrażliwą formacją. Każdą okazję wykorzystują, żeby skarżyć się do komisji. I najczęstszymi ofiarami ich nadwrażliwości są posłowie Julia Pitera, Janusz Palikot i marszałek Stefan Niesiołowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki