Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sarna od dwóch dni leży przy drodze w Bałdowie nieopodal Tczewa. Mimo próśb, zwierzęcia nie usunięto AKTUALIZACJA [ZDJĘCIA]

Krystyna Paszkowska
13 czerwca przed południem mieszkanka Tczewa znalazła ranną sarnę na środku drogi w Bałdowie. Zadzwoniła pod 112. Zgłoszenie przyjęto, ale nikt nie przyjechał. Zwierzę zdechło, a jego ciało wciąż tam leży.

AKTUALIZACJA, godz. 21.30

Zwróciliśmy się z prośbą o interwencję do wójta gminy Tczew, Krzysztofa Augustyniaka.

- Droga przez Bałdowo (ul. Długa) to droga powiatowa - mówi wójt. - Interweniowałem na policji, oni zwrócą się do zarządcy drogi powiatowej do usunięcia padłego zwierzęcia.

Sprawdzimy, czy wskazane służby wywiążą się ze swojego obowiązku.

Wcześniej pisaliśmy:

Kobietę odsyłano od Annasza do Kajfasza, ot takie spraw załatwianie. - Kto w tym kraju odpowiada za chore lub zdechłe dzikie zwierzęta - pyta Małgorzata Król z Tczewa.

- Dziś (w czwartek 13 czerwca) w Bałdowie na środku drogi leżała jeszcze żywa sarna - mówi pani Małgorzata. - O godz. 11:30 zadzwoniłam na 112. Po zapytaniu czy do nich należy takie przypadki zgłaszać, pan dyspozytor odpowiedział, że tak. Po ustaleniu dokładnego adresu pan przyjął zgłoszenie. Sarna, niestety, po kilku minutach ostatkiem sił doczołgała się do rowu i tam zdechła.

Czekałam 40 minut na odpowiednie służby, lecz nikt nie przyjechał (mimo, że pomoc wzywałam gdy zwierzę jeszcze żyło!). O godzinie 18 pojechałam w to miejsce ponownie mając nadzieję, że przez ten czas ktoś jednak pofatygował się aby pomóc zwierzęciu. Jednak sarna cały czas leżała w rowie. Pytam więc po co wszyscy trąbią o tym, aby wzywać służby do rannych zwierząt skoro nikt do nich nie przyjeżdża?

O zaistniałej sytuacji rozmawialiśmy z Wiesławem Ossowski, zastępcą Powiatowego Lekarza Weterynarii w Tczewie.

- Każda gmina ma podpisaną umowę z lekarzem weterynarii oraz ośrodkiem, który zajmuje się opieką nad zwierzętami, tymi dzikimi również - wyjaśnia Wiesław Ossowski. - Weterynarz albo sam leczy zwierzę, albo kieruje je do placówki zajmującej się leczeniem. Jeżeli stan zwierzęcia jest bardzo zły, to aby się nie męczyło poddaje je eutanazji. Powiatowy Lekarz Weterynarii co roku rozsyła do gmin program z informacjami, jak służby mają reagować w podobnych sytuacjach. Niestety, niewielu się zagłębia w ten temat.

Zapytany, gdzie najlepiej zgłosić znalezienie rannego zwierzęcia, odpowiada: Można pod 112 dzwonić, ale należy pamiętać, że centrala tego numeru mieści się w Trójmieście i dyspozytor może nie do końca orientować się w terenie. Najlepiej dzwonić do policji, straży pożarnej, czy pod numer dyżurującego lekarza weterynarii - 661 604 310. Ten numer czynny jest przez całą dobę. Tam zgłaszający uzyska wyczerpującą odpowiedź.

Kiedy pod wieczór następnego dnia pani Małgorzata ponownie wybrała się w okolicę Bałdowa, okazało się, że zwierzę nadal tam leży. Kobieta nie chciała pozostawić sprawy nierozwiązanej, choćby ze względu na panujące upały. - Dzwoniłam do pana, który zajmuje się utylizacją zwierząt lecz on nie zajmuje się sarnami. Odesłał mnie do powiatowego inspektora weterynarii ten odesłał mnie do straży miejskiej, straż miejska do weterynarza w Turzu, który nie odebrał telefonu. Zadzwoniłam więc do koła myśliwskiego, a tam odesłali mnie do zarządu dróg... zarząd dróg zaś do urzędu gminy, który niestety jest już zamknięty. Sarna zostanie więc pewnie w rowie do poniedziałku.

Hm... mówiąc kolokwialnie, spychologia stosowana w szerokim zakresie...

Przegląd najważniejszych wydarzeń ostatnich dni:

POLECAMY NA STREFIE AGRO:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki