Zostawmy jednak tę szafę. W dużo lżejszym tonie tabloidowe media zlustrowały szafę męża pani premier, czyli pana premierowego Edwarda Szydło. „Super Express” tak szpiegował, aż wyszpiegował, że nasz Edward I dokonał jakiegoś zakupu w lumpeksie.
Będący do tej pory w cieniu, unikający celebry i salonowego życia mąż swojej żony został więc zlustrowany pod kątem ubioru. I jak to u nas, naród od razu się podzielił. Jedni, jak donosi tabloid, twierdzili, że to nie uchodzi, żeby tak ważna persona w kraju ubierała się w takim miejscu. Inni - że nie ma w tym nic złego i że nasz Edward I jest bliżej narodu, bo wiele osób tak robi.
Głos zabrali również celebryci. Stylistka Joanna Horodyńska, która potrafi bezlitośnie chłostać polskie gwiazdy za źle dobrany strój, stwierdziła, że lumpeksy to nie tylko przerzucanie szmat, ale to raczej wyszukiwanie perełek. Do robienia zakupów w lumpeksach przyznał się Marcin Prokop, dodając, że często można tam znaleźć jakieś unikatowe rzeczy. I że dobry gust nie zależy od pękatego portfela. Również Tadeusz Cymański odpowiedział, że zdarzało mu się w takich miejscach coś kupić. Głos zabrała nawet sama hrabina polskiego kina Beata Tyszkiewicz, podsumowując spór stwierdzeniem, że czasami osoby, które się ubierają w lumpeksie, wyglądają dużo lepiej od tych, które kupują drogie ubrania.
I tylko Stefan Niesiołowski sarkał po swojemu, że Edward Szydło na księcia Walii nie wygląda. Tymczasem w lumpeksie, który stał się sławny, zacierają ręce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?