I wzbudza medialną ekstazę, która osiągnęła swój szczyt, kiedy on oświadczył się jej przed kamerami. Teraz za obojgiem ciągnie się wszędzie tłum fotoreporterów.
Na gdyńskim festiwalu Woźniak-Starak i Szulim przyćmili nawet największych. Kiedy tylko przybyli, festiwalowe miasto zelektryzowała wieść, że producent "Bogów" przyjechał w dżinsowym ubranku i w cylindrze na głowie. Jeszcze nie zdążyłam ochłonąć po informacji z cylindrem, a już zbombardowano mnie kolejną. Otóż w obieg poszła wiadomość, że Szulim przywiozła ze sobą sukienkę firmy Valentino za 12 tysięcy 250 złotych.
No - pomyślałam - to dopiero kawałek kina. Szulim w krótkim filmie o długim tytule: "Jestem narzeczoną producenta Woźniaka-Staraka i chodzę wszędzie tam, gdzie on". Prawdę mówiąc, nie jest to pierwszy tego typu film na gdyńskim festiwalu. Przed dwoma albo trzema laty oglądaliśmy go już, tylko w innej obsadzie, z Edytą Herbuś i Mariuszem Trelińskim.
Jak widać, takie gwiazdki łatwo zastąpić innymi. Ale, na szczęście, Janusz Gajos, Katarzyna Figura czy Grażyna Szapołowska to egzemplarze nie do podrobienia i nie do zastąpienia. I nikt z tej trójki nie musi się w Gdyni pojawiać w cylindrze na głowie. Kiedyś gdyńskim festiwalem rządziła dobra anegdotka. Dzisiaj rządzi nim tania plotka.
Polowanie na gwiezdną posypkę bywa dla wielu mediów bardziej ekscytujące niż polowanie na Złote Lwy. I tylko można postawić pytanie: festiwalu z czterdziestką na karku, czy ci nie żal?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?