Klub Morsów "Wiking"
- Zaczynaliśmy pierwsze kąpiele w kilka osób. Było to siedem lat temu - wspomina Zdzisław Ludwikowski, prezes Klubu Morsów Wiking Postomino. - Teraz mamy około 90 stałych członków oraz kilka razy tylu sympatyków. To budujące i śmiało mogę powiedzieć, że Pomorze opanowała moda na zimowe kąpiele. Bo jest sporo klubów takich jak nasz w wielu miastach.
Ludwikowski wymienia, że do nadmorskiego Jarosławca regularnie przyjeżdżają morsy ze Słupska, Białogardu, Mielna, Koszalina, Gdyni i Gdańska.
- Jesteśmy jedną wielką morsową rodziną - podkreśla Ludwikowski i dodaje, że także postomińskie morsy jeżdżą do innych miejscowości na gościnne kąpiele.
W klubie Wiking są ludzie z różnych przedziałów wiekowych. - Mamy w naszym gronie młodzież uczącą się, są osoby w średnim wieku i takie, które przekroczyły 70 lat - wymienia Ludwikowski. - Są z nami prawnicy, nauczyciele, lekarze czy samorządowcy. Morsem może być każdy - ocenia.
Jak zostać morsem? Wystarczą dobre chęci i przejście chrztu na morsa. Mistrzami ceremonii są Neptun i jego małżonka Prozerpina. - Śmiałkowie muszą wypić solidną porcję tranu, zjeść ostrą papryczkę i złożyć uroczyste przyrzeczenie. Wszystko bez grymasu na twarzy - zastrzega przed taką ceremonią Neptun, w którego rolę wciela się Krzysztof Ciróg z Nosalina. Prozerpiną jest Irena Maciejewska ze Sławna.
Entuzjastką kąpieli jest także Danuta Zdzitowiecka ze Sławna, która ocenia, że wbrew pozorom, kąpiel w zimnej wodzie nie jest czymś wyjątkowym. Tak samo uważa prezes Wikinga Zdzisław Ludwikowski. - Nie są wymagane szczególne przygotowania przed wejściem do wody - mówi prezes. - Wystarczy kilkuminutowa rozgrzewka, podobna do tych, jakie się wykonuje przed każdym wysiłkiem rekreacyjno-sportowym.
Morsy podkreślają, że najtrudniejsze jest to pierwsze wejście do Bałtyku. - Później wchodzi to w krew - dodaje Marian Laskowski, który się kąpie w każdą niedzielę zimowego sezonu od czterech lat.
Czy zimowe kąpiele są zbawienne dla zdrowia?
Doktor Maciej Radzik, lekarz rodzinny ze Sławna, uważa, że bycie morsem może wpłynąć na poprawę zdrowia.
- Oczywiście wszystko musi być, mówiąc wprost, robione z głową - akcentuje Radzik. - Osoba, która wejdzie pierwszy raz do lodowatego morza bez rozgrzewki czy wcześniejszego treningu, może zachorować. Zaś osoby, które systematycznie się kąpią, w ten sposób hartują swoje organizmy. Pobudzają także krążenie krwi - zaznacza.
Danuta Zdzitowiecka ze Sławna mówi, że dzięki lodowatym kąpielom nie wie, co to katar czy przeziębienie.
Najwięksi twardziele potrafią wytrzymać w morzu ponad 20 minut. Brylują w tym morsy z Darłowa. - Mój rekord to 30 minut w Bałtyku - wylicza Marian Laskowski z Darłowa. - Dzięki takim harcom czuję się wybornie.
Każda kąpiel kończy się w Jarosławcu integracyjnym ogniskiem. Można się na nim posilić kiełbaskami z grilla, żurkiem i innymi smakołykami, które bardzo pozytywnie nastrajają.
- Bo w tym wszystkim chodzi o wspaniałą zabawę - podkreśla Ludwikowski. - Morsy to świetna ferajna, która także lubi fantazyjne przebrania.
Dlatego wśród kąpiących się są panie w stroju diablic, są klauni czy marynarze. Nie brakuje też fantazyjnych peruk, okularów czy różnych nakryć głowy, na wojskowych beretach i hełmach kończąc. Całość tworzy barwny korowód, który w niedzielę przemaszeruje ulicami Jarosławca w barwnym pochodzie. - Wspieramy działalność Wikinga - mówi Janusz Bojkowski, wójt gminy Postomino. - I cieszymy się, że gościmy morsy z całego Pomorza na naszym terenie. To promocja naszego regionu.
Cały artykuł znajduje się w weekendowym (9,10,11.11) "Dziennika Bałtyckiego" lub w e-wydaniu gazety.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?