Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Restauracja Tapas de Rucola w Sopocie (OPINIA)

Maciej Dobrzyniecki, prezydent Polskiej Akademii Gastronomicznej
Wnętrze zadziwia mieszanką stylów
Wnętrze zadziwia mieszanką stylów
Maciej Dobrzyniecki, prezydent Polskiej Akademii Gastronomicznej, odwiedził bar Tapas de Rucola w Sopocie. Ideą właścicieli lokalu jest serwowanie w tym barze słynnych hiszpańskich tapas

Przyjemnie jest w jesienny wieczór wrócić pamięcią do hiszpańskich klimatów. Stało się to po części możliwe dzięki nowej, działającej zaledwie od przeszło miesiąca restauracyjce Tapas de Rucola, mieszczącej się w Sopocie. Pomimo wtorkowego zimnego wieczoru wewnątrz panowała ciepła atmosfera, a o inspiracji twórców tego miejsca przypominał stojący przy wejściu ogromny byk, znany wszystkim symbol Hiszpanii.

Ideą właścicieli jest serwowanie w tym barze słynnych hiszpańskich tapas. Samo słowo tapa oznacza przykrywkę, pochodzi od kromki chleba, którą właściciel gospody gdzieś w gorącej Andaluzji kładł na podawany kieliszek wina, by ochronić go przed muchami i kurzem. Tak powstała bodaj najsłynniejsza przekąska świata, która sama w sobie stanowić może sycący obiad lub kolację, a przy kieliszku wina lub piwa stwarza doskonałą okazję do niezobowiązujących spotkań.
Samo wnętrze sopockiego baru tapas zadziwia mieszanką stylów, zawiera masę elementów związanych z kulturą i tradycją Hiszpanii. Poczynając od głowy byka, z którego rogów powiewa szalik FC Barcelony, poprzez abstrakcyjne, wielobarwne freski inspirowane twórczością Joana Miro, by skończyć na będących niewątpliwie elementem dekoracji, wiszących nad ladą, ociekających tłuszczykiem, suszonych szynkach serrano.

Przeczytaj także opinię o restaurację Toccata w hotelu Haffner w Sopocie

Atmosfera lokalu przypomina tapiserię z Barcelony czy Sewilli, aczkolwiek estetyka wnętrza i serwowanych potraw zdecydowanie odbiega od znanych mi tak dobrze klimatów.

Puste stoły, bez nakrycia, sztućce, zgodnie z obowiązującym tu zwyczajem (przypominającym stołówki szkolne), należy samemu wybierać z koszyków ustawionych na ladzie. W wypadku Tapas de Rucola zdziwił mnie kompletny brak menu na stołach (w końcu, po dłuższym oczekiwaniu, jedyny egzemplarz, lekko już sfatygowany, trafił do moich rąk). Informacja o serwowanych daniach sprowadza się do tablicy z potrawami dnia i krótkich opisów na pojedynczych kartkach wystawionych na ladzie. Lada to najważniejszy element baru tapas, ponieważ to tu z założenia eksponowane są barwne przekąski ( wszystkie w tej samej cenie - tu wynosi ona 9 pln), by klient, kuszony ich wyglądem, kolorem i formą, odczuwał nieodpartą pokusę zamówienia ich w jak największej ilości. Przyznam, że prezentacja i forma podania tapas w tym barze różnią się od standardów, do jakich się przyzwyczaiłem w trakcie wielokrotnych wizyt w hiszpańskich barach.
Oryginalne nazwy hiszpańskich tapas, takie jak Pulpo (marynowana ośmiornica) czy Croketas ( krokiety), mieszają się z dziwnie brzmiącymi nazwami dań, które cytuję za menu: Niedźwiedzi Przysmak (wieprzowina w majeranku zapiekana w warzywach), Serce nie Sługa (kurze serca na bogato), Andaluzja po Świńsku (karczek wieprzowy z bazylią, papryką i pomidorami) czy Bycze Jaja, czyli wołowe klopsiki w winie z kuminem. Niewątpliwie zdziwienie każdego Hiszpana wywołałaby serwowana tu, będąca daniem sztandarowym kuchni iberyjskiej - tortilla. Z założenia jest to omlet przygotowany z cieniutko pokrojonych ziemniaków, jajek i cebuli (czasami w towarzystwie szynki, sera, papryki lub karczochów), doskonale puszysty w środku i chrupki na brzegach. Ta podawana tu zapiekanka z ziemniaków, oprócz nazwy, niewiele ma wspólnego z hiszpańską potrawą narodową. Kolejną niespodzianką okazały się Patatas Bravas, czyli w oryginale - ziemniaki smażone w głębokim tłuszczu w towarzystwie sosu aioli (przygotowanego na bazie majonezu i czosnku). W sopockim barze Tapas, dzięki zaskakującej fantazji kucharza, danie to przybrało formę smażonych ziemniaków w akompaniamencie dziwnego ketchupowego sosu i ogórków kartuskich. Opierając się na menu, godne polecenia są krewety z grilla, kalmary pieczone w cieście, wspomniana tu ośmiornica marynowana z warzywami czy grzanka z wołowiną. Serwowane porcje są całkiem spore, zapewne dla klienta to dobrze, choć to kolejna zmiana formy tapas, które z zasady mają wielkość jednego kęsa. Karta deserów raczej skromna, z proponowanych trzech we wtorkowy wieczór dostępne były tylko dwa, choć trzeba przyznać, że smak flana w zniewalającym hiszpańskim karmelu ( 7 pln ) wzbogacił pozytywnie moje kulinarne przeżycia w tym miejscu.

Przeczytaj także opinię o restauracji Rucola w Gdańsku Oliwie

Z zadowoleniem zauważyłem, iż karta win oparta jest głównie na hiszpańskich pozycjach, a serwowane wina domowe (kieliszek w niewygórowanej cenie 7 pln) w trzech wariantach, z regionu Priorat, Ribera del Duero i Garnacha, są w stanie zadowolić gusta większości gości.

Obserwując duże zainteresowanie klientów we wtorkowy, jesienny wieczór sopockim barem Tapas de Rucola, jestem przekonany, że genialnym pomysłem jest wykorzystanie idei hiszpańskich przekąsek i po małych zmianach (w menu, estetyce) i usunięciu językowych błędów w lokalu wyobraźnia, pobudzona smakowitymi tapas, poprowadzi nas w nowy kulinarny świat.

Mam nadzieję, że barwne, a jednocześnie proste tapas podbiją serca Polaków i staną się tak popularne jak japońskie sushi.

Tapas de Rucola, Sopot, ul. Bema (róg Pułaskiego), tel. 58 710 55 01.

Wielki konkurs Dziennika Bałtyckiego. WYGRAJ Mieszkanie za czytanie!

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki