Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rejsy po gospodarce. Wpływ wiatru na dodawanie

Piotr Dominiak
Od czasu do czasu, gdy rzeczywistość zaczyna mnie nadmiernie wkurzać, otwieram sobie „Encyklopedię głupoty” Matthijsa van Boxsela. „Głupota płynie nie z błędu, ile z trwania w nim, często wbrew własnym przekonaniom. Nawet początkowo pomocne schematy myślowe zwrócą się z czasem przeciw nam - zwrot nastąpi u szczytu głupoty”.

W tym kontekście niektóre, ale liczne, obietnice wyborcze jawią się nam jako zaledwie półgłupoty, wprowadzenia do głupoty właściwej, którą byłaby ich realizacja.

W tejże encyklopedii znajdujemy przypowieść o głupcach chcących zbudować ratusz. Ratusz ma być z drewna, które trzeba pozyskać, ścinając drzewa na szczycie góry. Głupcy znoszą drewno na dół. W pewnym momencie jedna kłoda wypada im z rąk i stacza się w dół. Przychodzi im więc pomysł, by wszystkie kłody staczać po prostu ze zbocza, oszczędzając w ten sposób wiele pracy. Zbierają zniesione na dół kłody i targają je z powrotem na górę, by szybko i bez wysiłku spuścić je ponownie na dół.

Van Boxsel konstatuje, że pierwsza głupota - uciążliwe znoszenie drewna z góry - jest w gruncie rzeczy głupstwem pożytecznym, dzięki niemu stajemy się mądrzejsi. Głupota wnoszenia kłód na górę wykracza, zdaniem autora, poza ramy procesu myślowego. „To już nie głupota w myśleniu, ale głupota myślenia” - pisze.

Następnie przywołuje znane nam z kreskówek sceny - gdy Królik Bugs, Kaczor Donald, Myszka Miki itd. pędzą przed siebie i nie zauważają, że skończyła się droga, dalej jest przepaść, ale biegną dalej, wisząc w powietrzu. Spadają dopiero, gdy spojrzą w dół. „Moim zdaniem, w takim komicznym interwale trwa cała ludzkość” - stwierdza van Boxsel. Może przesadza z tą ludzkością, ale że dotyczy to 90 proc. polityków, jestem pewien.

Tym razem do sięgnięcia po „Encyklopedię głupoty” skłoniła mnie konsekwencja pana prezydenta RP, który postanowił wcielić w życie swoją obietnicę obniżenia wieku emerytalnego. Można uważać, że decyzja o podwyższeniu tego wieku nie była poparta skuteczną akcją tłumaczącą jej przyczyny i skutki. Ale żeby z tego powodu dźwigać z powrotem ciężary (koszty) na górę, by za parę lat znowu zwalać w dół?

Doradcy pana prezydenta z pewnością widzieli, np. na stronach Światowej Organizacji Zdrowia, interaktywne piramidy wieku dla Polski - od 1950 do 2050 roku. Piramida robi się stopniowo coraz mniej „piramidalna”, stając w końcu „na głowie”. Polecam. Kto zobaczy, zrozumie, że przy takich zmianach utrzymanie dotychczasowych rozwiązań emerytalnych jest absurdem.

Można się spierać o oszczędności wynikające z wprowadzenia nowego systemu, o koszty powrotu do systemu starego, o to, ile zyskają lub stracą przyszli emeryci na każdym z tych rozwiązań. Wyliczenia pieniężne są trudne, ale zmiany struktury wiekowej są nieuniknione i wiemy, ilu będziemy mieli ludzi w wieku produkcyjnym i poprodukcyjnym. Tego przeskoczyć się nie da. Tak, jak nie unikniemy sytuacji, w której na rynku pracy będzie nam brakować ludzi. To się stanie już niedługo, bez względu na działania polityków. Nawet najmądrzejsze nas przed tym nie uchronią, głupie sprawią, że wpadniemy w dużo większe kłopoty niż te, które i tak nas czekają w wyniku procesów demograficznych.

Raymond Queneau, francuski poeta i eseista, napisał „Kilka sumarycznych uwag na temat aerodynamicznych właściwości dodawania”. Ubolewał, że przy żadnej z prób udowodnienia, iż 2+2=4, nie wzięto pod uwagę prędkości wiatru. A przecież wiatr i ulewa mogą sprawić, że jedna „2” się przewróci, znak „+” rozpłynie, i zostanie 2=4. I tego życzę panu prezydentowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki