W tym kontekście niektóre, ale liczne, obietnice wyborcze jawią się nam jako zaledwie półgłupoty, wprowadzenia do głupoty właściwej, którą byłaby ich realizacja.
W tejże encyklopedii znajdujemy przypowieść o głupcach chcących zbudować ratusz. Ratusz ma być z drewna, które trzeba pozyskać, ścinając drzewa na szczycie góry. Głupcy znoszą drewno na dół. W pewnym momencie jedna kłoda wypada im z rąk i stacza się w dół. Przychodzi im więc pomysł, by wszystkie kłody staczać po prostu ze zbocza, oszczędzając w ten sposób wiele pracy. Zbierają zniesione na dół kłody i targają je z powrotem na górę, by szybko i bez wysiłku spuścić je ponownie na dół.
Van Boxsel konstatuje, że pierwsza głupota - uciążliwe znoszenie drewna z góry - jest w gruncie rzeczy głupstwem pożytecznym, dzięki niemu stajemy się mądrzejsi. Głupota wnoszenia kłód na górę wykracza, zdaniem autora, poza ramy procesu myślowego. „To już nie głupota w myśleniu, ale głupota myślenia” - pisze.
Następnie przywołuje znane nam z kreskówek sceny - gdy Królik Bugs, Kaczor Donald, Myszka Miki itd. pędzą przed siebie i nie zauważają, że skończyła się droga, dalej jest przepaść, ale biegną dalej, wisząc w powietrzu. Spadają dopiero, gdy spojrzą w dół. „Moim zdaniem, w takim komicznym interwale trwa cała ludzkość” - stwierdza van Boxsel. Może przesadza z tą ludzkością, ale że dotyczy to 90 proc. polityków, jestem pewien.
Tym razem do sięgnięcia po „Encyklopedię głupoty” skłoniła mnie konsekwencja pana prezydenta RP, który postanowił wcielić w życie swoją obietnicę obniżenia wieku emerytalnego. Można uważać, że decyzja o podwyższeniu tego wieku nie była poparta skuteczną akcją tłumaczącą jej przyczyny i skutki. Ale żeby z tego powodu dźwigać z powrotem ciężary (koszty) na górę, by za parę lat znowu zwalać w dół?
Doradcy pana prezydenta z pewnością widzieli, np. na stronach Światowej Organizacji Zdrowia, interaktywne piramidy wieku dla Polski - od 1950 do 2050 roku. Piramida robi się stopniowo coraz mniej „piramidalna”, stając w końcu „na głowie”. Polecam. Kto zobaczy, zrozumie, że przy takich zmianach utrzymanie dotychczasowych rozwiązań emerytalnych jest absurdem.
Można się spierać o oszczędności wynikające z wprowadzenia nowego systemu, o koszty powrotu do systemu starego, o to, ile zyskają lub stracą przyszli emeryci na każdym z tych rozwiązań. Wyliczenia pieniężne są trudne, ale zmiany struktury wiekowej są nieuniknione i wiemy, ilu będziemy mieli ludzi w wieku produkcyjnym i poprodukcyjnym. Tego przeskoczyć się nie da. Tak, jak nie unikniemy sytuacji, w której na rynku pracy będzie nam brakować ludzi. To się stanie już niedługo, bez względu na działania polityków. Nawet najmądrzejsze nas przed tym nie uchronią, głupie sprawią, że wpadniemy w dużo większe kłopoty niż te, które i tak nas czekają w wyniku procesów demograficznych.
Raymond Queneau, francuski poeta i eseista, napisał „Kilka sumarycznych uwag na temat aerodynamicznych właściwości dodawania”. Ubolewał, że przy żadnej z prób udowodnienia, iż 2+2=4, nie wzięto pod uwagę prędkości wiatru. A przecież wiatr i ulewa mogą sprawić, że jedna „2” się przewróci, znak „+” rozpłynie, i zostanie 2=4. I tego życzę panu prezydentowi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?