Nieco większe zainteresowanie studiami technicznymi jest jednak zauważalne i to powinno cieszyć. Nie zmienia to wszakże faktu, że nadal najwięcej młodych ludzi próbuje studiować pedagogikę, filologię, nauki społeczne. Wbrew rynkowi pracy? Zapewne zostanie to uznane za bardzo kontrowersyjny pogląd, ale coraz częściej dochodzę do wniosku, że odpowiedź na powyższe pytanie brzmi: nie! Przynajmniej dla znacznej części absolwentów szkół średnich. Musimy wciąż powtarzać - tzw. potrzeby rynku pracy są coraz mniej przewidywalne, a sytuacja na nim zmienia się zaskakująco szybko. Trzeba odróżniać koniunkturę (vide trwający boom na studia budowlane, gdy rynek jest na skraju zapaści) od długofalowych trendów, które ujawniają się w poszczególnych gospodarkach z różną siłą i w różnym czasie.
Rejsy po gospodarce Piotra Dominiaka znajdziesz TUTAJ
Często słyszę, że polskiej gospodarce brakuje kilkudziesięciu tysięcy inżynierów. Ale to zaledwie tyle, ile rocznie promują wszystkie polskie politechniki. No więc ta luka nie jest nadmierna i mało zachęcająca dla obecnych pierwszoroczniaków. Trzeba też uzmysłowić sobie, że wielu inżynierów wykonuje dziś prace, które kiedyś były domeną techników (ale te szkoły polikwidowano). Nie jest to zatem praca twórcza, a kwalifikacje najzdolniejszych są w takiej sytuacji marynowane. Z drugiej strony - poziom kandydatów na studia jest coraz gorszy, w związku z tym, mimo znacznego odsiewu w trakcie studiów, nie wszyscy absolwenci są dobrymi inżynierami. Wreszcie, spora grupa absolwentów politechnik nie pracuje w swoich zawodach, nawet w tych najbardziej nowoczesnych. Proszę zwrócić uwagę, ilu biotechnologów kształcimy, a ile jest miejsc pracy dla nich. Tu właśnie, jak mi się wydaje, tkwi klucz do zrozumienia wyborów młodzieży.
Jeżeli po ciężkich studiach inżynierskich (cięższych niż na pedagogice lub na politologii) nie mam pewności, że znajdę pracę zgodną ze moim wykształceniem, to może nie warto się męczyć. Wybiorę studia łatwiejsze i w razie, gdy nie znajdę pracy w swoim zawodzie, moja "strata" będzie mniejsza. Takie zachowanie znajduje potwierdzenie w postawach młodzieży, o których prof. Tadeusz Szlendak z UMK w Toruniu, mówił na łamach "Polityki". Dwie z dziesięciu, wymienionych przez niego zasad, którymi kieruje się obecnie wielu młodych ludzi, brzmią: "nie wysilaj się" i "zrób sobie projekt krótkoterminowy". To sporo tłumaczy. Jeśli do tego dodamy: "nie chciej za dużo" i "podkreślaj kolorowym markerem" - to moja opinia przestaje być oderwana od realiów. Owo "podkreślaj kolorowym markerem" to symbol uczenia się wyrwanych z kontekstów rzeczy, czasem najważniejszych, ale niepowiązanych ze sobą. Tak można uczyć się do testów, ale nie do praktycznej działalności. Na studiach technicznych taka technika uczenia się zupełnie się nie sprawdza. Wyedukowany w ten sposób inżynier byłby "groźny dla otoczenia". Pedagog i politolog też, ale zagrożenia życia i zdrowia przez nich powodowane są mniej bezpośrednie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?