Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rejsy po gospodarce. Muzealna choroba kosztów

Piotr Dominiak, ekonomista
Piotr Dominiak
Piotr Dominiak
Przejrzałem najnowszy światowy raport o muzeach. Zaskoczenie, bo okazuje się, że w skali globalnej muzea przeżywają wielki boom. W ciągu 20 lat ich liczba się podwoiła. Jest ich obecnie 55 000. Większość nowych, to instytucje i obiekty znacznie różniące się od muzeów tradycyjnych. Do tych starych trudno dziś przyciągnąć odwiedzających.

Młodzi, współcześnie wykształceni ludzie oczekują czegoś innego niż ich rodzice i dziadkowie. Luwr, British Museum i kilka innych nie muszą się martwić o frekwencję, co nie znaczy, że mogą być spokojne o swoje finanse.

Muzealnictwo, jak i większość sektorów kultury, cierpi na tzw. chorobę kosztów (cost disease). Prawie 50 lat temu dwaj ekonomiści Baumol i Bowen zwrócili uwagę, że w sferze kultury postęp techniczny nie prowadzi do wzrostu produktywności, czyli spadku kosztów. Z natury rzeczy płace rosną tam szybciej niż wydajność, co nieuchronnie prowadzi do deficytu. Tym bardziej, że koszty osobowe są w kulturze najpoważniejszą pozycją. Biznesu się na tym, poza nielicznymi wyjątkami (popkultura), zrobić nie da. Stąd kultura skazana jest na mecenat państwa lub prywatnych donatorów.

W muzeach, w skali świata, frekwencja rośnie. W USA przekracza liczbę widzów wszystkich widowisk sportowych. W Wlk. Brytanii co drugi mieszkaniec raz w roku odwiedza jakieś muzeum. W Szwecji czyni to nawet 75 proc. obywateli. Nie wszędzie tak jest. Ale nawet tam, gdzie ludzie do muzeów chodzą chętnie, wpływy z biletów stanowią niewielki procent dochodów. Największe berlińskie muzeum zarabia (bilety plus sponsoring) zaledwie 8 proc. Reszta budżetu to dotacje państwa. Amerykańskie statystyki wskazują, że udział wpływów z biletów stale maleje, sięgając w niektórych przypadkach ledwie 2 proc budżetów.
W trudnych czasach wszystkie źródła finansowania przedsięwzięć kulturalnych się kurczą. Należy jednak pamiętać, że muzea służą edukacji, rozrywce, kształtują świadomość narodową, regionalną, cywilizacyjną. Ekonomiści mówią - generują pozytywne efekty zewnętrzne. To uzasadnia finansowanie ich ze środków publicznych, a choroba kosztów nie daje nadziei, że można z nich uczynić zyskowne firmy.

Polskie ministerstwo kultury wymyśliło niedawno interesujący program: bilety dla młodzieży za złotówkę. Pięknie! Bo frekwencja w polskich muzeach spada (np. w Malborku, Gdańsku, Toruniu). Trzeba zatem coś zrobić, by przynajmniej cena nie odstraszała potencjalnych odwiedzających, szczególnie uczniów. Tyle że resort wcale nie zamierza zrekompensować dotacją wynikającego z akcji ubytku i tak już niskich przychodów. Program obejmuje też muzea finansowane przez samorządy. Te środków też nie mają. Tym sposobem minister swym szlachetnym gestem "zaraził" chorobą kosztów innych.

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki