Przywódcy Brazylii, Rosji, Indii, Chin i Południowej Afryki zebrali się nie po raz pierwszy na takim szczycie, ale po raz pierwszy podjęli bardzo konkretne decyzje. Powołali bowiem Nowy Bank Rozwoju. Inicjatywa, której efekty są teraz trudne do oceny (zacznie działać w 2016 roku), ale mogą mieć kolosalne znaczenie dla światowej gospodarki. O mundialu szybko zapomnimy, za cztery lata będzie następny, a nowy bank może się stać istotnym elementem nowego globalnego układu sił.
BRICS to niemal połowa ludności świata, około 20 proc. światowego PKB i, co może mieć kluczowe znaczenie, 30-60 proc. światowych zasobów surowców energetycznych. Członkowie BRICS to kraje bardzo różne właściwie pod każdym względem. Mają różne gospodarcze struktury, zajmują różne pozycje w rankingach, ich systemy polityczne odbiegają znacznie od typowych zachodnich demokracji. Borykają się z wieloma problemami - rozwarstwieniem majątkowym i dochodowym, nędzą, korupcją itd., itp. Ale idą do przodu, w tempie nieosiągalnym dla najwyżej rozwiniętych gospodarek. Są przy tym marginalizowane w takich instytucjach jak Bank Światowy czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Te instytucje, utworzone 70 lat temu powstawały w kompletnie odmiennych warunkach. Zachód miał ogromną przewagę (szczególnie USA) i to jego przedstawiciele mają w nich zapewnione dominujące pozycje. Nowe potęgi nie mają tam wiele do powiedzenia. Obecna inicjatywa ma stanowić przeciwwagę dla
MFW i Banku Światowego.
200 mld dolarów wkładu zapewne zostanie szybko zgromadzone, a kredyty na budowę infrastruktury mogą dać kolejny impuls rozwojowy tym krajom. Co więcej, państwa BRICS chcą przyciągnąć do tej instytucji inne duże gospodarki m.in. Meksyk i Turcję. Jeśli wszystko się powiedzie, to globalny układ gospodarczy może się zmieniać jeszcze szybciej niż do tej pory. Tym bardziej, że Rosja ma np. pomysł na powołanie Stowarzyszenia Energetycznego BRICS, którego celem będzie zapewne zdobycie kontroli nad rynkiem surowców energetycznych, w tym - kontroli ich cen. Czy to będzie nowy OPEC, czas pokaże.
W Fortalezie wypracowano kompromis, który chyba na razie satysfakcjonuje wszystkich członków. Obawiano się dominacji Chin (mają wnieść 40 mld dolarów z 200 mld ustalonego kapitału), ale Chińczycy zrezygnowali z pewnych roszczeń (np. Chińczyk będzie prezesem banku dopiero za 20 lat, do tej pory pozostali czterej członkowie będą pełnić tę funkcje rota-cyjnie). Ich pozycja i tak będzie najsilniejsza, ale dostęp do kredytów łatwiejszy mają mieć inni. To sprawiło, że przeszła propozycja, aby siedzibą banku był Szanghaj.
Nie ma wątpliwości, że stało się coś ważnego. Oczywiście pojawia się pytanie, czy dotychczasowa luźna współpraca w ramach BRICS będzie równie zgodna w nowej sytuacji, gdy w grę wejdą bardzo konkretne relacje finansowe.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?