Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport spod Wezuwiusza. Dusza duszą duszy mej

Henryk Tronowicz, publicysta
Henryk Tronowicz
Henryk Tronowicz
Psikusy miłosne, miłosne ślubowania i krętactwa miłosne, ale i sercowe udręki pisarzy - tytanów pióra - to przedmiot podniebnych mitów. Lecz właściwie dlaczego? Otóż dlatego, bo wielkimi pisarzami byli.

Istnieją świadectwa ich duchowych dramatów, melodramatów, ich swatek i swatów. Zachowały się dzieła, pamiętniki, listy. Na odległym marginesie jutrzejszej premiery arcydramatu Zygmunta Krasińskiego "Nie-Boska komedia" w teatrze Wybrzeże warto ulepić minipigułkę z paru owianych legendą feblików i przygód miłosnych.

Weźmy takiego Balzaka. Autor "Komedii ludzkiej" spotyka w roku 1833 Ewelinę Hańską i zdruzgotany urodą hrabiny ulega fascynacji po grób. Los wredny sprawia, że ujrzeć się ponownie będą mogli po upływie lat siedmiu. Ale jakie to ma znaczenie, skoro przez tych siedem lat słać będą do siebie liścik za liścikiem (internetu nie mieli!).

A jak było u autora "Nie-Boskiej komedii"? Był rok 1830, gdy osiemnastolatek hr. Zygmunt płonie miłością pierwszą do Henrietty Wilan (w koperczaki do niej uderzał też Mickiewicz). Krasiński wizjoner niezwykły wykluczał wizję małżeńskich kajdan już wtenczas. Jeśli zaś nie będzie wyjścia, to - asekurował się - "moja ukochana i moja żona nie mogą być jedną i tą samą osobą". I słowa dochował!

Czytaj także: Nie-Boska nowoczesność. Przed premierą w teatrze Wybrzeże

Tyle że tymczasem oszalał dla mężatki Joanny Bobrowej, szatynki z szafirowymi oczami. Zaś kamuflując imię - to jej dedykował "Nie-Boską", w której snuł proroczo: "Mąż wyrzuca sobie ślub z kobietą, której nie kocha". Poślubił, a nie kocha! (o względy Bobrowej później zabiegał Słowacki). Czas jakiś potem ulega Krasiński w Neapolu czarowi lwicy salonów paryskich, o siedem lat starszej Delfinie Potockiej, zgrabnej blondynce o niebieskich oczach.

Rychło tryskają uczucia wulkanu godne i Wezuwiusz dymi ze wstydu. "Ja ją szczerze kocham i na zawsze" - zwierza się hrabia przyjacielowi w liście. Kochankowie jadą do Rzymu i w blasku księżyca spacerują po nekropoliach Wiecznego Miasta. "Pozostaniesz w duszy duszą duszy mojej" - klnie się poeta, a Delfina przez siedem lat z górą odwzajemnia jego uczucia. Siedem lat po wydaniu "Nie-Boskiej" Krasiński na żądanie swego papy, ceniąc stan wolny nade wszystko - poślubia malarkę Elizę Branicką, tę "piękność bez wdzięku, ten kwiat bez woni". I tak to słowo poety staje się ciałem. Z Delfiną przecież nie zrywa. Przeżyją jeszcze niejedną godzinę rozkoszy i szczęścia.

Doprawdy nie wiem, skąd Melchior Wańkowicz wygrzebał odzywkę hrabiego, który miał do jednej z kochanek jakoby palnąć: "Miła moja, teraz się odwal, ale sicher, że spotkamy się w niebie".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki