Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport o cnocie - rapcie do szpady

Henryk Tronowicz
Kanta budził przed piątą rano lokaj. Mnie nie budzi. Nie mam lokaja. Budzę się sam. To nie znaczy, że zalągł mi się w głowie absurdalny pomysł, abym chciał porównywać się z Immanuelem Kantem, filozofem z najwyższej półki. O piątej - herbatka. Piąta pięć - fajka. I już brał się filozof za swoje dzieło.

Wpadł mi niedawno w rękę (kiedyś przegapiony, teraz wznowiony) tomik "Życie seksualne Immanuela Kanta". Wydała go gdańska oficyna słowo/obraz terytoria. Zbiór ośmiu gawęd, które w roku 1946 wygłosił w Paragwaju błyskotliwy myśliciel z Sorbony - Jean-Baptiste Botul. Gdy jego paryscy uczeni koledzy usłyszeli o tych pogadankach, popadł Botul w niełaskę. Jakże niecnota śmiał dotknąć cnoty Kanta!

Przystoi babrać się w cudzym seksie? Przymykam wstydliwie powieki. Sęk jednak w tym, że od dziecka słyszę, że z seksem u Kanta było coś nie tak. Filozof uważał, że te rzeczy filozofa nie są godne. A choć z rodziny wielodzietnego siodlarza pochodził, sam rodziny nie założył. Panien nie uwodził. Dzieci nie płodził. Za to zawsze z wybiciem godziny na spacery chodził. I za dziwaka uchodził. Obiektem prześmiewczych dykteryjek i plotek ciągle więc jest.

Nieśmiertelna ludzka małości! Węszy Botul dociekliwy: "Wiemy, że Kant pozostał kawalerem, ale nie wiemy, czy zachował cnotę". Ano nie wiemy. Taka jest prawda. Niezbitych dowodów na zachowanie cnoty nie ma. Są kruche poszlaki. Botul skądś wygrzebał korespondencję bezwstydnej żony pewnego bankiera, która w liście do Kanta wyznaje, że wydziergała mu rapcie do szpady.

Botul nie owija szpady w bawełnę. Doczytał się w owym liście jeszcze innych podtekstów, które także sugerują erotyczną zachętę. Daje do zrozumienia, że sprzężenie zwrotne wykluczyć trudno. Botul pracowicie drążył dzieła Immanuela Kanta i oto co wnioskuje. Wątku seksualności filozofa wcale nie należy szukać w jego samotniczym życiu.

Botul owe pierwiastki postrzega w dziełach Kanta. I pochyla się nad fragmentami z okolic pępka. Według bowiem Botula, to z tej strefy pochodzi kluczowa w doktrynie Kanta - rzecz sama w sobie: "Ta Rzecz to Seks".

No i czego więcej poza ciałem szukać? Według Botula nasze ciała - oto i metafizyka cała. A na punkcie metafizyki królewiecki filozof kręćka dostał. Kanta nękały liczne "fizjologiczne" obsesje. Zasięgał u lekarzy porad. Co jednak kryje się pod wyznaniem Kanta, kiedy gdzieś (sorry, akurat nie pamiętam gdzie) wyznał, że "niejedno myśli, czego wypowiedzieć nigdy nie będzie miał odwagi"?

Z francuską elegancją bawi się Jean-Baptiste Botul ascezą wielkiego myśliciela samotnika. Tylko czy nam wszystko przystoi?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki