Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedmiot zwany emerytem

Piotr Dominiak
Piotr Dominiak
Piotr Dominiak
W coraz bardziej zaciekłym sporze o zmiany w systemie emerytalnym los emeryta wydaje się schodzić na coraz dalszy plan. Wszystkie strony zgadzają się bowiem co do tego, że nie będzie to los godny pozazdroszczenia. Emerytom nigdy w Polsce nie wiodło się dobrze, ale lepiej to już im było. Pokolenia czterdziestolatków czeka przyszłość raczej marna. Spór trwa raczej o to, kto do tej marności doprowadzi.

Rząd stoi na stanowisku, że te kiepskie emerytury będzie wypłacał ZUS, który w dzieleniu biedy ma spore doświadczenie i zasługi. Zwolennicy OFE opowiadają się raczej za tym, by tę ważną społeczną rolę powierzyć otwartym funduszom, które na tym polu nijakiego doświadczenia nie mają, nie mają też zaszarganej historią opinii. Mam nieodparte wrażenie, że wszyscy pchają się do odegrania roli, która nieuchronnie musi się zakończyć klapą. Parcie na scenę?

Opozycja oskarża rząd o próbę okradania przyszłych emerytów, po jej stronie opowiada się spora grupa ekspertów, a ostatnio dołączył do nich Leszek Balcerowicz. Z poważnych partii tylko SLD popiera uszczuplenie składek OFE na rzecz ZUS, poczuwając się do wspólnych korzeni z tą ostatnią instytucją. Balcerowicz wytoczył ciężkie armaty przeciwko Tuskowi. Wyliczył, ile to można by zaoszczędzić bądź zarobić, prywatyzując, co jeszcze pozostało, obcinając środki chorym (zasiłki chorobowe), nieboszczykom (zasiłki pogrzebowe) i noworodkom (becikowe). Dodał do tego parę innych elementów i wyszło mu, że można oszczędzić niemal na każdym obywatelu, co akurat nie jest wcale dalekie od prawdy. Niestety, wszystkie te rachunki oparte są, podobnie jak wyliczenia rządowe i rachunki robione przez OFE, na różnych założeniach, które niekoniecznie są realistyczne. Są to też wyliczenia jednostronne, niebiorące np. pod uwagę konieczności zwiększenia wydatków na zasiłki dla bezrobotnych związanego z redukcją zatrudnienia w prywatyzowanych firmach. Ani też obniżenia wpływów z VAT w wyniku spadku popytu konsumpcyjnego jako efektu obniżenia wydatków na inne zasiłki socjalne. Czy to się zbilansuje - nie wiem.

W ogóle straciłem resztki zaufania do tzw. eksperckich wyliczeń. Skoro jednej stronie wychodzi, że w wyniku rządowych manipulacji przyszłe emerytury wzrosną, a drugiej, że spadną o tę samą mniej więcej kwotę, to coś tu jest nie tak. Oczywiście, problem tkwi właśnie w założeniach, które mają charakter hipotetyczny. Przyszłość też nie pokaże, kto miał rację, bo zostanie przyjęte jakieś jedno rozwiązanie, drugie - pozostanie niesprawdzone. Czyli trzeba obstawić jakąś hipotezę. To rola rządu. Z tym, że tym razem nie ma on ochoty głębiej się nad tym zastanawiać. Nie musi, bo przecież trzeba pamiętać, że całą tę "reformę" wymyślił tylko i wyłącznie w celu obniżenia deficytu budżetowego. Gdyby nie to, nikt z rządzących nie zastanawiałby się nad "poprawianiem" systemu. Czy poprawiłoby to los przyszłych emerytów? Po wysłuchaniu wszystkich stron powiem uczciwie - nie wiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki