Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorze blisko najsilniejszych regionów kraju. Polska coraz bardziej rozwinięta

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Niemal 6 proc. polskiego PKB powstaje na Pomorzu. - Najlepiej radzą sobie, regiony, których stolice mają relatywnie najbardziej nowoczesne struktury gospodarki - mówi dr hab. Mariusz Sokołowicz, ekonomista.

Ponad połowa PKB Polski w 2018 r. powstała w pięciu regionach: na Śląsku (12,3 proc,), w Wielkopolsce (9,8 proc.), Małopolsce (8.1), na Dolnym Śląsku (8,3) i, najwięcej, w Warszawie (17,4) - wynika z najnowszych danych GUS. Pomorze w tym rankingu jest tuż za najmocniejszymi aglomeracjami (5,9), podobnie jak województwo łódzkie (6 proc.).

W przeliczeniu na jednego mieszkańca wartość PKB w 2018 roku kształtowała się na poziomie od 37,1 tys. zł w regionie lubelskim (67,4 proc. średniej krajowej) do 121,2 tys. zł w regionie warszawskim stołecznym (220,2 proc. średniej krajowej). Na Pomorzu PKB na 1 mieszkańca wyniósł 53 tys. 497 zł.

Statystyki GUS wskazują, że wszystkie polskie województwa zanotowały w 2018 r.wzrost PKB w porównaniu do roku 2017, a wg minister funduszy i polityki regionalnej Małgorzaty Jarosińskiej-Jedynak, o czym informowała na Twitterze, w 2019 r. ten wzrost także został utrzymany.

Obserwujemy trwały trend w postaci szybszego rozwoju takich okręgów jak Warszawa, Wrocław, Kraków, Poznań, Trójmiasto z ich regionami. Jednak ta "ucieczka do przodu" słabnie - mówi dr hab. Mariusz Sokołowicz, ekonomista Uniwersytetu Łódzkiego. - Pozostaje to w zgodzie z tzw. hipotezą o konwergencji regionalnej która głosi, że gdy kraj jest słabiej rozwinięty, dysproporcje regionalne w nim rosną, ale kiedy przyspiesza gospodarczo, dysproporcje te zaczynają maleć.

Dr Sokołowicz podkreśla, że dysproporcje w rozwoju poszczególnych regionów Polski zaczęły się kształtować już w momencie transformacji ustrojowej, a reforma samorządowa z 1999 r. je wówczas pogłębiła. Wg statystyk od 2000 do 2017 r. wszystkie regiony Polski odnotowały wzrost PKB na mieszkańca, ale pięć najmocniejszych "graczy" robiło to tak szybko (w tym także Pomorze), że nie tylko zostawiały z tyłu pozostałe, ale też zwiększały swój udział w wytworzeniu PKB całej Polski. W konsekwencji, pozostałe województwa zanotowały spadek swojego udziału w rozwoju gospodarczym kraju. Najsłabiej pod tym względem wypadają od lat regiony podlaski, opolski, świętokrzyski, Warmia i Mazury. Ekonomista zwraca uwagę, na sytuację regionów śląskich.

Ich udział w PKB wciąż jest tak duży, że zalicza się je do regionów silnych gospodarczo, ale ten wskaźnik bardzo szybko maleje. To sygnał, że oparcie gospodarki na przemysłach trakcyjnych związanych z węglem i stalą, w długim okresie nie jest dobrą strategią. Najlepiej radzą sobie, regiony, których stolica mają relatywnie najbardziej nowoczesne struktury gospodarki

- tłumaczy dr Sokołowicz.

Zaznaczmy dysproporcje między regionami są również obecne w wielu krajach unijnych, np Hiszpanii (gdzie dominują Barcelona i Madryt), Włoszech (dużo silniej rozwinięta północ kraju), Francji (najważniejszym biegunem wzrostu jest Paryż). Wg statystyk, różnice w rozwoju poszczególnych województw w Polsce są na tym tle na poziomie przeciętnym. Co również istotne, zaczynają się one zacierać.

- Jeszcze wprawdzie nie maleją, ale widać osłabienie rosnących różnic między regionami - mówi Mariusz Sokołowicz. - Pomaga w tym zapewne wciąż istotny napływ środków UE do Polski, których spora część trafia właśnie do regionów słabiej rozwiniętych. W najbliższych latach przewidywałbym dalsze wzmocnienie małopolski i wielkopolski, jak również Mazowsza. Moim zdaniem dobrze będą sobie też radzić zachodniopomorskie, lubuskie, ale i Podkarpacie, z uwagi na prężny rozwój Rzeszowa, rozwój w regionie nowoczesnych przemysłów związanych z branżą lotniczą i bliskość Ukrainy, z którą wzrasta wymiana gospodarcza. Przewiduję też dalszy spadek znaczenia śląskiego, relatywnie niezmieniona pozycję łódzkiego i raczej dalsze pozostawanie z tyłu najsłabszych regionów.

Rozmowa z dr. hab. Marcinem Kalinowskim, wykładowcą Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku

Dane GUS wskazują, że ponad połowa PKB Polski w 2018 r. powstała w pięciu regionach: na Górnym Śląsku, w Wielkopolsce, Małopolsce, na Dolnym Śląsku i w Warszawie. To dobry prognostyk?
Zróżnicowanie rozwoju gospodarczego regionów jest rzeczą naturalną. Występuje ono na całym świecie. Dysproporcje te są wynikiem zróżnicowanej konkurencyjności regionów a w konsekwencji ich atrakcyjność z punktu widzenia inwestorów. Niestety, w zakresie poziomu rozwoju gospodarczego regionów w Polsce następuje ciągły wzrost dysproporcji. Jest on wynikiem szybszego wzrostu gospodarczego obszarów aglomeracji miejskich od pozostałych regionów. Oddala to szansę na wyrównanie rozwoju regionalnego w Polsce.

Co może niepokoić do dysproporcja między regionami, bo za najsilniejszymi aglomeracjami są te wschodnie - np lubelska czy Warmia i Mazury, gdzie wskaźniki są bardzo niskie. Czy ta dysproporcja będzie się nakręcać, np z uwagi na wewnętrzną emigrację do silniejszych ośrodków?
Prawdopodobnie zróżnicowanie pomiędzy regionami zachodnimi (silniejszymi) i wschodnimi (słabszymi) w Polsce będzie się utrzymywało. Jest to związane zarówno z infrastrukturą oraz atrakcyjnością inwestycyjną, a także z umiejscowieniem największych ośrodków akademickich przyciągających studentów z regionów słabszych. W obecnej sytuacji na rynku pracy pracodawcy w zamożniejszych regionach starają się przyciągnąć do pracy mieszkańców pozostałych regionów oferując konkurencyjne warunki zatrudnienia i potęgując dysproporcję między regionami. Największym niebezpieczeństwem w zakresie zróżnicowania rozwoju gospodarczego regionów jest możliwa marginalizacja niektórych obszarów.


Jak wyrównać szanse między regionami, uniknąć marginalizacji części z nich? Bez inwestycji pewnie się nie obędzie.

Aby nie dopuścić do marginalizacji konieczne jest prowadzenie przemyślanej polityki regionalnej i wykorzystanie dedykowanych temu celowi środków z Unii Europejskiej. W Polsce od 2003 r. występuje mechanizm dystrybucji dochodów samorządowych z regionów bogatszych do biedniejszych, tzw. janosikowe. Jest to system zakładający, że regiony bogatsze oddają część swoich dochodów regionom biedniejszym, aby wyrównać poziom ich dochodów. Problemem może stać się fakt, że opłaty wyrównawcze (janosikowe) naliczane są w oparciu o dochody samorządów sprzed dwóch lat. W okresie dobrej koniunktury nie stanowi to problemu, ale w okresie spowolnienia rozwoju gospodarczego może stać się kłopotliwe dla zamożniejszych samorządów, które mimo zmniejszających się wpływów do ich budżetu muszą płacić wciąż wysokie wyrównanie na rzecz biedniejszych regionów (w oparciu o dane historyczne) co może osłabiać ich potencjał.

TOP 100 POMORSKICH FIRM - RAPORT:

POLECAMY NA STREFIE BIZNESU:

TOP MENEDŻER

TOP MENEDŻER POMORZA 2018:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki