Pieniądze te pochodzą z puli zarządzanego centralnie Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko (POIiŚ). Wczoraj, umowę w sprawie wykorzystania tej kwoty podpisali: Danuta Grodzicka-Kozak, prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (instytucja pośrednicząca w przekazywaniu pieniędzy z puli POIiŚ) oraz Andrzej Królikowski, dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni, dla którego wsparcie z UE jest przeznaczone.
- Trudno oszacować wartość obiektów, które będą chronione przed atakami Bałtyku - mówi Anna Stelmaszyk-Świerczyńska, dyrektor ds. technicznych Urzędu Morskiego w Gdyni. - Westerplatte w Gdańsku i Bateria im. Heliodora Laskowskiego w Helu mają wartości historyczne. Rozewie jest ważne dla nawigacji. W Ostrowie chronić trzeba drogę i osiedla.
- Zakres umocnień konsultowano między innymi z wojewódzkim konserwatorem zabytków - mówi Roman Kołodziejski, główny inspektor ds. ochrony wybrzeży w Urzędzie Morskim w Gdyni. - Zwłaszcza w przypadku Westerplatte trwało to niemal rok.
Stawianie czoła Bałtykowi, czyli naturze, budzi wiele wątpliwości, zwłaszcza u przyrodników. Usypywanie sztucznych plaż na Półwyspie Helskim piaskiem wydobywanym z dna Zatoki Puckiej miało bowiem także negatywne skutki: dewastację dna tej zatoki. Trzeba też oceniać, czy koszty budowy umocnień nie są wyższe od wartości tego, co chcemy ocalić - zwracają uwagę ekolodzy.
Teraz wiele wskazuje, że nie będzie tak źle, bo działania człowieka sprowadzają się głównie do przywracania zdegradowanym miejscom ich wartości przyrodniczej.
W Rozewiu i Helu zniszczenia spowodowane przez morze widać gołym okiem. Na rozewski klif wejść można tylko do latarni morskiej. Za nią są już drewniane barierki i ostrzeżenia przed niebezpieczeństwem. A w dole widać drzewa powalone w wyniku osuwania się skarpy. Dlatego dotychczas istniejąca betonowa opaska musi zostać wzmocniona.
W Helu zabezpieczenia wymaga odcinek na cyplu przy porcie rybackim. Kilka lat temu szalejący sztorm podmył brzeg do tego stopnia, że zagroził stojącemu na skarpie działu baterii BAS. Stanowisko osunęło się i niewiele brakowało, a wpadłoby do wody. Uratowali je strażacy, budując zaporę z worków wypełnionych piaskiem.
Mieszkańcy Ostrowa z kolei liczą na to, że uregulowanie ujścia Czarnej Wdy zapobiegnie zalewaniu wydm przez morze oraz ich posesji i dróg dojazdowych przez rzekę. (MD, R.K)
Ocalmy, co jeszcze można
Rozmowa z prof. Janem Marcinem Węsławskim, pracownikiem naukowym Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk w Sopocie
Panie profesorze, czy istnieją jakieś normy, regulujące zakres działalności człowieka na styku morza i lądu?
Komisja Helsińska wydała rekomendację nr 15 dotyczącą ochrony naturalnych procesów brzegowych. Stwierdza w niej, że człowiek nie powinien ingerować w zjawiska erozyjne bez potrzeby.
A które miejsca należy bronić przed atakami fal?
Głównie te o wartości kulturowej, historycznej, jak np. Westerplatte, ze względu na bezpieczeństwo ludzi i żeglugi - przy latarniach morskich. Ocalać należy obszary, w których od dawna prowadzona jest działalność gospodarcza, na przykład rejony portów.
Jakie nauki wypływają z tego na przyszłość?
Powinniśmy unikać działalności osiedleńczej w dolinach zalewowych, stawiania obiektów przy brzegach zabieranych przez morze.
Które odcinki naszego wybrzeża należy chronić?
Całe środkowe wybrzeże nad Bałtykiem, od Wolina do Władysławowa. Tam wpompujemy dużo pieniędzy w budowę umocnień, a morze i tak z czasem zrobi swoje. Bez ingerencji człowieka powinny pozostawać brzegi Półwyspu Helskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?