Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorze: 30 tys. zł odprawy dla przegranych w wyborach

Łukasz Kłos
Po wyborach wielu obecnych posłów nie wróci na Wiejską
Po wyborach wielu obecnych posłów nie wróci na Wiejską M.Obara
Dla tych parlamentarzystów, którzy po 9 października nie wrócą do Parlamentu, na otarcie łez pozostanie odprawa równa trzem miesięcznym uposażeniom. Kancelaria Sejmu zabezpieczyła na poczet wypłaty poselskich odpraw 8,9 mln zł.

Liczba przywilejów przysługujących polskim parlamentarzystom jest długa. Do blisko 10 tys. zł poselskiego uposażenia doliczyć należy blisko 2,5 tys. ryczałtu z tytułu diety, darmowe przejazdy koleją, autobusami i komunikacją miejską, także bezpłatne przeloty samolotem, a do tego liczne zaproszenia na mniej lub bardziej spektakularne imprezy i wydarzenia.

Dla tych, którzy po 9 października nie wrócą do Parlamentu, na otarcie łez pozostanie odprawa równa trzem miesięcznym uposażeniom.

- Obecnie wyniesie ona 29 676 zł 90 gr i jest opodatkowana, ale nie są odprowadzone od niej składki - informuje Ewa Janowska z biura prasowego Kancelarii Sejmu.

Wszystko na temat wyborów 2011

W budżecie kancelarii tylko na wypłatę odpraw zarezerwowano 8,9 mln zł. Co kadencję jest ona podobna i szacowana tak, jakby poselskie ławy opuścić miało... 300 z 460 posłów. Przy czym odprawa należy się bez względu na parlamentarny staż. Dostaną ją zarówno ci, którzy ławy sejmowe opuszczą zaledwie po kilku miesiącach pracy, jak również ci, których wyborcy wyślą na politycznę emeryturę po kilku kadencjach.

- Sądzę, że ławy sejmowe opuści nie więcej niż 30 procent posłów. Tak jest zazwyczaj - twierdzi Sławomir Neumann, poseł ze Starogardu Gdańskiego.

WYBORY 2011: Poseł Sławomir Neumann zabłysnął w komisji hazardowej. Teraz czas na rząd?

W rzeczywistości nikt nie kryje, że liczba ta może być jednak większa, jeśli za wskazówkę przyjąć rekomendacje partii politycznych w postaci przydzielonych miejsc na listach wyborczych. Na Pomorzu kilkunastu spośród 26 obecnych parlamentarzystów (spośród ubiegających się o reelekcję) znajduje się poza czołowymi miejscami.

Wśród polityków trudno szukać przeciwników poselskich odpraw. Ich wysokość nie dziwi np. Elżbiety Jakubiak (PJN), która porównuje pracę posła do wykonywania każdego innego zawodu: - Podobne zasady przewiduje zwyczajny kodeks pracy. To rozsądne, bo odprawy nie obejmują posłów, którzy znów zostaną wybrani do parlamentu - tłumaczy. - Zdarzały się przecież sytuacje, że poseł kończył pracę w Sejmie i trafiał do urzędu pracy. Parlamentarzyści są wynagradzani dietami, których wysokość jest powszechnie znana, nie otrzymują "trzynastek", a z dodatkowych pieniędzy, jakie otrzymują na utrzymanie biura, są przecież rozliczani - dodaje.

WYBORY 2011: Jakubiak otworzy listę PJN w gdyńsko-słupskim okręgu

Podobnego zdania jest poseł Zbigniew Kozak (PiS): - Jeśli chodzi o "zawodowych", to kwestia odpraw wydaje mi się oczywista. Osoba, która była parlamentarzystą, a przestaje nim być, traci źródło dochodu i musi na nowo ułożyć sobie życie. Te pieniądze mogą też pomóc w rozliczeniu się z utrzymania biura poselskiego, kiedy trzeba wyrównać na przykład rachunki za telefon - uważa Kozak.
Odprawy dla byłych parlamentarzystów uważa za normę Sławomir Neumann (PO). - To żadna ekstrawagancja, gdyż po czterech, ośmiu czy dwunastu latach w parlamencie eksposłowie wracają do pracy zazwyczaj po wypowiedzenie i muszą szukać nowego zajęcia dla siebie - argumentuje.

WYBORY 2011: Jak i na kogo głosować? (LISTY KANDYDATÓW Z POMORZA)

Tymczasem nawet na Wiejskiej nie wszyscy wiedzą, że ustawa gwarantuje posłom również dwuletni okres ochronny. Przez ten czas nie mogą zostać zwolnieni z dawnej pracy bez zgody Prezydium Sejmu.

Obniżenie odpraw postuluje z kolei Paweł Orłowski (PO). - Miesiąc to wystarczająco dużo, by znaleźć dla siebie nowe zatrudnienie, dlatego odprawa powinna być równa jednomiesięcznemu wynagrodzeniu - twierdzi poseł Platformy. - Jeżeli ktoś przez ten czas nie potrafi się odnaleźć na rynku pracy, to być może nie nadawał się do pracy parlamentarnej. Poza tym zarówno odprawa, jak i samo uposażenie powinno być uzależnione od aktywności posła.

WYBORY 2011: Paweł Orłowski - samorządowiec z krótkim poselskim stażem

Skrajne stanowisko prezentuje Robert Biedroń z Ruchu Palikota, który domaga się likwidacji odpraw i zrównania uposażeń ze średnią pensją krajową. - Dziś partie działają jak kartel finansowy, którego działacze utrzymywani są z pracy podatników - twierdzi Biedroń.

Robert Biedroń o figurkach Matki Boskiej i nie tylko

Tymczasem inaczej rzecz widzi mec. Roman Nowosielski, sędzia Trybunału Stanu i kandydat na senatora w nadchodzących wyborach, który podkreśla, że dieta nie może być podstawą utrzymania parlamentarzysty. - Samodzielność materialna posłów czy senatorów jest gwarancją niezależności ich decyzji. Dlatego właśnie powinni się utrzymywać ze swojej, pozaparlamentarnej pracy. To pozwala im skuteczniej realizować interes wyborców i daje niezależność od wszelkiego lobby czy partii politycznych zarazem.

Roman Nowosielski, jeśli wygra, zrzeknie się wynagrodzenia

Z dr. hab. Januszem Erencem, socjologiem z Uniwersytetu Gdańskiego, rozmawia Łukasz Kłos

Czy widzi Pan merytoryczne uzasadnienie dla wypłacania odpraw parlamentarzystom, którzy nie otrzymali mandatu w kolejnej kadencji?
To trudne pytanie. Gdyby się kierować wskazaniami przeprowadzonych badań, to pewnie odpowiedź brzmiałaby "nie". Posłowie czy senatorowie nie cieszą się wysokim zaufaniem społecznym. Należy jednak pamiętać, że pracując w parlamencie i podejmując określone decyzje, może narażać własną pozycję w jego środowisku. Stąd ochrona, coś w rodzaju miękkiego przejścia do przeciętnej działalności zawodowej, jest uzasadniona i jest oznaką pewnej cywilizowanej formy naszej demokracji.

WYBORY 2011: Nowak podejrzewa Fotygę o nieetyczny lobbing

A może na niewybranie kandydata na kolejną kadencję należy spojrzeć jak na zwolnienie dyscyplinarne? Nie wypłaca się odpraw za dyscyplinarkę...
Praca parlamentarna to szczególny rodzaj zawodu, który nie ma analogii w rynku pracy. To rodzaj służby społecznej.

Pytanie - czy tej służbie powinny towarzyszyć przywileje w obecnym rozmiarze?

To kwestia tego, kim jest parlamentarzysta w naszej demokracji. Jeżeli uważamy, że jest reprezentantem ludzi, którzy go wybrali, to od nich, czyli z budżetu państwa, powinien dostać wynagrodzenie. Nie może jednak istnieć wtedy dyscyplina partyjna. Skoro my, obywatele, go opłacamy, to powinien realizować wyłącznie nasze interesy. Jeżeli zaś przyjmiemy, że reprezentuje partię, wypełniając wskazania jej linii klubowej - to uważam, że wówczas partia powinna dźwigać koszty jego utrzymania.

Wszystko na temat wyborów 2011

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki