Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polskie drogi

Jarek Janiszewski
Przemek Swiderski/Polskapresse
Bieżący rok zapowiada się niezwykle marnie - media trąbią o masowych zwolnieniach w dużych korporacjach, a meteoryty, zamiast rozpaść się w kosmosie, próbują uparcie lądować na Ziemi. Do tego jeszcze piłkarze w kiepskim stylu przegrali z Irlandią, co nie wróży nic dobrego w eliminacjach do mistrzostw świata w Brazylii. Warto już teraz zacząć trenować słynną polską pieśń dającą światu znak, że nic się nie stało.

W takich okolicznościach trzeba zadać proste pytanie: na co wydać miliardy euro wyrwane ostatnio przez rząd - na wątpliwej jakości drogi czy na poprawę humoru rodaków. Ja optuję za tą drugą opcją. Wyobraźmy sobie Kowalskiego, który pracuje w Telekomunikacji Polskiej i zastanawia się, kiedy go zwolnią. Zwisa mu perspektywa budowy fantastycznych autostrad. Jest wściekły, bo ma kredyt na mieszkanie i ekskluzywną kochankę. Gdyby pod jego domem nagle pojawił się Don Wasyl z zespołem Roma, a obok kuglarze żonglujący piłeczkami, otrzymałby energetycznego kopa. Pomyślałby, że świat nie jest do końca taki zły - zwłaszcza, gdy clown z potężnym, czerwonym nosem potrafi wręczyć paczkę miętowych draży i lutownicę. Oczywiście za uliczną sztukę zapłaciłby budżet, a dokładnie Bruksela.

Nie zdziwiłbym się, gdyby wkrótce pojawiła się nowa fala emigracji. Tylko dokąd jechać?

Rząd wyraźnie nie docenia wagi stanu psychicznego swoich obywateli. A wystarczy tak niewiele, by podbudować zdołowane kryzysem społeczeństwo. Można na przykład w każdym blokowisku postawić darmową karuzelę i strzelnicę - mama z dzieckiem oderwą się na chwilę od ziemi, a ojciec postrzela do zdjęcia nagiej Shakiry. W niedzielę mogłaby zagrać na osiedlu orkiestra dęta. Każdy wie, że trąby łagodzą obyczaje. Do pełni szczęścia warto zorganizować blokową loterię. Wprawdzie Państwo ma monopol na tego typu działalność, ale wyjątkowo warto zezwolić, by raz na jakiś czas mieszkańcy zakupili losy, a sierotka w postaci osiedlowego lumpa, wylosowała szczęśliwca. To nic, że zakupi tanie wino, by zapomnieć o rzeczywistości. Będzie ważny przynajmniej przez jeden dzień.

Rząd trąbi o miliardach na drogi. Koalicyjni krewni i znajomi królika tarzają się w zachwytach nad sprawnością kolegów, wyciągaczy euro znad Wisły. Mało kto zwraca uwagę na podupadającą kondycję psychiczną miłośników flaków i bigosu. Za chwilę może zabraknąć energii i optymizmu. Nie pomogą kiczowate konferencje prasowe, pokazujące wzrost PKB. Te gospodarcze ciekawostki bledną w konfrontacji z rachunkami, które mają się nijak do przeciętnych zarobków. Nie zdziwiłbym się, gdyby w nieodległej przyszłości pojawiła się kolejna fala polskiej emigracji. Tylko dokąd jechać?

Miliardy euro wydamy na autostrady i lotniska (patrz: Modlin). Powinniśmy być dumni - przecież rodacy szybciej dotrą na miejsce, gdzie kiedyś pracowali. Zamiast kolegów z fabryki, spotkają tam szczęśliwych zbieraczy złomu.
Aby zapomnieć o mało rozrywkowej perspektywie, warto postawić na orkiestrę, strzelnicę i clowna - za pieniądze z Brukseli Don Wasyl będzie grać przez 100 lat, a może do końca świata.

Czytaj więcej felietonów Jarka Janiszewskiego

Jarek Janiszewski na antenie Radia Gdańsk co wtorek o godz. 23 prowadzi autorski program "Czego".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki