Polska niedawno podpisała tzw. Deklarację Bałtycką, której celem jest zacieśnienie współpracy w regionie rozwoju morskiej energetyki wiatrowej. Jak duży jest potencjał tzw. offshore wind w Polsce? Argumentami są m.in. siła wiatrów, płytkość Bałtyku umożliwiająca budowę farm...
Potencjał naszego kraju jest jednym z najwyższych w Europie, jeśli nie na świecie - oczywiście w gronie graczy do nas porównywalnych - o Chinach, USA czy innych krajach dysponujących znacznie większymi niż Polska obszarami morskimi nie mówię. Natomiast jeśli chodzi o basen Morza Bałtyckiego przodujemy zdecydowanie.
Ile możemy zatem "wycisnąć" prądu z tzw. offshore wind?
Są opracowania, które szacują nasz maksymalny potencjał produkcyjny, z całej strefy morskiej będącej w polskiej jurysdykcji, na 28 GW, czyli znacząco ponad połowę obecnego stanu mocy wytwórczych w Polsce (to ok 40 GW). Natomiast realne podejście i szacunki każą jednak tę maksymalną liczbę zmniejszyć. Ważne jest bowiem to, by sektor offshore wind rozwijał się także w sposób przyjazny także innym użytkownikom morza. Myślę zatem, że w horyzoncie 2040 r. ta liczba będzie oscylować w przedziale 11-15 GW. Byłaby to porządna 1/5 struktury wytwórczej. Prognozę tę zdaje się potwierdzać m.in. zapowiedź projektu kolejnej nowelizacji Polityki Energetycznej Państwa do 2040 r. i projekt ustawy o promowaniu wytwarzania energii elektrycznej w morskich farmach wiatrowych, tzw ustawy offshore.
Czy rzeczywiście miks energetyczny naszego kraju będzie się opierał na energetyce jądrowej i pozyskiwanej z wiatru na morzu?
Zdecydowanie źródła jądrowe i wiatrowe morskie są głównymi kandydatami do tego, by obecny miks energetyczny Rzeczypospolitej zmieniać w kierunku tzw. zeroemisyjności, choć warto pamiętać jeszcze o energetyce gazowej, która ów miks będzie stabilizowała. Skala możliwości uzyskania energii z wiatru na morzu jest ogromna, niewyobrażalna jeszcze kilka lat temu. Zespoły energetyczne na morzu zapewnią gigawatogodziny czystej energii. Dzisiejsze projekty offshore wind są w stanie osiągać moce rzędu 1200 MW, co odpowiadać może trzem dużym blokom węglowym. W dodatku trzeba wspomnieć o korzyściach z tzw. łańcucha dostaw, z których czerpać będą przedsiębiorcy. Ogólna wartość polskiego programu inwestycyjnego w zakresie morskiej energetyki wiatrowej, tylko w fazie budowy, szacowana jest na ok. 130 mld PLN, a należy pamiętać jeszcze o kilkudziesięciu latach kosztów związanych z eksploatacją farm. Będą to zatem doniosłe inwestycje. Otrzymamy wielkoskalowe elektrownie, których żywotność obliczana jest na kilkadziesiąt lat, gdy weźmie się pod uwagę wymianę generatorów wraz z rozwojem technologii, jeszcze dłużej. Skala nieosiągalna dla innych tzw. OZE i konwencjonalnych bloków energetycznych na lądzie.
Co z krajobrazem w przypadku offshore wind? Lądowe farmy wiatrowe miały w Polsce niełatwo, m.in. właśnie przez zarzuty o zaburzanie krajobrazu.
Osobiście nie jestem zwolennikiem zaburzania krajobrazu naturalnego w zbyt daleko idącym stopniu. Tzw. strefa brzegowa, morze terytorialne, czyli pas 12 mil morskich od brzegu, na mocy ustawy o obszarach morskich, jest wyłączona z jakichkolwiek inwestycji, w tym budowy farm wiatrowych. Przekłada się to na brak zagrożenia dla krajobrazu. Po prostu z brzegu morskich farm wiatrowych nie będzie widać.
Elektrownie planowane są m.in. na wysokości Ustki, Łeby i Władysławowa. Wiadomo, że w budowę sektora offshore wind, zaangażowane są przedsiębiorstwa państwowe, m.in. PGE i Orlen oraz podmioty prywatne. Kiedy rozpocznie się faza budowlana i prąd z morskiego wiatru będzie w gniazdkach Polaków?
Zakłada się, że sama budowa zespołu elektrowni o mocy 1000 MW trwa 9 -12 miesięcy, biorąc pod uwagę czynniki ryzyka, m.in. warunki na morzu, np. sztormy, które uniemożliwiają realizację. Budowa projektu offshore wind przebiega pewnymi etapami - zespoły turbin stanowiące w całości morską elektrownię wiatrową powstają stopniowo, osiągając możliwości produkcyjne. Wg zapowiedzi inwestorów, faza konstrukcyjna pierwszych morskich farm wiatrowych w Polsce, powinna rozpocząć się w końcówce 2024 r. To oznacza, że wszelkie zamówienia komponentów turbin, usług, całe zaplecze konstrukcyjne, logistyczne i gotowość portów do rozpoczęcia prac, muszą być zabezpieczone najpóźniej na początku 2024 r. a nawet w końcówce 2023 r. Zatem pełna mobilizacja inwestorów i reprezentantów tzw. łańcucha dostaw, w zakresie np. dialogu technicznego, podpisywania kontraktów z dostawcami, musi nastąpić już na początku przyszłego roku. Do końca 2022 r. ten proces musi się zakończyć, a w 2023 r. musi zostać zrealizowany.
TOP 100 POMORSKICH FIRM - RAPORT:
- Pomorskie firmy pod względem rentowności [ranking]
- Pomorskie firmy pod względem dynamiki przychodów [ranking]
- Pomorskie firmy wg zysków brutto w 2018 roku [ranking]
- Które firmy na Pomorzu zatrudniają najwięcej osób? [ranking]
- Najwięksi eksporterzy z Pomorza [ranking]
- TOP 100 największych firm na Pomorzu [ranking]
POLECAMY NA STREFIE BIZNESU:
DAWNE ZAKŁADY PRODUKCYJNE
Dawne zakłady produkcyjne na Pomorzu. Archiwalne zdjęcia!
Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?