Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pokaz przedpremierowy filmu "AmbaSSada". Jak rozbroiłem II wojnę światową [ROZMOWA z Juliuszem Machulskim]

rozm. Ryszarda Wojciechowska
W gdańskim Heliosie przed kilkoma dniami odbył się przedpremierowy pokaz komedii Juliusza Machulskiego "AmbaSSada". Z Juliuszem Machulskim rozmawia Ryszarda Wojciechowska

Film razem z zaproszoną publicznością obejrzeli reżyser i aktorzy, m.in. Adam "Nergal" Darski, który zagrał Joachima von Ribbentropa. Po pokazie Machulski zbierał gratulacje i opinie w stylu: Jolka się przez cały film chichrała jak dzika. Nergalowi mówiono, że w mundurze nazisty jest mu do twarzy, a w przypadku Roberta Więckiewicza pojawiały się sugestie, że jest lepszy jako Adolf Hitler niż jako Lech Wałęsa.

Mimo że "AmbaSSada" jest komedią, to już niektórzy zapowiadają lekkie trzęsienie emocjami prawicy, która nie jest jeszcze gotowa na naszą historię traktowaną z przymrużeniem oka. Wcześniej oburzenie wywołał trzyminutowy klip, będący zwiastunem filmu, w którym m.in. Hitler i Ribbentrop śpiewają "Sen o Warszawie".

***

Przed chwilą, po wspólnym seansie z widownią, powiedział Pan, że czegoś się jeszcze o swoim filmie dowiedział. Czego?
Dowiedziałem się, że pewne żarty, które jak mi się wydawało - mogą być niezrozumiałe przez widownię - były wyłapywane przez nią bezbłędnie. Z montażystą Rafałem Listopadem zostawialiśmy niektóre gagi, mówiąc sobie: - jak ktoś zauważy, będzie fajnie. Okazało się, że wszystko zostało zauważone. Śmiech podczas tego pokazu był non stop i to mnie cieszy.

Ten film świetnie spuszcza powietrze z tego naszego, narodowego zadęcia.

To się bardzo cieszę. Ja chciałem rozbroić II wojnę światową dla siebie, dla tego kraju i trochę wypuścić z tego balonu wszystko to, co jest ponadto. A zostawić to, co jest niezbędne. Niezbędne są świadomość historii, wiedza o niej, pamięć. Ale żyjemy już w XXI wieku i trzeba iść naprzód. Trzeba być bardziej zadowolonym z życia i bawić się.

Pan się nie obawia, że jednak ta prawa strona w naszym kraju bardzo się po tym filmie nadmie?
Mam nadzieję, że oni też są normalnymi ludźmi, którzy chodzą do kina na komedie. I nawet jeśli na zewnątrz będą stroić różne miny, to po cichutku pójdą i zobaczą "AmbaSSadę".

W Pana komedii pojawia się taki wariant, że zamiast II wojny mieliśmy jedynie epizod wrześniowy. Fajnie byłoby, gdyby to nie była fikcja...

Sny są po to, żeby je spełniać w filmach. Bo film jest czymś więcej niż życie. Tylko tak sobie możemy to wszystko rekompensować.

Robert Więckiewicz znowu zagrał fantastycznie. Tym razem Adolfa Hitlera. Niektórzy mówią, że jest lepszym Hitlerem niż Lechem Wałęsą.

Ja bardzo lubię Roberta w roli Lecha Wałęsy. Uważam, że to genialny aktor. I nie wiem, gdzie jest koniec jego talentu. Czy w ogóle taki koniec istnieje. On jest ulepiony na każdą rolę. Za każdym razem jest inny i za każdym razem jest dobry.

Obsadzenie Adama "Nergala" Darskiego w roli Ribbentropa nie było ryzykowne?
Adam był otrzaskany z publicznością i na to liczyłem. Poza tym robiliśmy próbne zdjęcia, na których dobrze wypadł. Bardzo chciałem, żeby zagrał. Nie tylko ze względu na jego teutoński wygląd. Ale potrzebowałem też kogoś o nieopatrzonej filmowej twarzy.

Był karnym aktorem?
Był bardzo punktualnym, znającym tekst aktorem. Nie czuło się, że przed kamerą stoi ktoś, dla kogo to pierwsza rola w życiu.

Cieszę się, że wreszcie zobaczyliśmy w polskim kinie komedię. Bo my raczej filmowo ciągniemy w stronę wielkiej smuty. Czy to znaczy, że od tego gatunku jest już tylko Juliusz Machulski?
Trudno mi na to odpowiedzieć. Ale cieszę się, że mam łatwość robienia komedii. Szczególnie w kraju, w którym filmy są raczej ponure. Może dlatego łatwiej mi być rakiem na bezrybiu. Ja sam lubię oglądać inteligentne komedie. Uważam, że są one potrzebne. Na świecie to jeden z głównych nurtów w kinie. A u nas tak się porobiło, że mamy głównie kino artystyczno-festiwalowe. Ktoś te komedie musi robić. Powinien. Ja jeszcze mam trochę siły. Liczę jednak na to, że może uda się przekazać komuś pałeczkę.

Pan już od ponad 30 lat robi w komedii, mówiąc kolokwialnie.
Od 1979 roku, czyli to już 34 lata. Co prawda tworzyłem poważniejsze filmy, jak "Szwadron", czy całkiem poważne spektakle telewizyjne. Ale generalnie jestem wierny komedii i jest mi łatwiej ją zrobić.

Jak to jest, że Panu jest łatwiej, a innym się nie udaje?
Nie wiem. Chyba mnie tak wychowali rodzice. Nauczyli mnie dystansu do siebie, do świata i życia. To potem procentuje.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki