Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PiS obiecywało państwo silnye, sprawne, co nie da sobie w kaszę dmuchać

Dariusz Szreter
Trzy lata minęły, a taśmy Falenty znów wyciekają na prawo i lewo, a jedyne, co obóz władzy ma do zaoferowania w tej sytuacji, to straszenie niezależnych mediów „dekoncentracją”.

Nie będę się czepiać niesławnej wypowiedzi Mateusza Morawieckiego o wypadku Roberta Kubicy. Zawsze miałem wrażenie, że w kwestii zdolności do odczuwania empatii MM ma jakiś głęboki deficyt. Z drugiej strony nie chciałbym wyrokować na podstawie wycinka prywatnej rozmowy w nieformalnych okolicznościach. W takich sytuacjach ludzie często odreagowują stres, pozwalając sobie na przykład na czarny humor czy żarty na pograniczu dobrego smaku. Osobiście pamiętam dyrektora katolickiej rozgłośni radiowej, który w czasie konserwacji nadajnika, kiedy sygnał nie szedł w eter, kazał sobie w kółko puszczać piosenkę Elektrycznych Gitar „Wszystko ch...”.
Natomiast sama sprawa nagrań od „Sowy” to jeszcze jeden przykład, który powinien zaleźć się w Czarnej Księdze PiS opublikowanej w tym, tygodniu przez jedną z gazet. Redakcja dała jej niezbyt oryginalny tytuł: „Czarne jest czarne”. Ale niech im tam będzie. Ostatecznie wszyscy jesteśmy dłużnikami Jarosława Kaczyńskiego i jego pamiętnej frazy „nie damy sobie wmówić, że białe jest białe, a czarne jest czarne”. Idąc do władzy, PiS obiecywało, że państwo jakoby istniejące tylko teoretycznie, zastąpią państwem silnym, sprawnym, co nie da sobie w kaszę dmuchać. Tymczasem trzy lata minęły, a taśmy Falenty znów wyciekają na prawo i lewo, a jedyne, co obóz władzy ma do zaoferowania w tej sytuacji, to straszenie niezależnych mediów „dekoncentracją”.
Patryk Jaki i Małgorzata Wassermann domagają się, by traktować ich jako kandydatów bezpartyjnych. Czyżby sądzili, że PiS to obciach? Na pewno nie uważa tak pewien proboszcz z Tarnowa, ksiądz, który po mszy apelował do wiernych, żeby „zgodnie z sumieniem” oddali głos na wskazanego przezeń kandydata (proszę zgadnąć: z jakiej partii?). Kuria ukarała księdza upomnieniem, choć moim zdaniem powinien wylecieć z roboty na zbity pysk. Nie za agitację w kościele, bo nie on pierwszy to robi i nie ostatni. Ale za brak kwalifikacji zawodowych, a konkretnie teologicznej wiedzy o tym, czym jest sumienie. A Państwa zachęcam do udziału w wyborach i głosowania, nie tyle zgodnie z sumieniem, co z wiedzą o kandydatach i własnym doświadczeniem życiowym. Czyli - mądrze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki