Pod coraz większym znakiem zapytania staje ukraińska część, mającej się rozpocząć za niewiele ponad miesiąc, imprezy. Zamachy bombowe w Dniepropietrowsku stawiają pod znakiem zapytania kwestię bezpieczeństwa podczas rozgrywek, ale w jeszcze większym stopniu ukraińskim organizatorom może zaszkodzić sytuacja polityczna. Jeżeli w Birmie po trwającym blisko ćwierć wieku areszcie domowym przywódczyni opozycji Aung San Suu Kyi niebawem zasiądzie w ławach demokratycznie wybranego parlamentu, to uwięzienie Julii Tymoszenko i prawdopodobne torturowanie jej w więzieniu, nie stanowią pozytywnej rekomendacji dla Ukrainy.
Czytaj także: UEFA ostrzega Ukrainę: Tymoszenko, zamach? Możemy przełożyć Euro o rok
Obecność demokratycznych polityków podczas meczów u naszych wschodnich sąsiadów rzeczywiście byłaby legitymizowaniem rządów prezydenta Wiktora Janukowycza, rządów coraz bardziej zasługujących na miano reżimu.
Gdy Ukrainie (i Polsce) przyznawano przywilej organizacji mistrzostw, u steru władzy w Kijowie był demokratyczny prezydent Wiktor Juszczenko, a Ukraina zdawała się dążyć ku Zachodowi. Już wtedy można byłoby mieć wiele zastrzeżeń co do bezpieczeństwa i ogólnego standardu mistrzostw, lecz europejska federacja piłkarska postanowiła łaskawym okiem popatrzeć w kierunku wschodnim i dopieścić, nowo przyjętą w skład Unii Europejskiej, Polskę i aspirującą do niej - Ukrainę. Nie bez znaczenia, delikatnie mówiąc, była także biznesowa strona przedsięwzięcia - promocja na Wschodzie marki UEFA oraz marek wielkich korporacji, będących sponsorami mistrzostw. To sprawiło, że na wiele szczegółów przymknięto oko.
Czytaj także: Gdańsk przygotowany na Euro w prawie 100 proc.?
Polska, wbrew temu co na ogół się słyszy w naszych mediach, swoją część pracy odrobiła co najmniej na mocną czwórkę. Na Ukrainie natomiast zaczyna sprawdzać się czarny scenariusz. UEFA, w osobie dyrektora do spraw Euro 2012, Szwajcara Martina Kallena, oświadczyła, że nie zmieni państw organizatorów, natomiast termin może przesunąć się o rok. Kolejni europejscy politycy ogłaszają, że nie pojadą na Euro (także na mecze jego polskiej części). Słowo "bojkot" jest wymawiane na razie szeptem, ale jest to szept teatralny, mający w intencji dotrzeć do uszu właściwego adresata.
Czy Janukowycz ugnie się pod presją i wypuści z więzienia Tymoszenko skazaną prawomocnym, choć opartym na wydumanych podstawach, wyrokiem? Ukraińska opozycja apeluje, by nie karać odwołaniem mistrzostw zwykłych Ukraińców, dla których są one szansą na ponowne otwarcie na świat, demokratyzację, a także na budzące narodową dumę sportowe przeżycie. Nie wiadomo jeszcze, jakie jest stanowisko sponsorów, którzy są przy organizacji zawodów ważni co najmniej w takim samym stopniu, co rządy państw gospodarzy. Jeśli uważają, że opłaca im się ponowna promocja ich marek w przyszłym roku, ze stosownym rabatem, to oni mogą stać się języczkiem u wagi.
Wszystko na temat Euro 2012 w Gdańsku
Najbliższe dni pokażą, czy Euro 2012 odbędzie się w planowanym terminie. Dzisiejszą sytuację można jeszcze postrzegać w kategoriach burzy w szklance wody, sport zna już przykłady wielkich bojkotów, na przykład olimpiady w Moskwie w 1980 r. i w Los Angeles w 1984 r., które jednak nie zniszczyły samej idei wielkich międzynarodowych imprez sportowych. Jeśli jednak Euro 2012 przewędruje na przyszły rok, będzie to wydarzenie historyczne i ze sporymi, niedobrymi konsekwencjami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?