Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Olechnowicz: pierwszy nafciarz na Pomorzu odchodzi

Jacek Klein
Paweł Olechnowicz Rafinerią Gdańską, a następnie Grupą Lotos kierował nieprzerwanie przez ponad 5140 dni. W tym czasie firma stała się jedną z najnowocześniejszych w branży petrochemicznej w Europie
Paweł Olechnowicz Rafinerią Gdańską, a następnie Grupą Lotos kierował nieprzerwanie przez ponad 5140 dni. W tym czasie firma stała się jedną z najnowocześniejszych w branży petrochemicznej w Europie Bartek Syta
Czternaście lat temu nad Rafinerią Gdańską wisiało widmo przejęcia przez Łukoil lub Orlen. Realizowana przez Pawła Olechnowicza nowa strategia rozwoju pozwoliła na odsunięcie tego widma.

Paweł Olechnowicz objął rządy w Rafinerii Gdańskiej 12 marca 2002 roku. Wówczas była to firma z przychodami na poziomie 6,4 mld zł i zyskiem netto nieco ponad 100 mln zł, zatrudniająca 1,5 tysiąca pracowników.

Przyszłość firmy mogła potoczyć się dwojako. Niewielka, jak na warunki branży, była w centrum zainteresowania wielu firm. Od węgierskiego MOL po krajowy PKN Orlen czy rosyjski Łukoil, mających chrapkę na rafinerię samodzielnie lub w konsorcjum z firmą Rotch Energy. Drugą drogą był samodzielny rozwój jako konkurencyjny dla Orlenu na krajowym rynku podmiot paliwowy. Losy firmy na szczeblu rządowym ważyły się długo, a droga do samodzielności była mglista. Nafta Polska parafowała umowę sprzedaży rafinerii. Związki zawodowe Rafinerii Gdańskiej podpisały już nawet Pakiet Gwarancji Pracowniczych z Rotch Energy.

Szkoła zarządzania ze Szwajcarii

Olechnowicz przed objęciem sterów w Rafinerii nie wziął się znikąd. Ukończył Wydział Technologii i Mechanizacji Odlewnictwa Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Następnie poszerzał wykształcenie, ukończył podyplomowe studia na Politechnice Gdańskiej z organizacji, ekonomiki i zarządzania przemysłem; MBA Insead, Fontainebleau, a także wiele specjalistycznych szkoleń krajowych i zagranicznych z zakresu zarządzania.

Karierę zawodową rozpoczął w Zakładach Mechanicznych Zamech w Elblągu, które w 1990 roku weszły do koncernu ABB. W latach 1990-96 był prezesem zarządu i dyrektorem generalnym ABB Zamech Ltd. i jednocześnie w latach 1994-96 pełnił funkcję wiceprezesa ABB Polska. Kolejne dwa lata pracował w centrali ABB Ltd. w Zurichu na stanowisku wiceprezesa na Europę Centralną i Wschodnią. W latach 1999-2000 pełnił funkcję wiceprezesa i zastępcy dyrektora generalnego w ZML Kęty SA.

Od 2001 roku kierował założoną przez siebie firmą konsultingową Paweł Olechnowicz - Consulting. W kolejnym roku trafił do Gdańska. Propozycję kierowania rafinerią otrzymał za czasów ministra skarbu Wiesława Kaczmarka.

I okazało się, że został na kilkanaście lat. W międzyczasie kilkukrotnie zmieniały się rządy, od SLD po PiS i PO z PSL. Na ich czele stało sześciu premierów, o liczbie ministrów skarbu nie wspominając. Zyskał miano niezatapialnego. Jak sam przyznawał, nauczył się bycia neutralnym, poza układami.

- Dostałem dobrą szkołę w koncernie ABB, przeszedłem różne modele zarządzania - dobrze, że nie takie jak u nas, bo pewnie uczono by mnie, jak się obcuje z polityką. Ja się nauczyłem, że trzeba umieć być neutralnym - mówił nam Paweł Olechnowicz po uhonorowaniu tytułem Człowiek Roku 2003 „Dziennika Bałtyckiego”. - W naszym środowisku trzeba umieć poruszać się w układzie polityczno-administracyjnym i spełniać niektóre oczekiwania w sposób bezpieczny dla firmy, a dający jednocześnie możliwość jej korzystnego ustawienia w środowisku. Oczywiście niektórzy próbują zamykania w klatce, ale trzeba umieć się z takiej klatki wyplątać. Jeśli tego nie potrafię, to znaczy, że się nie nadaję.

Lotos dostaje zielone światło

Ostatecznie nie podjęto decyzji o sprzedaży rafinerii, otwierając jej drogę do realizacji strategii wzrostu. W 2003 r. ministrem skarbu został Piotr Czyżewski. Rozmawiał z prezesem Olechnowiczem, wojewodą Janem Ryszardem Kurylczykiem i marszałkiem województwa Janem Kozłowskim o przyszłości rafinerii. W tym samym roku resort odrzucił ofertę PKN Orlen i Rotch Energy, a także zdecydował o powstaniu Grupy Lotos. Weszły do niej rafinerie Czechowice, Glimar i Jasło, potem Petrobaltic. Rafinerię od 2 czerwca 2003 r. przyjęła Grupa Lotos.

- O takie rozwiązanie walczyliśmy i teraz wiemy, co robić: realizować konsolidację - mówił wówczas Paweł Olechnowicz, prezes Grupy Lotos SA. Co do prywatyzacji Grupy - jako realistyczny i ciekawy oceniał pomysł debiutu na giełdzie.

Nie wszystkim to się wówczas spodobało. Zawiedziony, co oczywiste, był niedoszły kupiec, ale także w samym Lotosie w załodze panował rozdźwięk. Część organizacji związkowych ucieszyła perspektywa giełdy. Zakładowa Solidarność popierała jednak ideę połączenia z Płockiem.

W 2003 roku w rafinerii gościł premier Leszek Miller. - Po rozmowie z prezesem i pracownikami rafinerii upewniłem się, że przyjęte przez rząd koncepcje są słuszne i stwarzają szanse rozwoju dla Lotosu - powiedział w Gdańsku.

Perspektywa połączenia z Orlenem po debiucie giełdowym wcale jednak nie odeszła do lamusa. Rząd cały czas w zanadrzu miał koncepcję tworzenia wielkiego koncernu środkowoeuropejskiego, składającego się z Orlenu, Lotosu i MOL. Z takim wariantem liczył się też Olechnowicz.

Giełda, samodzielność, wydobycie i zakusy na prezesa

9 czerwca 2005 roku stało się. Akcje największej pomorskiej firmy zadebiutowały na giełdzie. Dzięki temu firma pozyskała ponad 1 mld zł na inwestycje. Od debiutu zaczął się okres inwestycyjny w Lotosie. Rafineria w Gdańsku dzięki Programowi 10+ za 1,5 mld euro zwiększyła zdolności przerobowe z 6 do 10,5 mln ton rocznie oraz wzbogaciła się o najnowocześniejsze instalacje do produkcji paliw płynnych. W ubiegłym roku zapoczątkowany został kolejny program - budowy instalacji opóźnionego koksowania i instalacji pomocniczych w ramach programu EFRA. Wart jest ponad 2,3 mld zł. 1 mld pochodzi z kolejnej emisji akcji, przeprowadzonej na przełomie 2014/2015 r.

Nie wszystkie działania spotykały się z akceptacją załogi. Pakiet antykryzysowy z 2009 roku oraz program oszczędnościowo-efektywnościowy spotkały się m.in. z protestami załogi Petrobalticu, która weszła z zarządem w spór zbiorowy. Także konsolidacja z rafineriami południowymi nie zawsze przebiegała zgodnie z oczekiwaniami. Rafineria Glimar została postawiona w stan upadłości, a Lotos wycofał się z inwestycji.

Z rozbudową gdańskiej rafinerii prowadzone były inwestycje w pozyskanie złóż surowca. W 2007 roku powstała firma Lotos Exploration & Production Norge prowadząca poszukiwania i wydobycie na norweskim szelfie kontynentalnym. Inwestycje w upstream nie zawsze okazały się udane. Plan eksploatacji norweskiego złoża Yme okazał się porażką. Udziały w złożu Yme Lotos kupił w 2008 roku. Wydobycie miało zacząć się rok później. Okazało się jednak, że platforma zamówiona przez konsorcjum, w którym norweska spółka Lotosu miała 20 proc. udziałów, jest wadliwa i nie zostanie dopuszczona do eksploatacji. Lotos zainwestował w projekt 2 mld zł. Powoli spółce udaje się je odzyskiwać dzięki kolejnym inwestycjom w aktywa wydobywcze w Norwegii na złożu Sleipne i tzw. tarczy podatkowej. Wielu wymieniało jednak Yme jako największą porażkę prezesa Olechnowicza, podnosząc m.in., że Lotos de facto nie miał kontroli nad inwestycją. Projekt Yme stawiany był jako argument za odwołaniem prezesa, ale nie jedyny. Praktycznie co trzy lata, z końcem każdej kadencji, pojawiały się spekulacje o odwołaniu. Krytykujący Olechnowicza szukali różnych pretekstów. Od za długiej prezesury po brak zaangażowania w gdańska piłkę po goszczenie w rafinerii premier Kopacz przed wyborami parlamentarnymi.

W minioną środę, za drugich rządów PiS w karierze prezesa, doszło do odwołania. Nie pomogło jednoznaczne poparcie związków zawodowych. Nawet zakładowej Solidarności, która czasem ostro oceniała Olechnowicza i wchodziła z nim w spory. Jak stwierdził minister skarbu Dawid Jackiewicz, resort jest zatroskany sytuacją w Lotosie i szuka sposobu, jak wydobyć go z trudnej sytuacji finansowej. Według niego, spółka potrzebuje wzmocnienia.

Fakt, dwa lata temu i w ubiegłym roku Lotos poniósł pokaźne straty, łącznie ponad 1,6 mld zł. To jednak nie pierwsze straty, jakie notowała firma we wcześniejszych latach. Po poprzednich odbijała się nawet z dużą nawiązką. Te w ostatnich dwóch latach wynikały głównie z przeceny notowań ropy i odpisów z tego powodu. Firma pomimo zadłużenia ma solidne podstawy finansowe.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki