Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paradoksy informacji, czyli prawa Dominiaka

Piotr Dominiak
Grzegorz Mehring
Co ma wspólnego PKP i Wikileaks? Pozornie nic, ale tylko pozornie. Wpadłem na to nagle i niespodziewanie.

Wściekły i zmarznięty stałem na peronie stacji Gdańsk-Wrzeszcz. Mój pociąg miał przyjechać już 20 minut temu, ale nikt nie był uprzejmy poinformować nas kiedy i czy w ogóle przyjedzie. I wtedy nagle odkryłem ważne prawo rządzące informacją.

Poczułem się jak Archimedes, tyle że opanowałem emocje i nie krzyczałem (bo szczęki miały ściśnięte mrozem): "Eureka!". Wyciągnąłem z torby gazetę i zapisałem: "We współczesnym globalnym świecie ludzie dążą do zapewnienia sobie darmowego dostępu do wszystkich informacji, z wyjątkiem tych, które dotyczą ich samych".

Jeśli nikt do tej pory na to nie wpadł mogę nazwać to nieskromnie " I prawem Dominiaka". Gdybym jednak nie był pierwszym odkrywcą, proszę o sygnał i natychmiast pozbawię się wszelkich uprawnień do używania tej nazwy.

Gazetę, na której zrobiłem notatkę zachowałem i stanowi ona dowód daty dokonania przeze mnie odkrycia. Jej nazwy nie ujawnię, by nie być posądzonym o kryptoreklamę, ale warto też przypomnieć, że i o producencie wanny, w której kąpał się Archimedes do dzisiaj nic nam nie wiadomo.

Wracając zaś do informacji. Wikileaks udostępnia światu najróżniejsze wieści, które ich nadawcy i odbiorcy chcieliby zachować dla siebie. Czyni to w imię wolności, demokracji, praw człowieka itp.. Jednak o sobie informacji za wiele nie dostarcza. Ba, starannie się ukrywa, słusznie uważając, że tylko dzięki temu może kolportować po świecie informacje o innych.

Jest to dowód kolejnego prawa (nazwijmy je dla porządku "II prawem Dominiaka"), opisującego paradoksy informacji: "Żeby dostarczać innym pełnej informacji o wszystkim, musisz zatajać informacje o sobie samym".

A jak do tego wszystkiego ma się PKP? Nie ma wątpliwości, że starannie ukrywają informacje o sobie i swojej działalności. Nie ujawniają prawdy o tym, czy pociągi jeżdżą, skąd i dokąd jeżdżą, ani kiedy. Chronią po prostu swoje dobra osobiste, które prawda mogłaby naruszyć. Jednocześnie domagają się pełnego dostępu do informacji o pogodzie, żądają by uprzedzać je o następujących po sobie porach roku z odpowiednio dużym wyprzedzeniem.

Gdyby PKP pozostawałyby w ukryciu (jak Wikileaks) z pewnością informowałyby nas o wszystkim szybciej i sprawniej. Jednak pech, a może głupie przepisy, sprawiły, że są spółką publiczną, która musi działać jawnie. A kto słyszał by takie organizacje były zainteresowane informowaniem o sobie?

Tak, świat informacji jest pełen niespodzianek, jak choćby wspomniane wyżej paradoksy. Jest też pełen iluzji. Sądziliśmy m.in., że dzięki Internetowi będziemy lepiej poinformowani. To się sprawdziło. Ale teraz zauważamy, że dostępowi do większej ilości informacji towarzyszy rosnąca dezinformacja. Internet roi się od wieści fałszywych, niepewnych i pokrętnych. Będąc lepiej informowani czujemy się często bardziej ogłupiali. Może to nie niespodzianka, ale kolejny paradoks?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki