Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Okna życia i układanie piekielnego bruku

Dorota Abramowicz
Dorota Abramowicz
Dorota Abramowicz Robert Kwiatek
Piekło - jak mówi stare przysłowie - zostało wybrukowane dobrymi chęciami. Kiedy usłyszałam, że Komitet Praw Dziecka ONZ chce wprowadzenia zakazu funkcjonowania okien życia, od razu pomyślałam o dokładanych przez idealistów fragmentach piekielnego bruku.

Okna życia, czyli miejsca, gdzie matki mogły zostawiać anonimowo niemowlęta, wymyślono w średniowieczu. Były to czasy, gdy życie dziecka nie było w cenie. Ponad połowa dzieci umierała przed ukończeniem pięciu lat. W XIV w. Kazimierz Wielki w statucie wiślickim wprawdzie zapisał, że ojciec, który zabija potomstwo, podlega karze, ale wprowadził "okoliczność łagodzącą" - kara znacząco się zmniejszała, jeśli ofiarą było dziecko nieślubne. Dwa wieki później statut litewski wprowadził karę dla ojca za dzieciobójstwo, która była mniejsza od kary za zabójstwo.

Dziś lata świetlne dzielą nas od tamtego prawodawstwa. Dzieci, które same nie mogą się bronić przez złem, są przez kolejne ustawy coraz bardziej chronione. Wprowadzane przez cywilizowane państwa przepisy mówią już nie tylko o prawie do życia i zdrowia, ale także o szanowaniu prawa do nauki, godności, tożsamości. I właśnie o tożsamość, czyli wiedzę, kim byli biologiczni rodzice, walczą przedstawiciele Komitetu Praw Dziecka ONZ.

- Dziecko można przecież oddać bezkarnie w szpitalu - argumentują urzędnicy międzynarodowej organizacji i apelują do krajów członkowskich ONZ o zamykanie okien. W Polsce wspiera ich Maria Keller-Hamela z Fundacji Dzieci Niczyje, która twierdzi, że nie mamy żadnych dowodów na to, iż dzieci pozostawione w oknach życia inaczej trafiłyby na śmietnik albo że ktoś by próbował je zabić. O braku krwiożerczych instynktów biologicznych matek mają świadczyć przypadki, gdy zadbane dziecko było porzucane wraz z wyprawką. Kolejnym argumentem przeciw oknom życia ma być "brak kontroli". Całkiem teoretycznie, można bowiem przyjąć, że partner zmusił matkę do oddania niemowlęcia. A kontrola mogłaby zapobiec niepotrzebnym tragediom.

To wszystko prawda. Prawdą jest również to, że przez ostatnie sześć lat w polskich oknach życia zostawiono do tej pory zaledwie 50 dzieci. I że co jakiś czas gazety donoszą o kolejnych torbach plastikowych z dzieckiem w środku, znalezionych na śmietniku. 41-letnia Beata z Hipolitowa również, zamiast zabijać szóstkę swoich pociech, nie zdecydowała się na przewiezienie ich do odległej o 30 km Łomży, gdzie czekało na nie okno ratujące życie.

Beata jest zabójczynią. Bezmyślną, bezrefleksyjną, dla której ujawnienie przed wsią informacji o kolejnej pozamałżeńskiej ciąży było większą traumą niż pozbycie się dziecka. Dla 50 matek, które anonimowo zostawiły dzieci pod opieką sióstr, owo ujawnienie prawdopodobnie było także traumą. I nie chodzi tu tylko o gwarantowaną im w szpitalu bezkarność, ale przede wszystkim o zachowanie tajemnicy. Być może chciały ukryć "grzech" przed plotkującymi sąsiadami, być może przed planującym ślub chłopakiem albo przed mężem, zarabiającym w Europie na mieszkanie. Ciąża byłaby dla nich katastrofą, a dziecko - rujnowałoby plany na całe życie.

Niezależnie od moralnej oceny oraz rozważań nad zacofaniem społeczeństwa, zostawianie dzieci w oknach życia jest faktem. Tak samo faktem są wyjazdy setek przyszłych matek do wielkich miast, w których szpitale molochy mogą zagwarantować niepełną, ale zawsze, szansę na anonimowy poród i nieobciążone potępieniem społecznym oddanie dziecka. Wprowadzanie, w imię prawa małego człowieka do tożsamości, większej kontroli nad kobietami, może, choć nie musi, doprowadzić do tragedii. I to mimo naprawdę dobrych i szlachetnych chęci.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki