Nucę sobie tę piosenkę za każdym razem, kiedy powraca dyskusja o wyburzaniu budynków na terenach po Stoczni Gdańskiej pod Młode Miasto. Teraz dyskutujemy o wzorcowni, jesienią perorowaliśmy o budynkach przy ul. Jana z Kolna, wcześniej o stoczniowych dźwigach, jeszcze wcześniej o dawnej stołówce i tak dalej. W kółko powraca ten sam refren. Różnica tylko taka, że piosenka z kabaretu była przezabawna, a piosenka o Młodym Mieście wcale zabawna nie jest.
Jedno z dwojga. Albo przyjęty w 2004 roku plan zagospodarowania tej części miasta w wystarczającym stopniu chroni jej zabytkową substancję i - szerzej - wpisane w nią kulturowe dziedzictwo, albo nie chroni. Trzeba przy tym pamiętać, że w 2004 roku czasy były trochę inne. Liczył się bardziej inwestycyjny rozpęd niż oglądanie się na przeszłość. Dziś hasło kulturowego dziedzictwa ma jakby większą nośność, lepiej też rozumiemy, że jedno i drugie, inwestowanie i kultywowanie, niekoniecznie stoi ze sobą w sprzeczności, bo dziedzictwo kulturowe podobnego miejsca może wzmacniać jego inwestycyjną wartość.
Może więc dzisiaj trzeba na nowo zbudować porozumienie konserwatora, inwestorów oraz władz miasta? W kabarecie w biegnącą w kółko piosenkę wtrącili się wreszcie Przybora z Wasowskim, tłumacząc, że "zachodzi wyraźne nieporozumienie". No właśnie, może to nieporozumienie porozumienia z 2004 roku jest już dziś wyraźne?
Czytaj także: Społecznicy walczą o budynek projektowni przy ul.Jana z Kolna. Świadek stoczniowych strajków zniknie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?