Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nikt nie przewidział korków na A1

Sebastian Dadaczyński
Korki na węźle w Swarożynie, za dużo zjeżdżających samochodów, za mało otwartych bramek
Korki na węźle w Swarożynie, za dużo zjeżdżających samochodów, za mało otwartych bramek Sebastian Dadaczyński
Kierowcy podróżujący pomorskim odcinkiem autostrady A1 dostają białej gorączki. Przy punktach poboru opłat na węźle w Swarożynie, głównie w godzinach szczytu, tworzą się korki.

Zmotoryzowani, aby pobrać bilet na przejazd lub zapłacić za pokonanie trasy, muszą czasem czekać nawet po 15 - 20 minut.

- Najczęściej dzieje się tak w weekendy - mówi Ireneusz Badaszek, kierowca z Tczewa. - Sam trafiłem na korek, kiedy w Swarożynie chciałem zapłacić za przejazd. Szkoda, że tak się dzieje. Autostrada jest po to, aby szybko i dogodnie przejechać, a nie marnować czas na stanie w korku, jeszcze za to płacąc. Do tego wszystkiego przejazd na tak krótkim odcinku powinien być bezpłatny - traktowany w ramach promocji A1.

Na korki w weekendy uskarża się również pani Bernadeta z Tczewa.

- W ostatnią sobotę na podjazd do okienka w Rusocinie czekałam z mężem ponad kwadrans - wyjaśnia. - Bywa, że są czynne tylko dwie budki, a w pozostałych nikogo nie ma.

Tczewianka ma również zastrzeżenia do systemu regulującego wydawanie biletów na przejazd.
- Cztery razy zdarzyło się, że po naciśnięciu przycisku karta w ogóle nie wyszła z maszyny - dodaje. - Na szczęście, jechał ze mną mąż i sięgnął po bilet, który wychodzi na górze dla kierowców ciężarówek. Sama nie dałabym rady. Jestem za niska. Chyba miałam pecha - śmieje się.

Ewa Łydkowska, rzecznik Gdańsk Transport Company, koncesjonariusza autostrady, przyznaje, że to niezamierzona niedogodność.

- W automatach umieszczony jest papier na bilety i po pewnym momencie zwyczajnie się kończy - mówi. - Jedna rolka zawiera 2500 kart. Obraz przy punktach poborów opłat na bieżąco śledzą jednak kamery i w przypadku, kiedy zostaje zauważona taka sytuacja, wysyłany jest pracownik i dokonuje uzupełnienia papieru.

A dlaczego tworzą się korki w Swarożynie?

Łydkowska tłumaczy, że 25--kilometrowy odcinek A1 został oddany do użytku rok przed terminem, m.in. z uwagi na planowany remont krajowej "jedynki". Jednakże liczba bramek była projektowana nie pod ten fragment, a pod cały 65-kilometrowy odcinek z Rusocina do Nowych Marzów.

Węzeł w Swarożynie nie został zaprojektowany jako węzeł zjazdowy, a przez to jego przepustowość jest mniejsza niż np. tego w Rusocinie. Na razie jednak to w Swarożynie kończy się A1 i wszyscy muszą z niej zjechać. Ewa Łydkowska zapewnia, że GTC cały czas szuka sposobów na rozwiązanie tego problemu.

- W Swarożynie pojawiły się już tablice z prośbami do kierowców, aby zanim podjadą do okienka, przygotowali bilet i jeśli jest to możliwe, odliczoną kwotę - mówi. - Niestety, zanim nie zostaną otwarte pozostałe sekcje autostrady, korki w Swarożynie mogą się tworzyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki