Niby wszystko jest w porządku - sędzia, który sprzeniewierzył się zasadzie niezawisłości kierowanej przez siebie instytucji, odchodzi w niesławie. Pozostaje jednak kilka wątpliwości. Po pierwsze, tak zwana prowokacja dziennikarska, której padł on ofiarą, choć firmowana przez jedną z redakcji, dokonana została nie przez dziennikarza, ale blagiera wcześniej już skazanego za oszustwo.
Po drugie, jej mechanizm przypominał umizgi agenta Tomka do posłanki Sawickiej - czyli działanie na zasadzie: nic na delikwenta nie mamy, ale rzucamy przynętę, może rybka złapie się na haczyk. Po trzecie i najważniejsze wreszcie, szkoda, że decyzja członków KRS podjęta została bez zapoznania się z faktycznym zapisem rozmów Milewskiego z rzekomym asystentem min. Arabskiego. Bo to, co krążyło w mediach, to w istocie słuchowisko radiowe, a nie dokument.
W amerykańskim systemie prawnym, który dzięki Hollywood większość Polaków zna lepiej od rodzimego, istnieje możliwość, że sędzia w trakcie rozprawy zwraca się do przysięgłych: Proszę przy podejmowaniu wyroku nie uwzględniać tego dowodu, bowiem uzyskany został w sposób niezgodny z prawem.
Środowe posiedzenie KRS było, niestety, utajnione, więc nie znamy argumentów, które przeważyły. Szkoda byłoby, gdyby okazało się, że naprawa sądownictwa odbywa się na skróty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?