Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasza szopa. Shit happens

Dariusz Szreter
Polskie powiedzenie "wypadki chodzą po ludziach" nie jest w stanie do końca oddać znaczeniowego bogactwa powyższej anglosaskiej formuły. Według hollywoodzkiej mitologii, na to hasło wpadł, a raczej wdepnął, Forrest Gump podczas swojego biegu przez Amerykę.

Można wierzyć lub nie - tym niemniej pozostaje faktem, że przekonanie, iż znienacka i bez wyraźnej przyczyny, mogą się nam przytrafić rzeczy nieprzyjemne, zyskało ogromną popularność wśród obywateli USA.

Prawdopodobnie równoważy ono poczucie winy tych, wcale licznych, których życie nie potwierdziło "amerykańskiego mitu" o nieograniczonych możliwościach zrobienia kariery. Ale jest i druga, bardziej metafizyczna wykładnia tego powiedzenia. Po prostu życie jest, ze swej natury, nieprzewidywalne i trzeba się liczyć z nieprzyjemnymi konsekwencjami tego faktu.

Ta w gruncie rzeczy banalna konstatacja przypomniała mi się w związku z dyskusją po ubiegłotygodniowej tragedii w Brzeźnie, gdzie wypuszczony z detoksu ojciec narkoman zmasakrował własne dziecko.

Czytaj więcej na ten temat: Dlaczego ojciec zabił swoją córkę? Matka Milenki: "On ją kochał i ona go kochała" [WIDEO]

Zbrodnia wstrząsnęła opinią publiczną i zaczęło się poszukiwanie winnych.

Prosta prawda, że winny swoich uczynków jest wyłącznie dzieciobójca, okazała się niewystarczająca. Zaczęło się tradycyjne oskarżanie systemu. Lekarzy, którzy wypuścili mężczyznę ze szpitala, bo prawo nie pozwala im na przetrzymywanie pacjenta wbrew jego woli. I oczywiście przepisów, które pozwalają, żeby dorośli ludzie decydowali sami za siebie.

Przyznaję, że zadziwia mnie fakt, iż rodacy - tak przeczuleni na punkcie własnej wolności - dziwnie chętnie odmawiają prawa do niej swoim bliźnim. A jednocześnie kandydat na prezydenta głównej partii opozycyjnej śmie twierdzić, że zbliżamy się do totalitaryzmu, bo... rząd obniża wiek, od jakiego dzieci objęte są obowiązkiem szkolnym. Otóż nie, państwo totalitarne to takie państwo, które bez wyroku sądu ogranicza prawa pewnych grup obywateli, bo uznaje ich a priori za niebezpiecznych.

Fakty tymczasem wyglądają tak: owszem, obowiązujące w Polsce prawo bywa niedoskonałe. Jeszcze bardziej niedoskonałe jest egzekwowanie tego prawa. Ale nie ma się co łudzić, nawet najlepsze przepisy i najdoskonalsza policja, prokuratura i sądy nie zapewnią stuprocentowego bezpieczeństwa.

Każdy człowiek jest potencjalnie tykającą bombą. Wypadki chodzą po ludziach. Shit happens.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki