Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasza szopa: Inni bardzo czy tylko trochę

Dariusz Szreter
W 1985 roku na swojej pierwszej solowej płycie po rozstaniu z The Police Sting nagrał utwór "Russians". W USA rządził wtedy forsujący twardą antysowiecką politykę i program "gwiezdnych wojen" Ronald Reagan, a w Moskwie ostatni przed Gorbaczowem twardogłowy gensek - Konstantin Czernienko.

Sowieci okupowali Afganistan i stosunki między supermocarstwami były mocno napięte, bodaj najbardziej od kryzysu kubańskiego w 1962 roku. I wtedy właśnie Sting, uchodzący - trochę na wyrost - za "rockowego intelektualistę", nagrał ów dość patetyczny song, wykorzystujący fragment suity Prokofiewa, z refrenem mówiącym o tym, że niezależnie od ideologii łączy nas ta sama biologia i możemy mieć nadzieję, że Rosjanie także kochają swoje dzieci. Wielu krytyków i zwykłych słuchaczy przyjęło tę konstatację jako prawdziwe objawienie.

Twierdzenie to jest tyleż banalne, co mylące. Rosjanie, owszem, kochają swoje dzieci, ale niewiele z tego wynika dla światowego pokoju, bo godzą się z tym, że te dzieci i ich życie należą do państwa. A nawet jak się nie godzą, to i tak nie są nic w stanie zrobić.

Od roku słyszymy o powracających w trumnach z Donbasu ciałach rosyjskich żołnierzy, rozpaczy matek i żon, ale nie wydaje się, żeby to właśnie było powodem chwilowego zamrożenia konfliktu, z jakim mamy ostatnio do czynienia.

Tymczasem Polacy tak kochają swoje dzieci, że nie chcą nawet pozwolić, by państwo nałożyło na nie obowiązek szkolny od szóstego roku życia.

Rosjanie są jacyś inni. Musimy nauczyć się żyć z tą myślą, choć oczywiście wolelibyśmy, żeby byli inni niż są.

Co utwierdza Rosjan w tej ich odrębności, mimo zmiany epok, ustrojów, władców? Szczególnie teraz, w przededniu 70. rocznicy zakończenia II wojny, widać wyraźnie, że to wynik skutecznej polityki historycznej. Rosjanom wmówiono, że nadal toczą walkę z faszyzmem. I oni w to wierzą, ignorując przy tym fakt, że wiele elementów tej ideologii ma się całkiem nieźle w ich kraju.

Śmieszne to i straszne zarazem. I to w dwójnasób - bo przecież i u nas nie brak osób, ba, całych partii nawet, które deklarują walkę z komuną 25 lat po jej upadku. I wznoszą modły, by Pan raczył im wrócić ojczyznę wolną.

Czytaj więcej felietonów Dariusza Szretera

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki