Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasza szopa. Gra w Żyda

Dariusz Szreter
No i proszę - tygodnik Newsweek zidentyfikował Juliana Kornhausera jako Żyda. Nie jest to news na miarę taśm kelnerów, ani wyprowadzania gotówki ze SKOK. Zainteresowani wiedzieli o tym od dość dawna, ani on sam tego nie ukrywa. Ale tak się składa, że zięć poety kandyduje teraz na prezydenta, no i się zaczął się kolejny krajowy festiwal hipokryzji.

Medialni poplecznicy PiS, tak chętni do prześwietlania genealogii "Resortowych dzieci", tym razem zawyli z wściekłości, oskarżając pismo Tomasza Lisa o granie na antysemickich nastrojach.

Pytanie tylko - czyich? Czytelników Newsweeka? Raczej nie, bo to pismo akurat ksenofobom nigdy nie dostarczało pożywki. Wręcz przeciwnie, intencja Newsweeka była dość oczywista: chodziło o podważenie wiarygodności Andrzeja Dudy w oczach czytelników zupełnie innych gazet. To trochę jakby Nasz Dziennik demaskował Palikota, jako byłego ministranta i studenta KUL, żeby skompromitować go w oczach antyklerykalnego elektoratu.

Ale przy okazji padło jednak pytanie: czy w Polsce można pisać o kimś, że jest Żydem, jeśli nim faktycznie jest? A jeśli można to czy należy? Zagadnienie akademickie, zważywszy, że istnieje masa wydawnictw uczących jak rozpoznać Żyda w kimś, kto nim wcale nie jest, a wręcz identyfikujących ich "prawdziwe" nazwiska.

A może - jak w nieco histerycznym tonie zapytywała w radiowej dyskusji jedna z dziennikarek Newsweeka -w ogóle nie należy używać słowa "Żyd", tak jak unikamy (przynajmniej niektórzy z nas) mówienia Murzyn albo pederasta? Nie da się ukryć, że w polszczyźnie Żyd, zwłaszcza w wołaczu "Ty, Żydzie" miewa niebyt pozytywne konotacje. Czy to jednak wystarczający powód, by piętnować słowo, które ma w naszym języku kilkusetletnią tradycję? O to jednak najlepiej byłoby zapytać samych Żydów.

Najrozsądniej byłoby oczywiście odwołać się w ocenie do kontekstu, ale do tego potrzebna jest pewna doza inteligencji i dobrej woli, a to w naszym życiu publicznym towar zdecydowanie deficytowy. Cały pożytek z tej historii jest natomiast taki, że przynajmniej szersza publiczność dowiedziała się, o istnieniu takiego poety, jak Julian Korhauser. A może nawet ktoś przeczyta jakiś jego wiersz? To już drugi podobny przypadek od tygodnia, po Grotowskim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki