MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Można pomóc prawie każdemu

Redakcja
Z Beatą Papiernik, rzecznikiem praw pacjenta w Akademickim Centrum Klinicznym, rozmawia Jolanta Gromadzka-Anzelewicz

Pacjenci przychodzą do rzecznika i skarżą się, że są źle leczeni. Co wtedy?

Każdą skargę analizuje na początek dyrektor szpitala. Wiele spraw, nawet trudnych, można załatwić polubownie, bez odwoływania się do sądu. Ja w tym pomagam. Podjęłam się funkcji rzecznika dodatkowo. Z dotychczasowych obowiązków nie zrezygnowałam.

Co to za obowiązki?

Pomagam pacjentom. Tyle że przez ostatnich pięć lat robiłam to jako pielęgniarka przyszpitalna, teraz jako rzecznik ich praw. Nie jestem wyjątkiem, pielęgniarki przyszpitalne mają też inne szpitale - Zakaźny, Wojewódzki w Gdańsku.

Na czym ta pomoc polega?

Jestem czymś w rodzaju pośrednika między pacjentem naszego szpitala a różnymi instytucjami , jak referaty ds. bezdomnych, MOPS-y. Dla przykładu - na onkologii dziecięcej jest wiele biednych rodziców, bo gdy dziecko zachoruje, matka zwykle rezygnuje z pracy na kilka lat. Bywa, że zostaje bez środków do życia, bo mężczyzna nie wytrzymuje i odchodzi. Pomagam im zdobyć pieniądze na leki, opłacenie czynszu, rachunków za prąd, zakup węgla.

Ma Pani w biurze jakiś worek pieniędzy?

Nie, ale gdziekolwiek zadzwonię z Akademii Medycznej, która cieszy się prestiżem w środowisku - drzwi się otwierają. Proszą tylko o zaświadczenie. Wystarczy pieczątka szpitala i podpis lekarza. Udało mi się już i węgiel, i pralki, i lodówki chorym pozałatwiać. Nawet mieszkanie udało się zamienić. Bywa, że chory wychodzi ze szpitala, a nie ma go w co ubrać, bo to, w czym przyszedł, nadawało się tylko do spalenia.
Skąd wołanie o pomoc powtarza się najczęściej?

Poza onkologią , również z nefrologii dziecięcej, z boksów, gdzie leżą niemowlęta z chorobami genetycznymi. Ich rodziny nie są w stanie podołać nowej sytuacji, potrzebują pomocy psychologa, pielęgniarki środowiskowej, "przyuczenia" do życia z chorym dzieckiem, które nigdy nie wyzdrowieje. Dzwonię do MOPS-u i uprzedzam, że taka rodzina się zgłosi. Często rodzice nie chcą tam iść sami - wstydzą się, boją, albo myślą, że są inni, w jeszcze gorszej sytuacji, którzy bardziej tej pomocy potrzebują. Załatwiam też chorym ubezpieczenia i szukam przystani dla pacjentów, których nie ma dokąd ze szpitala wypisać.

Co to za ubezpieczenia?

Chorzy, którzy nie opłacają składki zdrowotnej, boją się, że za pobyt w szpitalu dostaną do zapłacenia słony rachunek, więc nie chcą się leczyć. Nie są to tylko osoby bezdomne, bez rodziny, czasami to skomplikowana sytuacja życiowa sprawia, że nie mają ubezpieczenia zdrowotnego. Jeżeli faktycznie taki chory nie ma środków do życia, mogę go ubezpieczyć. Zgłaszam go do MOPS-u albo referatu ds. bezdomnych w urzędzie miasta. Panie przychodzą do szpitala, przeprowadzają wywiad i załatwiają ubezpieczenie zdrowotne. Kiedyś takie ubezpieczenie przysługiwało tylko na 30 dni, teraz przedłużono je do 90. Opłaca je wójt, burmistrz, prezydent.

Wszystko da się załatwić?

Niestety, nie. Czasem staję przed ścianą i mam wrażenie, jakbym waliła głową w mur. Problemem prawie nie do rozwiązania jest umieszczenie pacjenta "długoterminowego" w zakładzie opiekuńczo-leczniczym. Niedawno zgłosiła się do mnie starsza kobieta. Kilka lat temu przeszła operację ginekologiczną z powodu raka. Teraz ma przerzut do węzłów chłonnych, jest w trakcie chemioterapii. Jej mąż - z chorobą Parkinsona i Alzheimera - leży w Klinice Neurologii. Może już wyjść do domu. Problem w tym, że schorowana żona, przynajmniej na razie, nie podoła opiece nad nim. Decyzja o oddaniu męża do zakładu była dla niej niezwykle trudna. Przyszła prosić o skierowanie do ośrodka jak najbliżej ich domu, bo tam mogłaby go codziennie odwiedzać. A ja mogę go umieścić jedynie w Prabutach czy Sztumie, bo w całym Trójmieście są tylko dwa takie zakłady i nie ma w nich ani jednego wolnego miejsca. A ona rozpacza, że już nigdy męża nie zobaczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki