MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mordercy i bufkowie

Redakcja
Paweł Pizuński przy tworzeniu "Pierwszego pitawalagdańskiego" oparł się głównie o relacje przedwojennej prasy
Paweł Pizuński przy tworzeniu "Pierwszego pitawalagdańskiego" oparł się głównie o relacje przedwojennej prasy Przemek Świderski
O przestępczości w Gdańsku przełomu XIX i XX wieku z Pawłem Pizuńskim rozmawia Dariusz Szreter

Czy w badanym przez Pana okresie, a więc mniej więcej od połowy XIX w. do upadku Wolnego Miasta Gdańska można wyróżnić jakąś sprawę kryminalną, która "przebijała" wszystkie inne?
Najsłynniejszą na razie sprawą kryminalną jest zapewne ta związana ze zbrodniami Skorpiona w latach 80. ubiegłego stulecia, ale w przeszłości było wiele innych, podobnych spraw. Dzisiaj nikt o nich już nie pamięta. Podam dwa przykłady. W 1885 r. w okrutny sposób zamordowano w Skórczu 14-letniego chłopca. O zbrodnię posądzono Żydów i doszło do wystąpień antyżydowskich. Do rozwiązania sprawy wysłano śledczych aż z Berlina. Zaczęli oni podejrzewać miejscowego rzeźnika i odbył się proces, ale nikogo nie skazano, ponieważ dowody były bardzo wątłe. W 1900 r. doszło do identycznej zbrodni w Chojnicach. W bardzo podobny sposób zamordowano niewiele starszego chłopca, ucznia miejscowego gimnazjum. Również i w tym przypadku sprawcy nie wykryto, nikt też nie powiązał ze sobą obu tych zbrodni, a zdaje się, że należało to zrobić. Z kolei w 1897 r. gdańszczanie śledzili sprawę zabójstwa w Sopocie. W jednym z pensjonatów zamordowany został kuracjusz, 30-letni, niepełnosprawny mężczyzna. Do zabójstwa doszło w nocy, gdy wszyscy spali. Zastanawiające było, że w sąsiednim pokoju spała matka zabitego, a w pokoju zabitego, w sąsiednim łóżku, służąca i to ją właśnie oskarżono o dokonanie morderstwa. Z braku dowodów uniewinniono ją, więc również i ta sprawa jest do dzisiaj niewyjaśniona.

Czy można mówić o jakiejś przestępczej specyfice miasta i regionu?
W XIX, a też i na początku XX w. Gdańsk był miastem stosunkowo bezpiecznym. Niewiele było spraw o morderstwo czy też zabójstwo (kiedyś stosowano takie rozróżnienie). Częste były natomiast sprawy o uszkodzenie ciała ze skutkiem śmiertelnym, ponieważ w portowych szynkach oraz w karczmach na obrzeżach miasta nadzwyczaj często dochodziło do bójek, zwykle na noże. Narzekały na to władze miejskie oraz prasa, ale zjawiska tego nie udało się wyeliminować całkowicie. Nie była to bynajmniej specyfika gdańska. W każdym większym mieście Europy było to zjawisko dość powszechne. Wystarczy przypomnieć, że chuligani, którzy dopuszczali się łotrowskich ekscesów na peryferiach wielkich miast, współtworzyli ich krajobraz, wrośli nawet do miejscowych legend. Tak więc na przykład Paryż miał swoich "gavroche'ów", Londyn "cockneyów", a Gdańsk "bufków".

Z pewnym zaskoczeniem przeczytałem, że jeszcze po I wojnie światowej w Gdańsku wykonywano wyrok śmierci przez ścięcie. Kiedy zaniechano tej kary?
W XIX w. w Gdańsku przestępców rzeczywiście ścinano. Wynikało to po części z miejscowej tradycji. Warto przypomnieć, że jeszcze w XVIII w. tradycja lokalna nakazywała ścinanie lepiej urodzonych skazańców, bo tych gorzej sytuowanych zwyczajnie wieszano poza miastem. Co do wykonywania kary śmierci w XX w., to zdania są podzielone. Wedle informacji prasowej z 1920 r. rodzeństwo Puzdrowskich zostało ścięte, po czym uznano, że tak wykonana kara śmierci jest nieludzka i sposób egzekucji się zmienił. Tyle, że gdy w 1935 r. znowu orzeczono karę śmierci, to prasa gdańska doniosła, że Puzdrowscy zostali jednak powieszeni.

W większości opisywanych przez Pana przypadków rzuca się w oczy naiwność, żeby nie powiedzieć głupota sprawców.
A czy współcześni sprawcy zbrodni są sprytniejsi od tych z XIX czy też XX w.? To tylko lektura współczesnych kryminałów wywołuje błędne wrażenie, że morderca to jakiś geniusz z piekła rodem. Prawda jest inna. Sprawcami zbrodni są najczęściej ludzie głupi, którym wydaje się, że są tak sprytni, że nikt ich nie schwyta. Zabijają najczęściej w wyniku przypływu agresji, a później w sposób naiwny zacierają ślady. Rzadko kiedy zdarza się, by sprawca tak zaplanował zbrodnię, by nikt go nie schwytał i w przeszłości też tak było. Są sprawy, których nigdy nie wyjaśniono. W swojej książce nie byłem w stanie ich umieścić z prostego powodu. Oparłem się na doniesieniach sądowych, a te mówiły wszak o sprawach, które policji udało się rozwiązać. Co do spraw nierozwiązanych, to było takich kilka i mam nadzieję, że będzie jeszcze okazja, by je opisać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki