Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miłość z mleka, czyli sztuka jedzenia w ciąży. Rozmowa z przyszłą mamą bliźniaków

Gabriela Pewińska
-  Kiedy myślę o kuchni mamy, w sercu wirują wspaniałe zapachy Kuchnia mamy to prawdziwy dom - mówi Paulina Fidyk
- Kiedy myślę o kuchni mamy, w sercu wirują wspaniałe zapachy Kuchnia mamy to prawdziwy dom - mówi Paulina Fidyk Archiwum prywatne
W cyklu Sztuka Jedzenia z Pauliną Fidyk, już niebawem mamą bliźniaków - rozmawia Gabriela Pewińska.

Coś w ogóle jadasz?
Teraz tylko to, co zdrowe, głównie warzywa, owoce.

E tam, gadanie. Jakiś bigosik z sałatką jarzynową z majonezem pewnie też, przyznaj się! To był jeszcze niedawno twój ulubiony zestaw...
I dalej jest, bo to pyszne!

Przestań...
Naprawdę! To połączenie zimnej, kremowej konsystencji sałatki i ciepłej kapusty. Rewelacja! Z tego chyba nigdy nie zrezygnuję, ale teraz staram się jeść wszystko to, co zalecają lekarze i poradniki dla kobiet w ciąży.

Żadnej kiełbaski z rusztu? Ani kebabu z keczupem?
No aż tak ortodoksyjna nie jestem. W obsesję nie popadam, czasami pozwalam sobie na małe odstępstwa typu frytki czy słodycze. Natomiast większą uwagę zwracam na to, co jest napisane na opakowaniach. Jeżeli są tam wyrazy, których nie jestem w stanie nawet przeczytać, to taki produkt odstawiam na półkę. Zabawne, kiedyś się nad tym w ogóle nie zastanawiałam, po prostu wkładałam do koszyka wszystko to, co było potrzebne, to, na co miałam ochotę, a teraz czuję lęk, lęk, żeby nie zaszkodzić dzieciom. Zdaję sobie sprawę, że one są zależne ode mnie i że to, co ja jem, i one jedzą.

Gdzieś czytałam, że jeśli ciężarna kobieta wypije kieliszek wina, to jakby zafundowała swojemu dziecku z tego wina kąpiel...
Kąpiel w arszeniku! Jestem zdania, że ciężarna nie powinna pić nawet najmniejszej ilości alkoholu, bo to może spowodować poważne uszkodzenia w organizmie dziecka. Poczucie, że jest się za kogoś tak do końca odpowiedzialnym, to z jednej strony cudowne, z drugiej przerażające.

Jak teraz komponujesz swoje menu?

Wiem, czego nie mogę, i tego unikam. Odstawiłam sery pleśniowe, wędzone ryby, surowe mięso i wszystkie słodzone napoje. Jeżeli gotuję obiad, to muszą to być warzywa, najlepiej zielone. One zawierają kwas foliowy, potrzebny dzieciom, żeby zdrowo rosły. Piję dużo jogurtów, ale naturalnych, bo te owocowe, okazało się, doprawiane są chemią. Mój organizm sam odrzucił wiele produktów, bez których wcześniej nie mogłabym żyć. Teraz po prostu przez gardło mi nie przechodzą.

Twoje dzieci już dyktują ci, na co masz mieć ochotę? Śledzie? Ogórki? Swoją drogą, dzieci w brzuchu bywają monotematyczne... Może twoje są oryginalne?

Moje dzieci, jak to dzieci, od początku zażyczyły sobie słodyczy. Trzeba zaznaczyć, że ja przed ciążą za słodyczami nie przepadałam, a teraz… szaleństwo! Od samego początku zachcianki: karpatka, szarlotka, nutella. Tatuś tych dwóch szkrabów dzielnie wszystko znosi. Pamiętam, jak na początku ciąży lekarze nie pozwolili mi wstawać z łóżka, aż tu nagle poczułam nieodpartą ochotę zjedzenia ciasta… Jacek, zadziwiony, ale gotowy na wszystko, natychmiast wsiadł w samochód i przywiózł szarlotkę. Zjadłam dosłownie dwie łyżeczki i stwierdziłam, jak rozkapryszona princessa: Eee, to jednak nie to… Takie historie, gdy słyszałam je z ust koleżanek, wydawały mi się troszkę naciągane, ale teraz sama przyznaję, że "baba w ciąży ma zachcianki".

Co jadła twoja mama, gdy nosiła ciebie pod sercem?
Mama, jak typowa kobieta w ciąży, jadła śledzie i kiszone ogórki, ale zaskoczyła mnie ostatnio, mówiąc, że miała też apetyt na kiełbasę, którą popijała śmietaną...

Stąd pewnie ta twoja sałatka z bigosem! Feeria smaków...
Z kolei babcia zajadała się chlebem ze śmietaną posypaną cukrem, ale śledziem i kiszonymi ogórkami również nie gardziła. Ja uwielbiam śledzie... Opychałam się śledziami już jako dziecko. Z tym nawet związana jest pewna historia. Kiedyś mama zabrała mnie, małą dziewczynkę, do cioci do pracy. Ciocia uraczyła mnie lodami, ale ja lodów nie chciałam, bo moją uwagę zwrócił stojący na półce słoik śledzi. Mamie szepnęłam, że nie chcę lodów, że wolę śledzie... Gdy koleżanki cioci to usłyszały, dostały ataku śmiechu. Zadziwione, dały mi śledzie, a same wtryniły te lody. Lody, jak się okazało później, były zepsute... I tak do dzisiaj mi zostało, ze wszystkich słodyczy świata najbardziej smakują mi śledzie. Jako kobieta w ciąży jestem usprawiedliwiona.

Po kim przejęłaś smak? Po mamie? Ciotkach? Babci?
Zawsze smakowało mi to, co gotowała mama, a kiedy sama zaczęłam gotować, moja kuchnia spodobała się mamie. Ale mój smak kształtował się bardzo długo. W liceum nie interesowało mnie, co mam na talerzu, ważne było, żeby szybko zjeść i wyjść z domu, ale tak mają chyba wszystkie nastolatki. Z czasem zaczęłam zwracać uwagę na to, jak gotuje mama, jakie dobiera przyprawy, podpatrywałam ją w kuchni, szperałam w jej książkach kucharskich, wsłuchiwałam się w rozmowy o jedzeniu. Gdy poszłam na studia i już nie było "obiadków mamusi", brakowało mi jej gołąbków, tęskniłam za jej pierogami, po nocach śnił mi się maminy bigos i te wszystkie inne pyszności, o których student tylko marzy, bo jego obiad to zwykle kebab albo makaron z sosem ze słoika. Wtedy to założyłam swój kulinarny pamiętnik, w którym do dziś wpisuję wszystkie przepisy mojej mamy. Na pierwszej stronie jest rosół… Chociaż z tym powinnam się zgłosić raczej do mojego dziadka Sebastiana, bo takiego rosołu, jaki robi dziadek, nie przyrządza nikt na świecie! Wszystkie kobiety w rodzinie mogą się tylko od niego uczyć! Na kolejnej stronie pamiętnika są pierogi, ale to z kolei smaki mojej babci Ani, mamy mojej mamy, była pierogowym mistrzem! Moje gusta kulinarne to cała moja rodzina. Każdy wniósł w moje życie nowy smak.

Teraz rodzinna tradycja kulinarna spłynie na twoje bliźniaki.

Marzy mi się, aby moje dzieci zasmakowały w domowej kuchni tego, co było dane smakować mnie, gdy byłam dzieckiem. Chciałabym, by miały takie kulinarne wspomnienia, jakich doświadczam ja do dziś. To może dziwnie zabrzmi, ale wspomnienie dobrego jedzenia z dzieciństwa daje siłę na całe życie. Kiedy zamykam oczy i myślę o pierwszym wrażeniu związanym z jedzeniem, powracam do kawalerki moich dziadków i widzę babcię, która częstuje nas pierogami. Gdy padło hasło "babcia zrobiła pierogi", każdy rzucał, co miał "pilnego" do zrobienia, i pędził na obiad! Rodzinę mamy ogromną i niesamowite było to, że zbierała się nas w tym mieszkanku, które miało może 12 metrów kwadratowych, około dwudziestka, i każdy miał gdzie usiąść, a pierogów było tyle, że wszyscy najadali się do syta. Były pierogi ze śmietaną, ze skwarkami czy cebulką, dla każdego jego ulubione…

Miłość matki, babci najpiękniej przejawia się w tym, jak nas karmią...

Kiedy jedliśmy, babcia stała w kuchni i dalej te pierogi kleiła (minimum 200!), a dziadek siedział na krześle i recytował nam wiersze albo śpiewał piosenki… To są moje najcudowniejsze wspomnienia z dzieciństwa i chciałabym, aby moje dzieci zaznały podobnych.

Kuchnia matki - co znaczy dla ciebie?
Kiedy myślę o kuchni mamy, widzę te wszystkie ciasta, chleby i mięsa, które wypieka. W sercu wirują te wspaniałe zapachy. Tak pachnie prawdziwy dom. Gdy o tym mówię, czuję ciepło, które się rozchodzi po całym ciele, dociera nawet do małych palców u stóp… Widzę siebie siedzącą na taborecie i obserwującą mamę w kuchni… Jak powiadał Chaim Solowiejczyk, wielki autorytet rabiniczny z przełomu XIX i XX wieku, żydowska gospodyni ma tylko jednego mistrza - swoją matkę. Dla mnie też kuchnia matki to początek wszystkiego. W końcu pierwsze, czego próbujemy w życiu, to właśnie jest nasza matka. To jest jak początek wszechrzeczy. Początek naszego świata. To matka kształtuje nasze zachowanie, naszą osobowość, przejmujemy jej myślenie o świecie, może troszkę je sami modyfikujemy, ale korzenie są u naszej matki. To ona uczy nas wszystkiego, uczy nas kochać.

Mleko matki... Co ty wyssałaś z mlekiem matki? Co zostało ci dane? Piłaś z piersi matki? Pamiętasz to?
Mama karmiła mnie piersią, ale bardzo krótko, chyba do czwartego czy piątego miesiąca. Mówią, że jak kobieta karmi dziecko piersią, to nawiązuje się między nimi silna więź.

Karmienie piersią to ponoć nie tylko zaspokajanie głodu dziecka, to też związane z bliskością, czasem kojącym głosem matki i przytuleniem do serca, ciepło i bezpieczeństwo. Kto przeżył coś takiego, musi o jedzeniu myśleć pozytywnie.

Jesteśmy z mamą bardzo sobie bliskie. Też bardzo do siebie podobne i nawet czasem żartujemy, że z tego tytułu nie możemy ze sobą za długo przebywać, ale to jest oczywiście nieprawda. Teraz, gdy już nie mieszkam z rodzicami, jeszcze bardziej lubię spędzać z nimi czas i często bardzo mi ich brakuje. Jako przyszła mama doceniam, że w każdej chwili mogę porozmawiać ze swoją mamą, przyjść z każdym problemem, a nawet jeszcze się przytulić… Myślę, że z mlekiem matki wyssałam przede wszystkim miłość do rodziny. Widziałam, jak moja mama i jej rodzeństwo, nawet już jako stare konie, lgnęli do swojej mamy. Teraz ja odczuwam to samo. Uważam, że rodzina jest najważniejsza. Jak wiele by się w życiu nam nie przydarzyło, rodzina zawsze będzie nas wspierać i troszczyć się o nas. Jestem wdzięczna za to, że mogłam wychowywać się wśród tak kochających się ludzi. Chyba to właśnie nauczyło mnie cieszyć się życiem. I nie bać się niczego.

Dla ciebie, przyszłej mamy, ważne jest, jakie gusta kulinarne będą miały twoje dzieci?
Ważne jest, aby poznały smaki mojego dzieciństwa, żeby wiedziały, jak smakują pierogi babci, rosół dziadka i ciasto cioci. Chcę, żeby kochały polską kuchnię, znały ją i rozumiały jej wartość. Uważam, że dla mojej mamy także było to ważne, inaczej nie wiedziałabym, jak smakują truskawki ze śmietaną czy bigos z młodej kapusty…

Ciekawe, co będą lubić twoje dzieci?
Mam nadzieję, że będą lubić wszystko. Przeraża mnie myśl, że mogłyby być niejadkami! To by było dla mnie, osoby, która kocha jeść, gotować i eksperymentować w kuchni, najgorsze. Chciałabym, żeby odziedziczyły po mnie miłość do jedzenia i aby zastawiony stół kojarzył im się ze szczęśliwą rodziną i poszanowaniem tradycji. Nie daj Boże, żeby moje dzieci były pokoleniem McDonalda i KFC!

[email protected]

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki